Monster Hunter X (u nas znane jako Generations) w pierwszych dwóch dniach po premierze w Japonii sprzedało się w ponad 1,5 milionach kopii. Monster Hunter XX na 3DSa (które nie wyszło na Zachodzie) osiągnęło wynik znacznie słabszy, jednak Capcomowi nadal udało się opchnąć ponad 800 tysięcy sztuk gry.
Switchowa wersja XX zaliczyła o wiele gorszy start niż obie powyższe gry – w pierwszym tygodniu sprzedało się zaledwie nieco ponad 80 tysięcy kopii gry. Powodów takiego rezultatu może być wiele. Po pierwsze, jest to już trzecia wersja tej samej (lub prawie tej samej) pozycji, licząc X i XX na 3DSa. Po drugie, na rynku jest o wiele mniej Switchy niż 3DSów. Po trzecie, niektórzy gracze mogą czekać już na Monster Hunter World, które ukaże się na początku 2018 roku (gra ominie konsole Nintendo i pojawi się na PC, PS4 i XONE).
Pozostaje mieć nadzieję, że Capcom nie uzasadni braku dalszego wsparcia dla Switcha słabszą sprzedażą jednego tytułu. W końcu Ultra Street Fighter II z nawiązką spełnił oczekiwania sprzedażowe firmy.
Powodów z pewnością jest wiele, niemniej jednak taki stan rzeczy martwi i daje do myślenia. Żeby czasem nie było tak że MHXX nie tylko nie opuści granic Japonii, ale przy okazji będzie też pierwszą i ostatnią odsłoną serii na pstryka.
Kto mial ograc to ogral na 3DS wersje z jednym „x”. Ale i tak premiera „xx” spowodowala ze sprzedalo sie 3 razy wiecej patrykow w porownaniu do typowego tygodnia wiec koniec koncow sukces jest.
Jak chcą zwiększyć sprzedaż to niech puszczą na zachód XX tylko na Switcha. Wydawanie gry na 3DS’a (Która jest nieco zmienioną wersją starszej gry z 3DS’a) i portowanie jej na Switcha później oczekując wysokich wyników sprzedaży jest trochę głupie – Kto miał to kupić już to kupił i wątpie żeby było wiele chętnych osób na zaczynanie wszystkiego od nowa, zwłaszcza że część fanów może nie mieć jeszcze nowej konsoli, a wydawanie na niej gry którą już mają ich do tego nie zachęci 😛