Ostatnimi czasy Nintendo robi furorę dzięki Pokémon GO (chociaż to tak naprawdę nie jest ich gra i ostatnio inwestorzy zorientowali się o tym, przez co wartość firmy znów spada), ale w poprzednim kwartale (kwiecień – czerwiec) takiego źródła dochodów jeszcze nie było. Sprzedaż netto wyniosła 61,9 miliarda jenów (593 miliony dolarów). Strata z działalności operacyjnej wyniosła 5,1 miliarda jenów (49 milionów dolarów).
Jeśli chodzi o sprzedaż poszczególnych gier wydanych w tym okresie, to, według raportu, Kirby Planet Robobot rozeszło się nieźle, zaś Bravely Second oraz Fire Emblem Fates miały dobry start. Ogółem sprzedało się na świecie 940 tysięcy 3DS-ów (7% mniej w porównaniu z podobnym okresem w poprzednim roku) oraz 8,5 miliona gier na tę konsolę (tutaj zanotowano 7-procentowy wzrost).
Co nie zaskakuje, gorzej poradziło sobie Wii U. Sprzedano 220 tysięcy konsol (aż 53% spadek w porównaniu z podobnym okresem poprzedniego roku) i 4,68 miliona gier (3-procentowy wzrost).
Są także dane dla Amiibo. Sprzedało się 1,7 miliona figurek i 1,3 miliona kart, co uważane jest za słaby wynik, a jego powodem jest brak tytułów korzystających z unikalnych funkcji tych gadżetów.
Na co liczy Nintendo najbardziej, jeśli chodzi o kolejne miesiące roku? Oczywiście dobrą sprzedaż Pokémon Sun and Moon, a także Mario Party: Star Rush. Pod koniec roku fiskalnego premierę będzie mieć także prawdopodobnie NX, ale zyski z niego spadą już głównie na kolejny rok. Wspomniano także o tytułach na smartfony z serii takich jak Animal Crossing oraz Fire Emblem.
A coś z Wii U, zapytacie? A nic.
.
Nintendo to jednak ”janusze” branży konsolowej: mają swoje wzloty, mają upadki… i upadki… i upadki… i upadki… i upadki… i upadki…
Może niech w końcu firma przejdzie w stan upadłości i niech to ktoś wykupi, ktoś z głową, ktoś z pasją, ktoś z dalekosiężną wizją rozwoju.
Póki co, Nintendo to ”mistrzowie zapowiedzi” – bardzo często niespełnionych zapowiedzi. Zobaczymy, ile jeszcze na tym paliwie pojadą. :-/
Gdyby nie taki Elanczewski i jego koledzy, to Nintendo całkiem by już w Polsce sflaczało. 😉
Spokojnie, poczekajmy na NX-a 😛 Nintendo sporo nim ryzykuje i jeśli to nie wypali, to wtedy faktycznie może skończyć jak Sega.
@ Elanczewski: obserwując obecny potencjał rozwojowy firmy Nintendo, może się za rok okazać, że z NX jest jeszcze gorzej niż z Wii U.
Przekształcą się w Cepelię i będą handlować figurkami amiboo i haftowanymi serwetkami z postacią Zeldy 😉
PS. Na poprawę humoru link – to trzeba zobaczyć, by zrozumieć przeciętnego Japończyka:
https://www.youtube.com/watch?v=yNrsDdtU7Zk
PS2. NX’a zakupię dopiero po okresie trzech lat od premiery konsoli – jak już ukaże się pięć grywalnych tytułów startowych ;-D