[Felieton] (Prawie) jesteś panem dzielnicy za 139zł

Conquest, czyli nowy dystrybutor Nintendo na Polskę, jest na naszym rynku ledwie od paru miesięcy, a już zdążył już dogadać się z dziesiątkami sklepów, co widać po ich liście. Wystarczy poszukać po różnych sklepach, by zobaczyć jak świetne oferty ma wiele z nich. Tak oto za 139zł kupimy Tomodachi Life (a nawet za mniej), za 119zł kupimy Mario Golfa, za 139zł mamy Pokemony, 129zł i Bravely w skrzynce pocztowej następnego dnia, Layton Azran Legacy 125zł, Virtue’s Last Reward 109zł, nawet preorder Smash Brosów 139zł. Fantasy Life? 139zł. Jeszcze nie wyszło, ale już 139zł.

Spotkałem się na Facebooku na oficjalnym profilu dystrybutora Nintendo z opinią taką, że ceny w sklepach nadal są zbyt wysokie. Zbyt wysokie w stosunku do czego? W stosunku do tego?

Tak, jedyny sposób by podpisać ten obrazek to „HALINA MAM ZAWAŁ”, ale to jest sklep, który sprzedawał Nintendo jeszcze przed wejściem Conquesta, a teraz dostaje gry od dystrybutora, a ceny się nie zmieniły.

No to może wysokie ceny w stosunku do Amazona?

32 funty to w przeliczeniu dzisiejszym kursem 167zł! Plus wysyłka! Więc w porównaniu do tego cena 139zł wydaje się być świetna. No to jedziemy dalej. Być może ceny są wyższe niż na eBayu?

Znowu chyba trzeba przyznać, że dystrybutor wygrywa to starcie. No ale pozostaje jeszcze polska alternatywa sklepów z dystrybucji, dajmy na przykład grę, która ma prawie rok, więc używek powinny być góry. Professor Layton and the Azran Legacy.

Znowu dystrybutor wygrywa w tej kategorii. Wiem, pewnie niektórzy mi zarzucą, że wybieram tylko niektóre gry, jednak jak by nie spojrzeć, w kwestii nówek sklepy w Polsce wygrywają i z eBayem, i z Amazonem, i z Allegro. Dobra robota dystrybutorze!

I pewnie mógłbym tutaj przerwać pisać, ale w tytule wyraźnie na początku zawarłem „prawie” w nawiasie. Dlaczego prawie?

Dystrybutor wchodząc na rynek nie może zapewnić dostępności wszystkich gier wstecz. Musi się dogdać z partnerami, z producentami third-party i tak dalej, ale co się dzieje kiedy się nie dogada?

Etrian Odyssey IV jest tego najlepszym przykładem. Ile nie przelecisz sklepów, taniej niż 169zł nigdzie nie znajdziesz. Na Allegro też nie. I na eBayu też nie. 169zł jest najniższą ceną, jaką udało mi się znaleźć. Podobnie jest z Kingdom Heartsami, jednak dostępność tego tytułu jest większa i za 145zł można dorwać w jednym sklepie, w pozostałych 169zł.

Więc czy mając 139zł jest się królem Nintendo 3DSa? Tak, pewnie. W większości przypadków. Nie wyłapiesz wszystkiego w tej cenie, ale jeżeli jesteś fanem gier first-party, to znajdziesz je wszystkie. 😉

A dlaczego ustawiłem taką miniaturę? Akurat niektóre ceny w sklepach skojarzyły mi się z jednym z komiksów Dema o jogurtach w Realu za 1,29zł…

16 komentarzy

  1. Bardzo dobrze opisana sytuacja kupowania gier na rynku:D To naprawde piekne czasy dla Polski skoro doczekalismy sie gier tanszych w sklepach niz na allegro.
    Zawsze znajdzie sie ktos niezadowolony (tacy ciagle porowywac cene beda do zarobku w Polsce) ale tylko glupi wierzy ze w Polsce bedziemy mieli sytuacje jak na zachodzie…
    Cieszmy sie z tych zmian i cierpliwie czekajmy na Nintendo Club Polska!!! Bo i tego sie doczekamy pewnie w najblizszym czasie 😀

  2. No dystrybutor się pokazał. Ceny są bardzo dobre, dostęp do produktów też. Zamiast rzucać się na sklepy w marketach typu media markt etc dogadali się z kolesiami znającymi się na rzeczy i gierki można wychaczyć w bardzo dobrej cenie. Ostatnio kupiłem Fire Emblem za 149 zeta w sklepie PowerPlay w Gliwicach który miał stanowisko w centrum handlowym… to chyba pierwszy raz kiedy kupiłem jakąś grę na Nintendo będąc osobiście w polskim sklepie a nie przez neta…

    Fajny tekst i zajebisty komiks… klasyk.

Dodaj komentarz