[Recenzja] Harvest Moon: The Lost Valley

Drogi pamiętniczku. Znudziło mi się bycie klasycznym rolnikiem od kilkunastu lat. Zbrzydło mi hodowanie owoców, warzyw, dbanie o pole i zwierzęta. Wyruszyłem więc w podróż w nieznane, jednak bardzo szybko się zgubiłem z powodu zamieci śnieżnej. Zaraz. Zamieć w wiosnę ?! Co tu się wyrabia? Dlaczego, oh dlaczego odszedłem z mojej farmy?! Dlaczego czuję, że po drodze zgubiłem gdzieś własne jestestwo?

Dzień Pierwszy, Zima

Pomimo ograniczonej widoczności, udało mi się dostać do jakiegoś domku. Mały, skromny, ale to zawsze jakieś schronienie. Wydaje się wręcz wybudowany specjalnie dla mnie, bo w środku jest schludnie i czyściutko. Nie cieszę się jednak długo odpoczynkiem bo słyszę, jak ktoś mnie woła. Wychodzę na większy, nierówny teren i słyszę, że jakiś głos wydobywa się spod śniegu na małym wzniesieniu. Wskakuję więc tam (na szczęście nie było za wysoko, muszę pamiętać, by nie skakać i zeskakiwać na większą wysokość niż 2 jednostki terenu) i wydobywam, jak za naciśnięciem magicznego przycisku, zasypanego jegomościa. Ofiarą okazuje się mały, żółty skrzat, który dziękuje mi za pomoc i wtajemnicza w sytuację. Wychodzi na to, że Bogini Żniw utraciła swoją moc, w wyniku czego mamy obecnie wieczną zimę. Super… Oczywiście, mając we krwi uprawianie roli, decyduję się na pomoc w odzyskaniu przez Boginię mocy.

Dzień Drugi, Zima

Przebudziłem się po dziwnym śnie. Wydaje mi się, że śniła mi się Bogini prosząca mnie o pomoc (jakbym już o tym nie wiedział), jednak nie miałem dużo czasu do namysłu. Z buciorami wszedł do mojego domu jakiś gbur, który poinformował mnie, że od dziś będzie codziennie kręcił się w okolicy i sprzedawał mi nasiona, nawóz i parę innych rzeczy jak również i je ode mnie kupował. Jako, że nie miałem zbyt dużo pieniędzy, to wyszedłem na większy teren i zacząłem energicznie machać siekierą by ścinać drzewa i konary. Podobnie jak przy usuwaniu śniegu, narzędzie magicznie samo mi się pojawiało w dłoniach jak za naciśnięciem guzika. Podczas ścinania drzew zauważyłem jedną rzecz. Cały świat był jakiś taki… bez głębi. Ciężko było zauważyć, zwłaszcza pod dziwnym kątem, czy to nadal ten sam poziom terenu czy może już jest wyżej bądź niżej… Może to sprawka problemów Boginii? Kto wie. Często się potykałem przez ten problem, jednak jakoś dawałem sobie radę. Dodatkowo, wydaje mi się, że to przez moje problemy z wzrokiem, wszystko wydawało się jakieś takie kanciaste, bez detali. Po sprzedaży drewna i zakupie kilku nasion szpinaku oraz brokuł zabrałem się do pracy. Pomimo coraz większego zmęczenia i późnej pory zacząłem powoli odgarniać śnieg, plewić oraz w końcu sadzić i podlewać nasionka. Ale jakież to jest niewygodne! Często podlewałem nie to co chciałem, często plewiłem nie to co chciałem. Często nawet sadziłem nie to co chciałem! Wiele się zmieniło od starych czasów. Elf mi powiedział, że tak jest nowocześnie, ale jednak wolę stare rozwiązania. Cóż, ciężka, żmudna i długa harówa, ale przynajmniej będą z tego pieniądze! Jednak w międzyczasie zrobiłem się tak zmęczony, że dosłownie mnie teleportowało do łóżka… Pamiętniczku, nawet nie wiesz jaki zmęczony i zirytowany się obudziłem rano z tego powodu!

Dzień Piąty, Zima

Nasiona w końcu powoli wydają plony. Gdy nie padał śnieg musiałem wszystkie rośliny pojedynczo podlewać, zajmowało to trochę czasu, ale czego się nie robi dla zarobku, co nie? W dolinie zaczęło pojawiać się więcej osób, jakaś matka z córką (całkiem fajna) sprzedająca i kupująca kwiaty, jakiś dzieciak, górnicy. Każdy mi mówił w jakich dniach i o jakich godzinach i gdzie mogę ich znaleźć, zupełnie jakbym odczuwał potrzebę latania po całym terenie i szukania ich prosząc o jakąś głupotę… Oh, pamiętniczku! Zapomniałbym! Pamiętasz, jak za dawnych czasów mieliśmy tylko jedną średniej wielkości płaską farmę? Wspominałem już, że tutaj teren jest mocno nierówny, jednak nie wspomniałem o jednej rzeczy! Otóż, żółty skrzat nauczył mnie MODYFIKOWAĆ teren! Mogę moją łopatą obniżać teren i go podnosić, zupełnie jak w takiej jednej grze w którą grałem! Minecraft się nazywała. Jest tylko jeden szkopuł, mogę modyfikować teren tylko o jeden poziom, więc to skutecznie ogranicza moje pole manewru i wygody użytkowania. Szkoda, ale i tak można sobie stworzyć jakieś schodki czy wyrównać teren a o to chodzi, nie? Tylko dlaczego nie mogę kłaść terenu na wodzie?!

Dzień Dziesiąty, Zima

Rzygam już brokułami i szpinakiem. Mam dość czekania aż zakwitną róże. Nudzi mnie ta robota, ciągle jest biało. Irytuje mnie brak jakichkolwiek interakcji z ludźmi. Nie mogę z nimi nawet normalnie porozmawiać, dać prezentu, cokolwiek. Jedynie co, to są rozmowni kiedy coś ode mnie chcą. Np. dostarczyć trochę drewna, albo wyhodować jakąś roślinę. To niezwykle frustruje! Cały mój dzień wygląda tak, że wstaję rano, jak trzeba to podlewam rośliny, albo je zbieram, albo sieje! Nie mam na nic innego czasu! Ileż można?! JA CHCĘ PRAWDZIWĄ WIOSNĘ! Ale chociaż po paru dniach pewna miła pani w świątyni Bogini dała mi wędkę dzięki czemu mogłem łowić ryby i nie wiadomo dlaczego – kłaść teren na wodzie. Dziwne, że wcześniej tak nie mogłem…

Pomijam już to, że po prostu zaczyna mnie ta robota irytować. Niby co chwila ktoś nowy się pojawia, ale to tak naprawdę nic nie znaczy. Co z tego, że pojawiły się nowe skrzaty, które chętnie mi pomagają w pracy na „farmie”? Ich pomoc, szczerze powiedziawszy, nie wiem w jaki sposób działa, jedyne co widzę, to to, że się albo modlą albo coś dziwnego robią przy JEDNEJ roślinie i po chwili znikają… Ale to nie jest najgorsze. Wiesz, okazało się, że dzięki mojej robocie, Bogini odzyskała siłę! Ucieszyłem się bo to znaczyło, że wróci prawdziwa wiosna! ALE NIE! Bogini nadal nie ma wystarczającej siły, potrzebuje jakichś czterech głupich kryształów! Co to oznacza? ŻE DALEJ JEST CHOLERNA ZIMA!

Dzień Trzeci, Zima

Mogę sadzić więcej rzeczy. Miło. Pojawił się też szalony naukowiec, który dał mi dziwne urządzenie. Dzięki niemu mogę ekspresowo wybudować wcześniej zakupiony za odpowiednie materiały budynek! Wow! Fajna sprawa, wystarczy odpowiednio duży kawałek płaskiego terenu, wycelować i puf! Pojawia się stajnia! Co prawda pusta, ale liczę na to, że w jakiś magiczny sposób pojawi się nowy człowiek, który mi podrzuci zwierzaczka. Przy okazji, nie wspomniałem, że na początku uprawiania roli dostałem słuchawki z muzyką. Niezwykle monotonną i nudną muzyką warto nadmienić. Bardzo szybko miałem ochotę wyrzucić te słuchawki, ale nie robiłem tego. W końcu przestałem w ogóle zwracać na nią uwagę.

Dzień ??, Wiosna

Minęło już wiele dni odkąd zacząłem robić to, od czego początkowo chciałem uciec. Wiele długich dni, choć wydaje mi się jakby minęło dopiero kilka godzin. Wiele dni ciągłego biegania, sadzenia, podlewania. Wiele, zdecydowanie za wiele śniegu. Czwartego dnia Lata faktycznie pojawił się jakiś człowiek, który podarował mi krowę. Więc do moich obowiązków doszło opiekowanie się zwierzętami, w czym chętnie mi pomagał niebieski skrzat, który wyprowadzał moją krówkę na zewnątrz. Jednej nocy zapomniałem ją zaprowadzić do stajni, co skończyło się mała naganą ze strony elfa. Nic strasznego. Straszniejsze są moje własne fizyczne ograniczenia. Straszne jest modyfikowanie terenu. Irytuje mnie, że nie mogę jak człowiek podnosić i obniżać poziomu bez większych ograniczeń. Irytuje mnie, że moje nogi są tak wątłe, że nie mogę skoczyć i spaść niżej niż 2 poziomy. Irytuje mnie mój wzrok, cały czas mi ucieka w dziwną stronę i nie mogę wygodnie obejrzeć sobie czegoś pod odpowiednim kątem. Irytuje mnie bardzo wiele rzeczy i żałuję, że odszedłem z mojej farmy… Chcę do domu, chcę wrócić tam gdzie byłem. Już nawet nie pomaga mi to, że Zima po wielu, wielu dniach zniknęła i wszystko wróciło do normy. Na farmie było lepiej. W Mineral Town było z kim pogadać, z kim się umówić. Tu niby są ludzie, ale czuję się samotny jak nigdy… Interakcja ograniczona tylko do wykonywania ich próśb to za mało. Chcę rozmowy, chcę kontaktu! Przyjaźni i miłości!

Dzień Ostatni, Lato

Drogi pamiętniczku. To chyba mój ostatni wpis. Szalę goryczy przelał fakt, że mogę zamawiać przez internet, za pieniądze dodatkowe zwierzęta bądź ulepszenia do mojego domu. Raz za darmo, a czasem nie. Jest nudno. Pusto. Powtarzalnie. Mam dość tego miejsca. Mam dość tych bezpłciowych ludzi, którzy nie są ani trochę interesujący. Mam dość problemów z uprawianiem roli, poruszaniem się, pielęgnowaniem zwierząt. Żegnaj…

Grę do recenzji dostarczył Conquest Entertainment – Oficjalny Dystrybutor Nintendo w Polsce.

30 komentarzy

  1. Z punktu widzenia CQ? Nic by nie było. Kupił? Kupił. I to się liczy. A do premiery kolejnej części i tak nikt nie będzie pamiętał jaki był poprzednik.

    Wątpię po prostu żeby CQ dawał grę do zrecenzowania z myślą „weź zbesztaj ją i odwiedź klientów od zakupu, bo jest fatalna”.

  2. Ugh, widzę, że Natsume konsekwentnie zabija tę serię. Mam nadzieję, że Marvelous i ich Story of Seasons będą lepsze. A New Beginning było całkiem OK.

    A co do recenzji, to nie wiem, jak można wychwalać grę tylko dlatego, że łaskawy dystrybutor dostarczył ją za darmo. Takie życie, mogą nie dystrybuować słabych gier i nie będą mieli problemu. Chyba, że mają taką umowę z Nintendo, że muszą.

  3. To nie jest Harvest Moon, tylko perfidne wykorzystywanie praw do marki. Taki 3ds-owy Gothic 4.

    @Antari Nie rozumiem w czym TY masz problem. Jak ktoś chciałby reklamę to zapłaci za reklamę. A jak się wysyła coś do recenzji to może być różnie. No i trzeba pamiętać, że zawsze lepiej jak mówią źle niż wcale.

  4. Mam tylko nadzieję, że Story of Seasons zmyje ten przykry twórc jakim jest Lost Valley 😉 A co do komentarzy o zjechaniu gry pomimo dostania jej do recenzji – mam nadzieję, że temat wyjaśniony? nawet nie rozumiem tego całego zdziwienia, pracą i obowiązkiem recenzenta jest wyrażenie uczciwej opinii na temat danej rzeczy i to właśnie uczyniłem :). Mam chociaż nadzieję, że dobrze się Wam czyta moje teksty :v

  5. Antari ja nie wiem czemu tak sie burzysz – to prawda, ze recencja nie moze byc do konca obiektywna, bo ilu ludzi tyle opinii ale kazdy madry uzytkownik zanim kupi gre zrobi rozeznanie i przeczyta/obejrzy wiecej niz jedna recenzje aby wyrobic sobie wlasne zdanie nt gry (tj czy X nie bedzie mu przeszkadzal lub czy Y bedzie nie do przelkniecia) – nie ma co ubierac g*** w pazlotko i mowic z usmiechem ze to cukierek, natsume ma nauke na przyszosc, zeby sie bardziej postarac, a CQ? Jak juz pisalam – nie powinno sie wyrabiac opinii na podstawie jednej recenzji (a LV ma slabe recki ogolnie), a ja jako uzytkownik nie chce, aby mi klamano w zywe oczy i wychwalano kiepska gre, bo niesety nie kosztuje ona 50zl.

  6. Dobra recka, i może człowiek się czegoś dowie 😀

    „Wcale mnie to nie dziwi… Jedyna uwaga to taka, że Lost Valley *nie* jest prawdziwym Harvest Moonem – Natsume trzyma prawa do nazwy „Harvest Moon”, ale prawdziwą kontynuację serii prowadzi Marvelous i nazywa się ona teraz na zachodzie Story of Seasons.”
    „To nie jest Harvest Moon, tylko perfidne wykorzystywanie praw do marki. Taki 3ds-owy Gothic 4. ”
    Mam pytanie, bo nie pierwszy raz to czytam a z gugla niczego nie zrozumiałem: może mi ktoś napisać, które gry – jak rozumiem z 3DSa – są PRAWDZIWYM HM a które nie? Do tej pory zakładałem, że 'Story of seasons’ to podróba ale teraz się zamotałem xD Z góry dzięki za odp.

  7. Wszystkie gry do Story of seasons (z SoS wlacznie) to oryginalne Harvest Moony – nastapil rozlam na linii Marvelous-Natsume w wyniku czego Natsume, posiadajac prawo do nazwy „Harvest Moon” wydaje gry robione wewnetrznie przez siebie pod tym szyldem, jednak to Marvelous prawdziwie kontynuuje serie Harvest Moon, tyle ze musieli zmienic nazwe na Story of Seasons.

Dodaj komentarz