[Recenzja] Picross e6

Pomimo wielu godzin na liczniku i dziesiątek rozwiązanych zagadek, nadal nie jestem chyba nawet w połowie tej gry. Co lepsze, wcale mi się nie znudziła i kiedy tylko mam czas, to odpalam, rozwiązuję jeden obrazek i robię dalej co mam robić. Zadziwiające, jak mocno potrafi wciągnąć Picross e6, którego chciałbym Wam przedstawić.

Picross e6, to już szósta odsłona serii Picross na konsolę Nintendo 3DS. Z tego co wiem, to poszczególne części niewiele się różnią a i kosztują tyle samo, więc warto zainwestować w dowolną z nich, szczególnie, jeśli się jest fanem sudoku lub właśnie picrossa. Znajdziecie tu 150 picrossów, 150 mega picrossów oraz 3 microssy do uzupełnienia.

A cóż to takiego ten picross? Jest to zagadka logiczna, która polega na utworzeniu z małych pixeli jakiegoś obrazka. Cały myk polega na tym, że mamy podane cyfry oznaczające ilość wymaganych zamalowanych kratek w danej linii/wierszu. Przykładowo, jeśli mamy planszę o wymiarach 5×5 pixeli, a w pierwszej kolumnie widnieje liczba 5, to wiemy, że na pewno cała kolumna będzie zamalowana. Dodatkowo, jeśli w trzecim wierszu będą liczby 2 i 1, to na pewno wiemy, że pierwsze dwa kwadraciki będą zamalowane (bo już mamy jeden uzupełniony z kolumny 5 kwadracików) oraz to, że gdzieś spośród pozostałych 3 (a właściwie dwóch) będzie jeszcze jeden kwadrat zamalowany. Obecność kilku liczb w danym wierszu/kolumnie oznacza to, że w takiej kolejności w jakiej są one przedstawione będą obecne na planszy szeregi/kolumny pixeli z co najmniej jednym kwadracikiem przerwy między nimi. Więc jeśli mamy naszą planszę, a w kolumnie mamy napisane 2 2, to wiemy na 100%, że uzupełnione będą dwa pierwsze kwadraciki, jeden pozostanie pusty i kolejne dwa zamalowane. Łapiecie? Proste? Jasne, że tak, ale im dalej w las tym coraz trudniej. Zupełnie jak w przywołanym wcześniej sudoku.

Skoro już wiemy na czym polega trzon rozgrywki, zagłębmy się bardziej w pozostałe tryby gry. Mega Picross zawiera niestety dokładnie te same obrazki co zwykły Picross (ale w innej kolejności), oferując w zamian za to dość znaczny twist rozgrywki. Otóż, o ile w zwykłej grze mamy jasno opisane ile w danym rzędzie/kolumnie jest do zamalowania pixeli, tak tutaj momentami mamy opisane ile jest kwadratów w dwóch wierszach/filarze. Wprowadza to sporo zamieszanie w rozgrywce. Najlepiej jak podam przykład: jeśli mamy przy dwóch wierszach dużą liczbę 4 na czarnym tle, to wiemy na pewno, że w tych dwóch liniach muszą znaleźć się stykające ze sobą (nie po skosie!) cztery kwadraty. Jeśli jest więcej takich cyfr przy danych rzędzach/kolumnach, to zasady są dokładnie tak same jak w zwykłym picrossie – musi istnieć co najmniej 1 kwadrat przerwy między nimi. Tryb ten jest wymagający i bardzo rozrusza Wasze szare komórki. Jedynie szkoda, że obrazki jak już mówiłem, są dokładnie takie same co w zwykłym trybie…

Warto nadmienić, że zarówno Picross jak i Mega Picross posiadają plansze o różnych rozmiarach. Lwią część gry zajmują plansze 10×10, ale na początku przebrniemy przez parę prostych 5×5, by potem skoczyć na 15×15 aż do ostatnich piętnastu plansz 20×15 pixeli.

Micross to chyba mój ulubiony tryb gry. Mamy w nim zaledwie trzy obrazki do rozwiązania, ale diabeł tkwi w szczegółach! Dosłownie. Najpierw rozwiązujemy prostą łamigłówkę 8×8, a następnie po rozwiązaniu jej, każde odkryte przez nas pole zamienia się w kolejnego picrossa, o wymiarach 10×10. Dzięki temu, kroczek po kroczku odkrywamy kolejne elementy jakiegoś obrazu. Ten tryb wciągnął mnie najbardziej, ze względu na swoją różnorodność (nie ma praktycznie szans domyśleć się o jaki kształt chodzi, chyba, że obserwując jak wyglądają sąsiednie uzupełnione już pola), brak kar i sympatyczną muzykę w tle. Odkrycie całego obrazu zajmie od 1.5 godziny do nawet kilku, więc po raz kolejny dostajemy już do i tak napakowanej paczki sporo gry!

Jeszcze jedno! Dla posiadaczy Picrossa e/e2/e3 przygotowane dodatkowe 15 zagadek!

Picross e6 oferuje w trybie klasycznym jak i Mega dwa systemy podpowiedzi. Jeden z nich polega na tym, że na początku rozgrywki odkrywane są losowa kolumna i wiersz, a drugi na tym, że na niebiesko mamy wyświetlony wiersz, który najlepiej byłoby teraz rozwiązać. Oba systemy sprawdzają się całkiem sympatycznie dość znacznie ułatwiając rozgrywkę, jednak z całą pewnością nie sprawią, że gra nagle stanie się banalna. W każdym momencie gry w dwa wyżej wymienione tryby możemy zmienić tryb gry, z normalnego na „wolny”, który objawia się tym, że nie dostajemy kar za nie trafienie w właściwy klocek. Podobna opcja nie istnieje w trybie Micross, ze względu na to, że tam domyślnie na spokojnie odkrywamy sobie kolejne fragmenty obrazu bez patrzenia na zegar w grze czy błędy. W opcjach znajdziemy jeszcze wybór animacji odkrywania klocka i parę innych, podstawowych rzeczy.

Czy w takim wypadku jawi się nam idealna gra logiczna na krótkie sesyjki? I tak i nie. Gra, pomimo bardzo prostych zasad i dobrego wykonania, zawiera kilka dość irytujących rozwiązań. Po pierwsze, grać możemy zarówno stylusem jak i przyciskami, ale z oczywistych mam nadzieję powodów, grałem większość czasu stylusem. Tu pojawia się problem i nie wiem czy to wina źle skalibrowanego ekranu, czy po prostu recenzowanego przeze mnie tytułu, ale nagminnie zdarzało mi się klikać w nie ten kwadracik w który chciałem. Problem pojawia się tym częściej im mocniej zagęszczona jest siatka do rozwiązania. Przy 15×15 już jest spory problem, a przy 20×15 kwadraty są tak małe, że naprawdę ciężko nie trafić w zły pixel. Po drugie, dlaczego do licha jesteśmy karani za odkrycie złego pixela, a te dobrze zaznaczone nie są permanentne? Znaczy to tyle, że nawet jeśli zaznaczyliśmy poprawnie dany kwadracik, to możemy go przez nieuwagę odznaczyć i np. zaznaczyć ponownie, błędny, z powodu problemów z trafieniem. Skoro już jesteśmy tacy pedantyczni i dajemy karę, to dlaczego nie nagradzać? Większych problemów oprócz tych wymienionych raczej nie ma. Muzyka jest całkiem w porządku, szata graficzna jest sympatyczna i minimalistyczna. Tryb 3D można śmiało pominąć bo jedyne co daje, to to, że obrazek delikatnie wystaje ze swoich ram na górnym ekranie. Jeśli ktoś jest zainteresowany łamigłówkami, serdecznie polecam.

Grę do recenzji dostarczył Conquest Entertainment – Oficjalny Dystrybutor Nintendo w Polsce.

Dodaj komentarz