[Recenzja] Kirby’s Epic Yarn

KEY_Kirby
Kiedy pobrałem Kirby’ego na swoją konsolę, chciałem go włączyć tylko na pięć minut, żeby zobaczyć, jak wygląda obsługa gier z Wii na Wii U, a do prawdziwego grania zasiąść później. Z pięciu minut szybko zrobiły się dwie godziny… Wsiąkłem. Kirby’s Epic Yarn posiada wszystkie cechy solidnej gry od Nintendo, a sam tytuł nie zestarzał się prawie w ogóle.
GAMEPLAY
Kirby’s Epic Yarn to dość nietypowa jak na Kirby’ego platformówka (chociaż twórcy serii nigdy nie stronili od eksperymentów). W tej części nasz różowy bohater nie przejmuje bowiem zdolności swoich przeciwników. Zamiast tego bije z bata włóczki i rozplątuje swoich oponentów, nie pozostawiając na nich suchej nitki. 😉 Ale to nie wszystko – nieraz Kirby zmieni się w pokaźnych rozmiarów pojazd (pociąg, wóz strażacki, czołg i inne), co znacznie ubarwia rozgrywkę – a kolorów wcale nie jest mało! Różowy kulek będzie przemierzał krainy trawiaste, wodne, lodowe, futurystyczne, pustynne, ciasteczkowe… Ponadto, można się bawić w chowanego z zaprzyjaźnionymi mieszkańcami wełnianej krainy na planszach, które uprzednio przeszliśmy.
Poziom trudności waha się między łatwym a umiarkowanym, dlatego gra nadaje się jako pozycja dla najmłodszych oraz zestresowanych starszych. 🙂 Kirby nie traci żyć, a jedynie rozsypuje część zdobytych na danej planszy skarbów i jest przenoszony kilka metrów przed miejsce, w którym powinęła mu się noga, dlatego gra raczej nie zainspiruje was do siarczystego klnięcia pod nosem ani rzucania Wiilotem… No właśnie, Wiilotem. Po uruchomieniu gry konsola przechodzi w tryb Wii, do którego uruchomienia wymagany jest Wii Remote, który nie jest dołączany do Wii U. To spory minus, ponieważ w grę spokojnie można byłoby zagrać na GamePadzie – przyciski są, wykrywanie ruchu jest, więc nie powinno być przeciwwskazań. Niestety, Nintendo poszło na łatwiznę i bez dodatkowych akcesoriów nie zagramy. Nieładnie.

Dobra platformówka, przynajmniej w świecie Nintendo, nie może się obejść bez różnego rodzaju znajdziek. I tak w Kirbym możemy znaleźć różnej wielkości, kształtu i koloru diamenty, gwiazdki, koraliki oraz paciorki, które wpływają na nasz ostateczny wynik oraz coś dla prawdziwych zbieraczy: meble i płyty z muzyką z gry. Te pierwsze można wykorzystać do umeblowania mieszkań znajdujących się w początkowym mieście, a te drugie służą… no cóż, do słuchania. 🙂
Nieco irytujące są walki z niektórymi bossami, np. z królem Dedede. Prawie od samego początku wiadomo, co należy zrobić, ale trzeba to wykonać dokładnie w taki sposób, jaki wymarzyli sobie twórcy gry, co może skutkować długim i mozolnym powtarzaniem tych samych sekwencji (pamiętajcie – Kirby w tej części nie ginie), aż do skutku. Z drugiej strony niektórzy bossowie są tak łatwi, że można ich pokonać w mniej niż dwie minuty.
51qS4TBUZrL
FABUŁA
Fabuła, jak to w grach Nintendo, potraktowana została z przymrużeniem oka. Kirby wpada w pułapkę złego czarnoksiężnika Yin-Yarn i za pomocą magicznej skarpety zostaje przeniesiony do krainy, w której wszystko wydziergane jest z włóczki. Przez to, że Kirby staje się samymi konturami, traci zdolność do wciągania przeciwników, stąd potrzeba wynalezienia innego sposobu na radzenie sobie z oponentami. Do Kirby’ego dołącza książę Fluff i pomaga (ta… jeśli gramy w pojedynkę, to pojawia się dopiero na gotowe, po przejściu całego poziomu) Kirby’mu odnaleźć magiczną przędzę, która kawałek po kawałku zszywa rozdarty przez czarnoksiężnika włóczkowy świat. W grze spotkamy także inne znane postaci z uniwersum Kirby’ego, które zostały opętane przez złego Yin-Yarna, a mianowicie króla Dedede oraz Meta Knighta.
GRAFIKA
Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że Kirby’s Epic Yarn to gra poprzedniej generacji i nie obsługuje rozdzielczości HD. Nie przeszkadzało mi to jednak dać się w niej zauroczyć i pokochać jej nietypową stylistykę. Wszędobylskie guziki i zamki błyskawiczne oraz genialne animacje postaci oraz otoczenia sprawiają, że prawie pięcioletni Kirby nie ma się czego wstydzić. Zadbano o szczegóły i szczególiki – nawet taki banał jak odblokowywanie nowych plansz to uczta dla oka. Przyjemnie się patrzy, jak budzący się z zimowego snu niedźwiedź „wypycha” nowy poziom ze swojej nory, przeciągając się i ziewając.
51AWXdg9Y6L
MUZYKA
Epic Yarn to kolejna gra z Kirbym, którego soundtracku słucha się z przyjemnością. Podczas gry usłyszymy prawdziwe instrumenty, co wcale nie było takie oczywiste w czasach Wii. Osobiście zauroczył mnie ten utwór, a przede wszystkim wybrzmiewające od czasu do czasu instrumenty dęte:

W trakcie gry usłyszymy nowe aranżacje klasycznych melodii, a także wiele nowych kompozycji. Dla koneserów muzyki przygotowano specjalną sekcję, w której można odtwarzać znalezione na planszach płyty z utworami.
MULTIPLAYER
Jak to zwykle bywa u Nintendo, w grze znajdziemy tryb gry lokalnej dla dwóch graczy. W Epic Yarn działa on na tej samej zasadzie, co w serii New Super Mario Bros. i Donkey Kong Country – dwóch graczy przemierza wspólnie tę samą planszę. To miły dodatek, ale zdecydowanie lepiej gra się samemu. W przypadku gry ze znajomym niejednokrotnie jeden gracz wpada na drugiego, blokując mu przejście, przez co przechodzenie planszy trwa dłużej niż jest to konieczne. Jeśli gramy z mniej sprawnym graczem, można go zwinąć w kłębek i przenieść przez planszę na głowie lub użyć jako pocisku. Ułatwia to nieco sprawę z odblokowywaniem niektórych przejść, do których wymagane jest uderzenie z kłębka.
Plusy-kopia
  • Gra dopracowana w najmniejszych szczegółach.
  • Prawdziwe instrumenty w soundtracku.
  • Każda plansza oferuje tryb gry dla dwóch graczy.
  • Brytyjska narracja.
  • Urozmaicona i pomysłowa rozgrywka.

Minusy-kopia

  • Monit o słabej baterii wyświetla się na ekranie podczas gry (nawet kilka godzin przed wyładowaniem).
  • Leniwy port – brak wsparcia rozdzielczości HD oraz konieczność posiadania Wii Remote.
  • Niektórzy bossowie są frustrujący.

Grę do recenzji dostarczył Conquest Entertainment – Oficjalny Dystrybutor Nintendo w Polsce.

2 komentarze

  1. Przed chwilą byłem świadkiem zakończenia sprzedaży w/w gry na serwisie Allegro (gra używana, deklarowany stan: b. dobry).
    Cena wywoławcza: 60 zł. Cena, za jaką gra została kupiona: 203 zł!

    Jak widać jest popyt, podaży za to brak (sam chętnie bym zakupił tę grę na fizycznym nośniku, niestety na firmę Nintendo nie ma chyba co liczyć – być może spodziewają się, że utrzymają się na rynku sprzedając zabawki oraz 2-3 ”system seller’y” na rok).

    PS. Uprzedzę wszelkie wpisy, sugerujące iż ”są przecież e-wersje gier” – mam je ”głęboko w… poważaniu”.

Dodaj komentarz