CO? Myśleliście, że nasze gadające głowy zapchały się świątecznym ciastem? Otóż nie! Już dawno zrobiliśmy miejsce na sylwestrowe czipsy i gyrosik (o napojach wyskokowych nie wspomnę). Zanim jednak wybije północ i pożegnamy 2024 roku, wrzucimy kilka ostatnich słów, jak te 12 miesięcy nam wyszło w kwestii gier wideo.
Nasze Goty
Pier: Moją grą roku jest Unicorn Overlord! Dlaczego? — pomyślicie. Otóż dlatego, że gier Vanillaware nigdy za wiele. Ale oczywiście to nie wszystko! Taktyczno-strategiczno JRPG, to mój konik, więc nie mogło być inaczej, jak wybranie najlepszego tytułu właśnie tego typu, benc. Jak zapewne przeczytaliście w mojej recenzji, bardzo przypadło mi do gustu świeże podejście do tematu. Może nie zredefiniuje ono podejścia innych twórców do gatunku SRPG, ale na pewno pozostawi po sobie trwały ślad.
Monek: Z racji, iż w Unicorn Overlord nie grałem (jeszcze), w najnowsze przygody księżniczki Zeldy również, nie mam chyba wyraźnego kandydata na grę roku. Zarówno wśród premier tych ogranych, jak i tych niesprawdzonych myślę, że najbliżej temu tytułowi będzie Neva, której to recenzje możecie zobaczyć na naszym portalu. Wizualnie oraz narracyjnie jest to prawdopodobnie topka gier wydanych w tym roku, natomiast mimo nie najciekawszego gameplayu, rozwija ona trochę koncepcje z poprzedniej gry tego samego studia.

Aki: Ojej… Prawdę powiedziawszy, to mam problem. Bo z gier, jakie wyszły w tym roku, to pamiętam w sumie tylko Zeldę i nowego Mario & Luigi, bo wyszły niedawno… Inne pozycje to chyba było jeszcze Princess Peach Showtime i remake/remastery Paper Mario oraz Luigi Mansion 2… Aż sprawdziłem sobie, w co nowego ja grałem w tym roku. I nie było tego za dużo. Z tego, co kojarzę, to postawiłbym na The Legend of Zelda: Echoes of Wisdom. Głównie dlatego, że nie chcę nominować remake’ów i remasterów, a z pozostałych pozycji ta chyba dała mi jak na razie najwięcej frajdy.

Elan: Zdecydowanie… Nie mam pojęcia. W poprzednich latach zwykle nie miałem problemu z wyborem jednej gry, która zrobiła na mnie największe wrażenie, ale w tym roku nie umiem tego zrobić. Każdej z gier, która mogłaby pretendować do tytułu mojego GOTY, czegoś brakuje: Echoes of Wisdom ma przeciętne dungeony, a remake Dragon Questa III – losowe walki i za długą długość. Gdybym już musiał wybrać jakiś tytuł, byłoby to Beyond Galaxyland. Nie zagrałbym, gdyby nie kod recenzencki i odstąpienie go przez Pierre’a, a tu okazało się, że to świetne RPG z jedną z najładniejszych pikselowych opraw, jakie widziałem w ostatnich latach.

Sent: Szczerze mówiąc, nie wiem, czy którakolwiek switchowa gra w tym roku zasługuje na ten tytuł. Wszystko, co otrzymaliśmy albo miało istotne wady, albo było nieco pierdółkowate, albo zwyczajnie już w to kiedyś graliśmy. Mało co więc kupiłem, praktycznie w nic nie zagrałem, podpierać się mogę wyłącznie wewnętrznym hype’ometrem. Ten nieco mocniej dygnął przy Dragon Quest III, Trails trough Daybreak, Paper Mario oraz Unicorn Overlord. Gdybyśmy robili listę rozczarowań, to miałbym zapewne więcej do powiedzenia (patrzę na was, Princess Peach oraz Endless Ocean).

Rolnik: Nie powiem, że to był słaby rok, ale dosyć specyficzny. W sumie zagrałem w 15 nowych tytułów i w mojej ocenie żaden z nich nie jest kalibru GOTY bez podziału na platformy. Nie oznacza to jednak, że to słabe gry. Były to dopracowane produkcje z dużą dawką dobrej rozgrywki, ale brakowało tego efektu łał! Jeżeli chodzi o wybór najlepszej gry z 2024, w którą zagrałem na Nintendo Switch, to wybór padnie na Prince of Persia: The Lost Crown. Od czasu do czasu zdarza się Ubisoftowi wydać jakiegoś sztosa w zalewie ich taśmowych produkcji. Fajnie po tylu latach znowu zobaczyć Księcia w akcji. Dobra dawka skakania, akcji i eksploracji plus orientalny klimat powodowało, że te zimne miesiące wydawały się jakieś cieplejsze.

kupka wstydu
Pier: Kupka wstydu zmalała! Niestety nie dlatego, że zagrałem w gry, które przez lata leżały za telewizorem. Po prostu pogodziłem się z tym, że czas na zapoznanie się z niektórymi tytułami minął. A jak już się dojdzie do takiej samorealizacji, to wtedy wrzuca się wszystko na portale aukcyjne i zdobywa fundusze na nowe gry, które wkrótce zasilą kupkę wstydu. W tym momencie na pewno najbliżej mi do ukończenia Ys X: Nordics. Trochę godzin już nastukałem i jestem dobrej myśli, że do końca stycznia się wyrobię. Po tym może uda mi się zabrać za następny tytuł! Na dzień publikacji tego wpisu, moja fizyczna kupka wstydu składa się z: Bravely Default II, Triangle Strategy, ASTRAL CHAIN, The Diofield Chronicle, Baten Kaitos I & II HD Remasterer, Fate/Samurai Remnant, Star Ocean The Second Story R i Tactics Ogre: Reborn. O metroidvaniach i symulatorach w cyfrze wspominać nie będę…

Monek: Moja kupka wstydu gier na Nintendo Switch w porównaniu, chociażby z tą Steamową, nie jest aż tak okazała. W tym roku nie dostaliśmy zbyt wielu interesujących (dla mnie) premier, z tego też powodu jedyne gry, jakie mi zostały do ogrania (najlepiej przed premierą Switcha 2), to chyba 2-3 gry w cyfrze, oraz pudełkowa Ryza 3 (również zrecenzowana na naszym portalu) kupiona już ponad rok temu, a za którą nie udało mi się jeszcze jakoś zabrać. Myślę, że do marca akurat będę miał okazje nadrobić, chociaż część tych tytułów i jakoś przygotować się pod nadchodzące już niedługo premiery.

Aki: U mnie niestety kupka wstydu urosła… Bo niestety, zamiast ją nadrabiać, to miałem wielką fazę na Pokemony wszelakie i przepaliłem setki godzin, grając w Pokemony zarówno na Switchu, jak i w komórkowe Pokemon GO. Do kupki wstydu dorzuciłem: Front Mission 2 Remake, Monster Hunter Stories 1. Od lat leży tam The Legend of Zelda: Breath of the Wild i Wiedźmin 3… Może uda się coś z tego ruszyć w przyszłym roku…

Elan: Och, jak ja nie lubię określenia kupka wstydu. Jeśli liczyć fizyczne gry, które kupiłem w tym roku, ale w nie nie zagrałem, to jest to okrągłe zero, bo przeszedłem wszystkie, które kupiłem. Co tam, „kolekcjonerzy”? Jeśli zaś chodzi o gry z 2024, w które chciałbym kiedyś zagrać, to chętnie sprawdziłbym Prince of Persia: The Lost Crown, Shin Megami Tensei V: Vengeance czy Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven. No i Fading Afternoon. I jeszcze Animal Well. A i Ys X przydałoby się obadać.

Sent: Wstydliwy temat. Nie będę wymieniał, co się w niej znajduje, ponieważ jest to materiał na serię artykułów (algorytmy lubią to). W tym roku dorzuciłem do niej wspomnianego Dragon Questa, Piczkę, Mario RPG oraz parę innych staroci. Zmniejszyłem ją zaś o Trails in the Sky 2nd… na PC. Zajęło to pół roku, nieco się po drodze dłużyło, ale cieszę się, że wreszcie poznałem finał tej historii. Nawet jeśli uważam, że jedynka była lepsza. Czekamy teraz na remake, będzie okazja wrócić do recenzowania gier.
PS. to nie „kupka wstydu”, to „plan emerytalny!”

Rolnik: Z 2024 mam głównie zaległości indycze, ale to są takie pozycje, że aż wstyd się do tego przyznać. Balatro – gra, która idealnie powinna trafić w mój gust. Karcianka z elementami roguelite. Czemu w to jeszcze nie zagrałem? Nie wiem. Może obawa przez zassanie w czarną dziurę? Tyle o tym pisałem, jak bardzo na tę produkcję czekam, a jak wyszła, to nawet nie kupiłem. Chodzi mi tutaj o Metal Slug Tactics. Pewnie przesuwanie premiery miało na to wpływ. Pewnie dla wielu będzie to zaskoczeniem, ale na swoim radarze miałem też Shin chan: Shiro and the Coal Town. Jest to gra na podstawie anime dla dzieci, które miałem okazję oglądać w młodości. Animacja była na tyle zabawna i zwariowana, że wryła mi się strasznie w pamięć. A growe adaptacje twórczości Yoshito Usuii są całkiem udane i oferują relaksującą i nietypową rozgrywkę. Szkoda tylko, że o pudełko jest tak trudno w naszym regionie. Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie szczerze żałuję, postanawiam poprawę i proszę o pokutę i rozgrzeszenie.

ocena roku
Pier: Ten rok był dla mnie rokiem przerwy od gierek. Nie potrafiłem w wolnym czasie chwycić za konsolę i coś na niej ograć. Gdy już krew gamera zaczęła buzować w moich żyłach, to kończyło się na rozgrywce wieloosobowej. Początek roku oczywiście zdominował u mnie Tekken 8. Nie jestem zadowolony z tego, jak gra wygląda, ale gram, bo wierzę, że Japończycy się ogarną i gra będzie polegać na czymś więcej, niż nieustającej agresji. Do tego udało mi się wpaść na więcej niż kilka turniejów offline, co skutecznie utrzymało mi przy grze, mimo ogromnej niechęci do teczki. No i zaraz do gry trafi Anna Williams i będę miał kim grać 🙂 Później bardziej casualowo wskoczyłem w ostatnie miesiąca wsparcia Battlefielda 2042. Lubię tę formułę i nawet pomimo wypalenia graczy i deweloperów, zawsze mogłem sobie pobiegać po pełnych serwerach i postrzelać. Tytułem, z jakim jednak spędziłem najwięcej czasu to Apex Legends. Wróciłem do gry po 2 latach przerwy i wkręciłem się jak nigdy. Niestety gra jest w coraz gorszym stanie i kto wie, czy za rok może już nie być martwa. Czy ten rok mógł wyglądać inaczej? Zdecydowanie! Mnie jednak zabrakło jakichś killerów, na które czekałem z wypiekami. Mimo że targetem Nintendo nigdy nie byli gracze tzw. hardcore’owi, to jednak czerwoni potrafili wypluć na rynek coś dla dorosłych graczy. W tym roku tego zabrakło, więc i ja odpocząłem od konsolowej hybrydy.

Monek: Ten rok w mojej pamięci nie zapisze się wcale albo zapisze się jako rok biedy. Na konsole czerwonych nie wyszło nic, co by mnie zainteresowało (mówię tu o większych/1st party tytułach), na konsoli niebieskich wyszły właściwie 2 gry, które zainteresują mnie wystarczająco dopiero wtedy, gdy ich cena trochę spadnie. O konsoli zielonych się nie będę jakoś rozwodził, bo dla mnie jedynym/głównym atutem jest Gamepass i gry trafiające tam na premierę, jak i te, których nie wiem, czy bym kupił, a jest opcja je przetestować. W dodatku istotne dla ludzi premiery dopiero wpadły tam na sam koniec tego roku (bardzo prawdopodobne, że sprawdzę zarówno Indiane, Stalkera, jak i MFS2024). Nie oznacza to jednak, że to był jakiś zły rok pod względem grania, zaopatrzyłem się w Steamdecka oraz w kierownice do ETS2 i tych bardziej symulacyjnych wyścigów. Na samym steamie udało mi się wyciągnąć dość sporo godzin (w porównaniu z wyżej wymienionymi konsolami) i w mniejszym lub większym stopniu się chwytam za backlog. Prócz wcześniej wymienionych zakupów też widzę coraz bardziej mój styl grania w gry oraz braku grania, przez co szanuje coraz bardziej pieniądze i nie wydaje ich na gry, których wiem, że nie ukończę w tej chwili. Jedynym więc pozytywem, jaki przyniósł ten rok dla mnie, jest więc oszczędność pieniędzy na przyszłe, interesujące mnie tytuły, oraz spożytkowanie nadchodzącym miesięcy nadrabianiem wstydliwej już listy gier oczekujących.

Aki: Ten rok wyszedł trochę szaleńczo i ubogo u mnie… Szaleńczo, jeśli idzie o ilość godzin spędzonych z konsolą, ale jednocześnie bardzo ubogo, jeśli idzie o tytuły warte wspominania. Podsumowanie roku pokazało blisko 1900 godzin spędzonych przy konsoli… na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć tylko, że w tym roku miałem prawie 3 tygodnie zwolnienia lekarskiego oraz ponad 2 miesiące przerwy między projektami, to trochę więcej tego czasu się zrobiło… ale i tak… trochę szalone i przerażające wyniki, zwłaszcza że olbrzymią część tego czasu pochłonęły mi replaye pokemonów i powrót do Monster Hunter Rise. Jakby niepokemonowa faza to pewnie z całym przekonaniem mógłbym powiedzieć, że to był dość słaby rok, a tak jestem trochę rozdarty, bo choć godzin przegranych mam sporo, to jednak grałem głównie w stare gry. Brakło mi czegoś nowego, co by mnie przyciągało do konsoli.

Elan: To był spokojny rok. Nintendo nie wypuściło żadnego „bangera”, więc malowałem w Splatoonie 3, sadziłem rośliny w Doraemon Story of Seasons: Friends of the Great Kingdom i wkręciłem się w Mario Kart 8 Deluxe. Przez kilka miesięcy w przerwie pomiędzy różnymi tytułami nabijałem kolejne godziny w Pokemon Black 2, ostatniej głównej odsłonie serii, w którą wcześniej nie grałem, a która stała się jedną z moich ulubionych.
Jako że nie samym Nintendo człowiek żyje, to na Xboksie zagrywałem się w Personę 3 Reload (kto by jeszcze nie tak dawno pomyślał, że Persona ukaże się na Xboksie? I to w Game Passie? Na premierę?), a teraz gram w Indiana Jones and the Great Circle, które niespodziewanie wyrasta na moją ulubioną grę w tym roku. Odkrywanie sekretów w ruinach rozsypanych po całym świecie z dodatkiem bicia nazistów i faszystów w łeb? Wchodzę w to!

Sent: Jaki ten rok był, każdy widział. Jeśli komuś znudziło się już oglądanie wszędzie Mario i Zeldy, to nie bardzo miał w co grać. U konkurencji podobnie, bieda z nędzą i nic, co musiałbym ograć na premierę. Chyba nie do końca rozumiem ten fenomen, że budżety idą w kosmos, pracują przy tym tysiące ludzi, a finalny efekt takiego Indiany Jonesa czy Stalkera 2 to dokładnie ten sam eurojank, co 15 lat temu. Chociaż akurat te dwie gry jeszcze kiedyś z ciekawości ogram, tyle że za ułamek ich obecnej ceny. Obie moim zdaniem było bowiem stać na znacznie więcej.

Rolnik: Paper Mario, Zelda, Mario&Luigi, Another Code, Mario vs DK, Emio. Całkiem zróżnicowana lista, a jest to tylko część tego, co zostało wydane w mijającym roku na Pstryka. Z pewnością wielu razi to, że duża ilość tytułów jest związana z uniwersum Mario, ale to ich strata. Pozycje były na tyle inne, że nie czuło się tego przesytu. Bez Mariana też dało się wyżywić konsolę dobrymi grami. Jak na schyłkowy rok żywota Switcha, to nie ma co narzekać i dostaliśmy solidny zastrzyk dobrej rozrywki.

na jaką grę/na co najbardziej czekam w przyszłym roku (z zapowiedzianych rzeczy)
Pier: Z zapowiedzianych gier czekam tylko na jedną. Oczywiście jest to Xenoblade Chronicles X, które Nintendo ujawniło sobie pewnego deszczowego popołudnia. To chyba ostatnia wielka gra, na którą czekałem już dłuższy czas. Na szczęście trafi jeszcze na 8-letnią konsolę. Ciekawe jak to będzie hulać, ale jestem dobrej myśli. Jeszcze ze dwa miesiące temu, miałem nadzieję, że w tym miejscu będę mógł wymienić, kilka tytułów, które Nintendo szykuje na pierwszy rok życia przyszłej konsoli, ale pisząc to w dzień przed wigilią, nic jeszcze na ten temat nie wiadomo.

Monek: Myślę, że znajdzie się z obecnie zapowiedzianych kilka mniejszych lub większych tytułów, na które czekam. Co jednak najbardziej dla mnie istotne, to premiera Xenoblade Chronicles X, oraz przełożona z 2024 roku premiera nowego Fantasy Life, a później będzie już tylko gorzej (dla mojego portfela). Prócz wyżej wymienionych premier growych, czekam jeszcze (wiadomo) na premierę nowej konsoli, na której to być może ogram uprzednio wspominane tytuły, jeśli tylko następca Switcha wyjdzie w Q1/Q2, a nie gdzieś na jesień.

Aki: Z zapowiedzi u mnie to tylko Fantasy Life i. Z serią Xenoblade jakoś się nie pokochaliśmy po moim zderzeniu z Chronicles i chyba nie będę miał zbyt szybko ochotę ponawiać tę przygodę. Poza tym chyba czekam jak wszyscy już na Switch 2 i mam nadzieję, że będzie to raczej szybciej niż później.

Elan: A co wy tacy niepokemonowi? Nikt nie czeka na Pokemon Legends: Z-A? Pierwsze Legends pominąłem, ale drugie zapowiada się ciekawiej, więc nawet, nawet czekam. Poza tym chętnie zapoznam się z haj definiszyn rimejkami pierwszego i drugiego Dragon Questa oraz Metroid Prime 4. No bo przecież wyjdzie w 2025 roku, skoro Nintendo tak zapowiedziało, prawda?

Sent: No, teraz wreszcie gadamy. Inazuma Eleven: Victory Road, Professor Layton and the New World of Steam, Trails in the Sky 1st Remake, a także wymienione już Dragon Quest I+II, Metroid Prime 4, Xenoblade X czy Pokemon A-Z (jak mamy o nim pamiętać Elan, skoro zapomnieli o nim sami twórcy? :P). Tym razem chyba nie wyczymię i faktycznie w coś zagram i o tym napiszę.

Rolnik: Najbardziej interesuje mnie tylko jeden tytuł – Metroid Prime 4. Chociaż od pokazania pierwszej planszy z 4 minęło już kilka lat i może to rodzić pewne obawy, to jednak jestem dobrej myśli. Bo chyba nic gorszego od Other M nie dostaniemy prawda? Tegoroczny zwiastun wyglądał bardzo dobrze. Może był on bardziej nastawiony na akcję, ale jestem pewien, że eksploracyjny aspekt gry nie zostanie zaniedbany.

co chciałbym zobaczyć w 2025 (freestyle)
Pier: Dobra to lecimy. FINAL FANTASY TACTICS. CO JEST SQUARE!? Już tyle czasu minęło od przecieku, a gry nie widać, ani o niej nic nie słychać. Starczy już tego maltretowania emocjonalnego graczy — po prostu to zróbcie. A teraz lecimy z listą życzeń na Nintendo Switch 2 i nie będzie to długa lista portów gier, które odpuściłem sobie na dużych konsolach przez ostatnie lata! Chce nowego Tony Hawka! Chcę nowe Guitar Hero. Dajcie mi nowego Smasha! Zapowiedzcie nowego Star Foxa! Dajcie nowe Golden Sun! To tylko na start, bo nawet na te gry czasu nie znajdę, ale jak się pojawią, to jednak bym go poszukał!

Monek: Ciężko stwierdzić czym Nintendo może nas zaskoczyć w przyszłym roku, można przewidywać tutaj różne rzeczy, a nie zdziwiłbym się, jeśli zalałyby nas kolejne tytuły z Marianem w roli głównej. Jeśli to drugie, nie pogniewałbym się na zapowiedź Mario Odyssey 2, które od tak wielu lat jest oczekiwane przez graczy, jak i przeze mnie. Myślę, że jesienna premiera fajnie by się wpasowała w przyszły rok. Prócz tego, z takich bardziej oczywistych rzeczy chętnie zobaczyłbym w końcu jakieś nowe (bądź zremasterowane, o którym chodzą już jakiś czas pogłoski) Fire Emblem, również korzystając z faktu, że w pierwszej połowie roku dostaniemy nową odsłonę Pokemon Legends, chętnie zobaczyłbym już trochę olaną przez twórców odsłonę z serii Pokemon Let’s Go (dajcie mi moje Johto w końcu). Podoba mi się także życzenie Piera odnośnie do nowego Tony Hawka, niestety Activision Blizzard jest cieniem dawnej firmy, a samo Vicarious Visions zostało dawno oddelegowane do pomocy przy nowym Call of Duty (może skoro już wyszło, to będą mieli okazje zająć się czymś innym), jednak wciąż żywię nadzieje choćby przez świętowane w tym roku 25-lecie serii i liczę, że jeszcze się doczekamy następnej części. Z takich kompletnie losowych rzeczy natomiast, chętnie ujrzałbym w przyszłym roku (obojętnie czy nową część, czy remaster) serie Nintendogs na pstryka, oraz chociaż zapowiedź nowego Animal Crossing, które prawdopodobnie w okolicach premiery następnej konsoli będzie obchodzić już 5 lat. Jeśli nie 2025, to 2026 powinien być realnym terminem, skoro zespół odpowiedzialny za poprzednią część, zakończył już wsparcie Splatoona 3 (czwartą odsłonę serii również chętnie zobaczę, prędzej czy później, jednak biorąc pod uwagę, że obecna nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, to nie jest mi do niej spieszno). Ostatnią rzeczą, którą ewentualnie bym chciał zobaczyć, jest Mario Kart 9. Poprzednia część, licząc premierę z Wii U ma już ponad 10 lat. Chciałbym zobaczyć trochę bardziej rozbudowaną kontynuacje, z bardziej nowoczesnymi rozwiązaniami i z być może jakimś systemem przepustki sezonowej, w której moglibyśmy wykonywać misje, oraz pozyskiwać jakieś elementy kosmetyczne w tym skiny. Uważam, że idealnie ten model by się sprawdził w takim tytule i nie wiem, dlaczego Nintendo tak z tym zwleka (No dobra, tak naprawdę to wiem. Mario Kart sprzedaje się nadal świetnie, a japońska korporacja nic nie musi).

Aki: Co bym chciał zobaczyć? Kolejne odsłony Metroid Prime. Pierwsza część bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła i chętnie zagrałbym w część drugą i trzecią, zanim światło dzienne ujrzy Prime 4. Liczę bardzo na Pokemon Legends Z-A, ale chciałbym też coś z serii Let’s Go (Johto) – nostalgia we mnie silna jest. Poza tym nie obraziłbym się na jakieś remake/remastery… np. Zeldę: Wind Walker. Ogółem nie mam jakichś wielkich oczekiwań na kolejny rok. Liczę na to, że Nintendo mnie czymś zaskoczy.

Elan: Cooo? Reboot serii Etrian Odyssey na Switcha 2? Z rysowaniem map? I muzyką Yuzo Koshiro?

Sent: Inazumę Eleven: Victory Road oraz Laytona? Jakoś nie mam przesadnej wiary w zdolność Level 5 do dotrzymania KOLEJNYCH przesuniętych terminów swoich produkcji. Fajnie byłoby zobaczyć jakiś remake Pokemon Gold/Silver z okazji kolejnej rocznicy, aczkolwiek po ostatnich wyczynach pokemon company trochę boję się, jak bardzo na odpi*****, podeszliby do tego tematu. Może niech więc dadzą po prostu porty gier z GBC/GBA/DSa plx? Mówiąc o portach, podczepiam się od razu pod TeamWindWaker oraz TeamTwilightPrincess i niech WiiU spoczywa wreszcie w pokoju.
A z takich zupełnie nowych rzeczy… może jakiś nowy Star Wars: Bounty Hunter z Bobą Fettem albo Imperial Commando zręcznie udający, że disney nigdy nie wykupił lucasartsu? Może ten słynny Golden Sun? Dajcie cokolwiek, co nie będzie tę samą marką, którą oglądaliśmy w kółko przez ostatnie 7 lat ani kolejnym wtórnym open worldem, a będę zadowolony.

Rolnik: Jakoś nie mam konkretnych wymagań, co chciałbym zobaczyć w 2025 roku. Wolę poddać się fali i zostać zaskoczonym czymś nowym. Ale jakby tak nowa odsłona Kid Icarusa była zapowiedziana, to pewnie skakałbym z radości. Od ostatniej odsłony minęło już 12 lat i to najwyższa pora, żeby coś nowego w tej serii się pojawiło. Chociaż jak tak patrzę, ile już czekają fani F-Zero na pełnoprawną odsłonę, to chyba sobie jeszcze na nowe przygody Pita poczekam. 🙁
