6 miesięcy minęło jak jeden dzień. Pierwsze półrocze dla Nintendo Switch było bardzo owocne i, co najlepsze, nie zabrakło w nim niespodzianek. Grupa dzielnych panów, którym coraz bliżej do wieku średniego, postanowiła poświęcić godzinę swojego czasu i podzielić się z Wami swoimi luźnymi przemyśleniami.
O tym, co nas w tym roku zachwyciło na Nintendo Switch
papier87: 2023 to dziwny rok. Z jednej strony prawdopodobnie przejdzie do historii jako ten z największą ilością hitów, jakie można było wydać w ciągu 12 miesięcy. Z drugiej jednak niespecjalnie odczuwam jakikolwiek zachwyt z tego powodu. W pierwszej połowie roku zdołałem ukończyć 8 tytułów na Nintendo Switch. Trzy gry, które najlepiej wspominam z tego okresu, to rzecz jasna Fire Emblem Engage, Metroid Prime Remastered i The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom. Od lat podkreślam, że jak magnes działają na mnie gry z otwartym światem i/lub strategiczne RPG-i turowe. Mimo że dwie z trzech gier wpisują się w te ramy, to jednak najwięcej frajdy sprawił mi tunelowy FPS, który jest znanym klasykiem już od 21 lat. Bawiłem się wyśmienicie i tunele kolejnych biomów na pewno mnie zapamiętały, gdy kroczyłem nimi tam i z powrotem, nie do końca wiedząc, co robię. Zawsze jednak z uśmiechem na mordce. Czekam na kolejne remastery, bo chyba jednak będą?
Sent: Cóż, w pierwszych miesiącach dość mocno pochłonęło mnie ogarnianie 3DS-a, nim zamknie się eShop, tak więc dla Switcha nie miałem już zbyt wiele czasu. Jedyne, co udało mi się zrobić, to dokończyć Pokemon Violet oraz rozpocząć przygodę z Tears of the Kingdom. Podtrzymuję opinię, że przy wszystkich swoich wadach S/V to nadal najlepsze pokemony na Switcha. Żałuję tylko, że ostatecznie nie zdecydowałem się na Scarlet. Pokemony z przyszłości niespecjalnie mi się spodobały, ich prehistoryczne wersje prezentują się o niebo lepiej.
Nowa Zelda również wydaje się ciekawsza niż BOTW. Gra jest pełna niewielkich usprawnień, a największą robotę robi większy nacisk na fabułę. Nie jestem jednak pewien, czy trzykrotne powiększenie mapy w połączeniu ze znacznym spowolnieniem rozgrywki (budowa machin i szukanie do nich składników trochę trwa) na dłuższą metę nie zacznie nużyć. Na pewno zaczyna mnie już lekko irytować schematyczność rozgrywki, który jest zmorą wszystkich współczesnych open worldów: pomóż czterem wróżkom, znajdź cztery bazy klanu Yiga, przyjrzyj się czterem fenomenom pogodowym, odnajdź 50 studni/500 bubulfrogów/5000 koroków… trochę dużo tych checklist, za to bardzo mało w tym historii pobocznych.
Jeśli zaś chodzi o gry, w które „nie grałem, ale się wypowiem” – przeraża mnie, ile w tym półroczu pojawiło się „obowiązkowych” tytułów. Persona 3 i 4, DLC do Xenoblade 3, Metroid Prime, Ghost Trick, Bayonetta Origins, Advance Wars, Story of Seasons, FE: Engage, kolejne „zaległe” części Trailsów… człowiek nie ma pieniędzy, by to wszystko kupić, a co dopiero czasu, by w to zagrać.
Elan: Dziwne to było półrocze. Z jednej strony zagrałem na Switchu w jedynie kilka nowych gier, w tym dwie dopiero pod koniec czerwca; z drugiej strony dwie z nich wyrwały mi z życia kilkaset godzin.
Pierwszą z nich jest Splatoon 3, w którego nadal gram dużo. W marcowej aktualizacji powrócił Kraken, mój ulubiony „special” z jedynki, i to w usprawnionej wersji Royale. W dodatku od razu otrzymał go wałek, czyli mój ulubiony typ broni w serii. Nie miałem więc innego wyboru, niż znów pokazać przeciwnikom, gdzie kałamarnice zimują. Czerwcowa aktualizacja nie wciągnęła mnie z kolei tak bardzo, głównie z powodu pewnej innej gry. I chyba dobrze się stało, bo niebawem liczba godzin spędzonych przeze mnie w trzecim Splatoonie osiągnie wartość czterocyfrową…
Wspomnianą „pewną inną grą” jest oczywiście The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom. Obawiałem się, że sequel Breath of the Wild za bardzo skupi się na budowaniu, ale nic z tych rzeczy – „normalna” rozgrywka wymaga tworzenia jedynie podstawowych konstrukcji. Eksploracja znów sprawiła mi mnóstwo frajdy: zarówno jeśli chodzi o powierzchnię Hyrule, jak i powietrzne wyspy, na które samo dostanie się jest przyjemnym wyzwaniem. Łyżką dziegciu w beczce miodu są tylko rozległe podziemia, które potrafią być uciążliwe do przemierzania i ogólnie nie dzieje się w nich zbyt wiele. Grze wyszłoby na dobre, gdyby były znacznie mniejsze.
mrvalgard: Tym, co mnie najbardziej pozytywnie zaskoczyło, był zmasowany atak RPG – zarówno nowych pozycji, jak i portów. Praktycznie w ciągu miesiąca przełomu luty/marzec dostaliśmy ich aż dziewięć: Labyrinth of Galleria: The Moon Society, Tales of Symphonia Remastered, Digimon World: Next Order, Octopath Traveler II (wciąż kandydat na RPG roku), void* tRrLM2(); //Void Terrarium 2, Little Witch Nobeta, Mato Anomalies, The Legend of Heroes: Trails to Azure, Atelier Ryza 3: Alchemist of the End & the Secret Key. Dalsze miesiące nie zwalniały, a i pozostałe półrocze wygląda na zapchane. Zelda zrobiła na mnie wrażenie swoim rozmachem, ale czuć było ograniczenia sprzętowe. Ciekawe, czy pogłoski o tym, że użyli DLSS-a to prawda, bo momentami tekstury wyglądały świetnie jak na Switcha, a czasem już nie bardzo. Na pewno długo siedzieli nad optymalizacją, żeby dostarczyć tak złożone ukoronowanie możliwości konsoli.
A teraz o tym, co nie do końca wypaliło
papier87: Co nie wypaliło? Chyba mój zapał do gierek. Chociaż jak patrzę po tytułach, które ukończyłem, to nie było tak źle. To, co mnie najbardziej smuci, to to, że kupka wstydu na Pstryka urosła, zamiast zmaleć! Nie tak miało być, a już było dobrze! Trochę mnie zawiodła każda gra, w którą zagrałem w tym roku, no poza Metroidem. Fire Emblem Engage rozczarował mnie nieco niewielkimi możliwościami kustomizacji moich żołdaków.
Trochę bardziej zawiodła mnie nowa Zelda. Nie zrozumcie mnie źle, to wspaniała gra i w ciemno mogę obstawiać, że jest to również tegoroczna gra roku. Zastanawia mnie jednak kolejność wprowadzania rozwoju systemów dostępnych dla gracza. Będę sypał spoilerami, więc zamknijcie na chwilę oczy. Funkcja budowania to bezsprzecznie najciekawsze, co nas w Hyrule spotkało, nie rozumiem jednak dlaczego Mineru pojawia się dopiero pod koniec fabuły. Kierowanie robotem, do którego możemy przyczepić wszelakie przedmioty, jest super. To powinno znaleźć się na samym początku fabułki, a nie na kwadrans przed finałem. Nie rozumiem tego zabiegu – na pewno by trochę wzbogacił rozgrywkę, która przez wiele godzin może być jednak nieco monotonna. Czekam na remastery kolejnych Zeld.
Sent: Coraz większe lenistwo wydawców, którzy coraz mocniej oszczędzają na wersjach fizycznych. Persona 3 i 4 wyprzedałyby się w sekundy, podobnie jak DLC do Xeno 3. Kolekcję Metal Gear Solid i jej 2GB ch*j-wie-czego na kartridżu z opcją dociągnięcia kolejnych 50GB danych łaskawie przemilczę, gdyż inaczej rolnik zbyt dużo musiałby wypikać… Podobnie boli powrót Atlusa do ignorowania Switcha, gdy chodzi o nowe tytuły. Kolejny spin-off Persony 5 to nie to samo, co pełnoprawny remake Persony 3.
Drugim dużym niewypałem jest dla mnie FE: Engage. Zagrać zagram, ponieważ Emblemy to jedna z moich ulubionych serii, ale czy naprawdę tak trudno pogodzić dobry gameplay ze wciągającą fabułą? I to w tytule, który stara się przyciągnąć powrotem wszystkich znanych i lubianych bohaterów z przeszłości? Mega zmarnowany potencjał.
Ostatnim niewypałem jest dla mnie ostatni Direct. Jeśli nie jest się fanatykiem Mario, tak naprawdę nie ma zbyt wielu gier first-party na horyzoncie. Gdzie był chociażby Metroid Pime 4? Sytuację ratuje nieco third party z kolejną porcją remake’ów i remasterów (Star Ocean! Apollo Justice! -mimo wszystko- MGS!), ale widać, że Nintendo zaczyna nieco odpuszczać temat.
Elan: Co nie wypaliło? No jest wszystko w porządku, jest dobrze, dobrze robią, dobrze, wszystko jest w porządku. Jest git, pozdrawiam cały serwer Discord My Nintendo, dobrych chłopaków i dziewczyny (?), niech się to trzyma, dobry przekaz leci.
A jeśli już naprawdę miałbym się do czegoś przyczepić, to do braku zapowiedzi kilku gier, które spodziewałem się jeszcze zobaczyć na Switchu. Gdzie nowy Donkey Kong? Takich Kirbych mamy na Switchu już kilka, a goryl został zupełnie olany. Gdzie jakaś niespodzianka w postaci, nie wiem, nowego Kid Icarusa? OK, pewnym zaskoczeniem była zapowiedź sequela 1-2 Switch, ale ucieszyłem się z niej prawie tak samo, jak z wdepnięcia w sami wiecie co… No i gdzie nowa gra sportowa z Mario od Camelot? Mamy już tenisa i golfa, może pora na coś nowego? No dobra, na to akurat nie czekam (swoją drogą, ktokolwiek czeka?).
mrvalgard: Ciągnąc wątek Zeldy, to też właśnie pewne rozczarowanie techniczne, a mianowicie brak spadku cen ichniejszych kartridży. Już dawno 32GB powinno być zbywalnym kosztem, a 64GB być opcją dla gier za 70$. Widać nie staniało, bo nie dostaliśmy ani pełnego audio, ani lepszych tekstur (co może i tak by przekraczało możliwości Pstryczka). Faktem jest, że port Wieśka szarpnął się na 32GB i ówczesną cenę 10$ za kartę wrzucili w koszt wydania za 60$. Coraz więcej portów wchodzących w rejony 20GB i powyżej nie trudzi się kompresją do 16GB ani nie chce używać 32GB, stawiając na pobieranie plików z internetu. Niestety w schyłkowej fazie życia konsoli nie widać ani obniżek cen sprzętu, ani tańszych akcesoriów. Nie mówiąc już o optymalizacji eShopu czy rozwoju możliwości systemu. W kwestii gier nie mam na co narzekać, bo mamy chyba najbardziej obfity rok od dawna. Nintendo może więc jechać siłą rozpędu na wydawaniu remasterów i portów.
Na koniec jeszcze o tym, co myślimy o bliższej i dalszej przyszłości Pstryka
papier87: Ten temat dużo bardziej mnie interesuje w 2023 roku. Ludzie powtarzali przez miesiące, że w tym roku nie będzie letniego Nintendo Direct. Ja jednak nie sądziłem, że druga połowa roku poza czwartymi Pikminami będzie sucha. Czerwoni pokazali szeroką gamę gierek, które wypełnią resztę roku i nie tylko. Mnie osobiście to nie za mocno grzeje, bo fanem Mario nigdy nie byłem.
Jeśli natomiast podejmiemy się tematu następcy Switcha, to wtedy robi się dużo ciekawiej. Głównie ze względu na informacje, jakie do nas docierają w ostatnich dniach. Najpierw szef Ubisoftu na luzie w wywiadzie mówi, że Nintendo proponowało im wydać Mario Kórliki 2 na ich następną konsolę. Później Nintendo informuje, że jest zadowolone ze swojego obecnego systemu kont i wykorzysta go na następnej platformie. Potem dzięki przepychankom pomiędzy Microsoftem i Sony w sprawie Activision/Call of Duty dowiadujemy się, że Switch 2 mocą będzie dorównywał Xbox One/PS4 i kręcił się w okolicy Steam Decka.
Jeszcze 2 tygodnie temu nie wiedzieliśmy nic, a teraz taki napływ informacji. Taki obrót spraw pozwala mi myśleć, że prezentacja nowego hardware’u od Nintendo jest na wyciągnięcie ręki. Do tego będzie to taki sprzęt, na który twórcy 3rd party będą mogli od razu przeportować gry. Wsteczna kompatybilność również wydaje się bardzo prawdopodobna, więc może być bardzo miło. Trochę chciałbym, aby była to dziwna konsola, ale nie na tyle, że odrzuciłaby część graczy od siebie.
Sent: Jak pisałem w poprzednim segmencie – Nintendo wydaje się powoli szykować do premiery następnej konsoli. Raczej jeszcze nie w 2024, ale początek 2025 jest BARDZO prawdopodobny. Mało odważnych zapowiedzi, przejście od lekkiej nachalności do męczącej upierdliwości ze wciskaniem wszędzie Mario (choć tutaj pewną winę może ponosić sukces filmowej adaptacji), szereg portów i rimejków… skąd my to znamy? Ach tak, z ostatnich kilkunastu miesięcy wspierania 3DS-a. Mam tylko nadzieję, że oprócz kolejnego Super-duper-mario-friends-with-benefits-Luigi-plus-edition dostaniemy jeszcze coś ciekawego i ambitnego. Xenoblade X z Zeldą TP/WW, by zamknąć temat portów z WiiU? Remaster Metroida Prime 2 i 3? Fire Emblem Echoes: Radiant Dawn? Wysyp innych portów z GameVube’a (proszę się dogadać z Disneyem o Rogue Leadera)? Trzymam kciuki, by wyniki sprzedaży nadal były po naszej stronie.
Elan: Pewnie nie odkryję Ameryki, gdy napiszę, że Switch będzie się powoli zwijał. Konsola ma już ponad 6 lat, a na ostatnim Direkcie Nintendo zapowiedziało na przykład kolejny zestaw minigierek z Wario, czyli typową grę dla zapchania kalendarza i wyciągnięcia od fanów jeszcze kilku groszy. Z drugiej strony będzie jeszcze milion tytułów w uniwersum Mario i parę ciekawych pozycji od deweloperów third party, więc to nie tak, że nie będzie w co grać. Na pewno nie grozi nam taka posucha, jak pod koniec życia Wii U.
Podobnie jak Sent sądzę, że premiera następcy wcale nie nastąpi tak szybko, jak byśmy sobie tego życzyli. Taki Splatoon 3 ma dostawać nową zawartość do lata/jesieni przyszłego roku. Czy Nintendo wyda nową konsolę przed zakończeniem wsparcia dla tej gry? Jakoś nie sądzę. Tak więc kolejny sprzęt od „Big N” spodziewam się zobaczyć na sklepowych półkach pod koniec 2024 roku.
mrvalgard: Od początku obstawiałem długość życia Switcha na średnie 7 lat + okres współistnienia z nową konsolą. Bobby Kotick na przesłuchaniach wspomniał o chęci wydań gier Activision na Switcha 2, które powinno mieć moc PS4 – dopytywany przez dziennikarzy uściślił, że powinno, bo nie mają Devkitu. Nintendo też mówiło, że żadnego nowego sprzętu nie zobaczymy co najmniej do kwietnia 2024. Im akurat nie należy wierzyć, bo „zawsze pracujemy nad nowym hardware”, niemniej to wszystko sugerowałoby, że możemy nie zobaczyć nowego sprzętu na siódme urodziny Switcha.
Jest to tym bardziej dziwne, biorąc pod uwagę zapowiedzi, których brak na rok 2024. Zazwyczaj czerwcowy Direct wychodził trochę zapowiedziami w przyszłość. Naturalne było założenie, że się przetoczą przez ten rok growo ze względu na ogrom klientów, ale już mają coś w zanadrzu. Zwłaszcza że sprzedaż konsoli mocno spada i sami inwestorzy zaczynają się niecierpliwić. Zawirowania rynku i dobra kondycja firmy sprawia, że mogą chcieć przedłużyć cykl życiowy do 8 lat, pewnie chcą sobie też dać czas na dopracowanie projektu nowego sprzętu. Myślę jednak, że po marcu 2024 nie będziemy długo czekać.