Podsumowanie 2018

2018 oczami redakcji mynintendo

Rok 2018 dobiega końca, a więc czas na podsumowania. Zapraszamy do przeczytania opinii naszej redakcji o mijającym roku.

Nintendoom 2018

Napisanie tegorocznego podsumowania jest dla mnie wyjątkowo niewdzięcznym zadaniem. Coraz ciężej przychodzi mi bowiem znajdowanie synonimów dla wszystkich moich obaw i uwag, które podnosiłem przez cały rok podczas kolejnych Directów. Raz jeszcze muszę bowiem napisać o tym, że Nintendo niepotrzebnie rozbudziło oczekiwania tekstami o tym, jak ważny dla konsoli jest jej drugi rok na rynku. Raz jeszcze muszę wspomnieć o tym, iż porty z Wii U to fajna sprawa, ale niekoniecznie w momencie, gdy stanowią połowę tegorocznej oferty. Raz jeszcze muszę utyskiwać na to, że tegoroczne nowości jak Kirby, Labo, oba Mario czy Pokemony sprawiają wrażenie gier robionych na pół gwizdka. Raz jeszcze wypadałoby też pomarudzić, że third-party to głównie indyki, kilkanaście portów i Valkyria Chronicles 4. W dużym skrócie było tak źle, że zamiast kupić konsolę w lipcu, jak początkowo planowałem, zrobiłem to dopiero w grudniu. Też zresztą bez większego entuzjazmu, ale dałem się złapać na smashowy hype.

Zamiast tego poszukajmy więc może jakiś pozytywów oraz spójrzmy na to, co czeka na nas za rogiem. W przypadku tych pierwszych wypada zauważyć, że przyjęta strategia zdaje się działać. Pomimo braku większych hitów, konsola i gry nadal sprzedają się nieźle. Nawet dość dyskusyjne Pokemony zawiodły jedynie w Japonii. Osiągnięty wynik na pewno nie był łatwy biorąc pod uwagę, że jedynie Smash sprawiał wrażenie gry przygotowywanej z jakąkolwiek pasją. Wypada też (raz jeszcze) zauważyć, że rok 2018 to dla Nintendo trochę co innego, niż dla zwykłego Kowalskiego. Dla korporacji nie kończy się on bowiem w grudniu, ale dopiero w marcu. Gdy były już prezes Kimishima mówił o „ważnym drugim roku”, przemawiał w końcu do inwestorów, nie do graczy. Wciąż więc mamy jeszcze trochę czasu, byśmy zostali mile zaskoczeni jakąś zapowiedzią, która wysadzi nas z kapci i nakręci sprzedaż na ostatniej prostej.

Najlepiej więc zapomnijmy o tym, ze kalendarzowy rok 2018 w ogóle się wydarzył i skupmy się lepiej na tym, co czeka nas w 2019. Być może czeka nas rewizja konsoli, o której zrobiło się głośno jakiś czas temu. Nie spodziewam się jednak po niej zbyt wiele, ponieważ żadna firma po raptem dwóch latach nie wymienia podzespołów na mocniejsze. Jeśli już, oczekiwałbym albo budżetowej wersji konsoli, albo lekkiego liftingu mającego uprościć konstrukcję i zmniejszyć koszta, dodając przy tym parę bzdurek dla konsumenta (jak lepsza nóżka dla trybu tabletu, gniazdo dla mikrofonu czy szersza stacja dokująca). Switch sprzedaje się jednak póki co na tyle dobrze, że taki ruch może nie być jeszcze potrzebny. Prędzej spodziewałbym się pierwszej obniżki cen, choć szczerze mówiąc i ta może nie być potrzebna. Spójrzmy bowiem na nadchodzące gry – nowy Yoshi, Fire Emblem, Animal Crossing, Luigi’s Mansion, normalne (miejmy nadzieję) Pokemony, Daemon ex Machina, Inazuma oraz być może Bayonetta i Metroid powinny pomóc zatrzeć złe wrażenie z tego roku. Najlepszą częścią tej wyliczanki jest jednak to, że nie wiemy jeszcze o wszystkim, co firma dla nas szykuje (port Xenoblade X dammit!).

Na koniec osobny akapit poświęcę tradycyjnie 3DSowi. W dużym skrócie, nie zginął, ale został zamordowany. Nadal wprawdzie otrzymywał on ciekawe gry jak Detektyw Pikachu, port Radiant Historii czy spinoffy Yo-kaia, jednak anemiczny marketing położył praktycznie każdą z nich. Nikt więc pewno nawet nie zauważy, gdy gdzieś w 2019 support dla konsolki ostatecznie się urwie. Nim to jednak nastąpi, naprawdę proszę – otrzymajmy w końcu tę spóźnioną lokalizację Go Galaxy 😡

Podsumowanie 2018

Okiem fana RPG

Nintendo zapowiadało, że nie porzuci 3DS’a w 2018, gracze im nie wierzyli. Jak wyszło? Jak zawsze. Z początkiem roku dostaliśmy dwa remake’i świetnych gier z DS – Radiant Historia: Perfect Chronology i SMT: Strange Journey. Potem znacznie lepszego następcę The Legend of Legacy w postaci Alliance Alive. Niestety wydanej u nas jedynie w postaci cyfrowej. I to było w zasadzie na tyle, jeśli chodzi o RPG w 2018. Końcówkę roku niespodziewanie ratuje wcześniejsze pojawienie się wersji digital świetnego Yokai Watch 3, planowanego w wydaniu pudełkowym na luty. W 2019 zostaje nam jeszcze Persona Q 2 oraz Etrian Oddysey Nexus (XX). Gry te zostały zapowiedziane dawno temu i od tej pory nic nowego się nie pojawiło na horyzoncie. Można spodziewać się, że scenariusz ok. dwurocznego okresu wygaszania poprzedniej generacji okaże się prawdą. Pozostawiając w planie wydawniczym drobniejsze produkcje dla młodszych graczy (ew. coś tylko w Japonii).

Co ciekawe, wśród „erpegowych“ eksów Nintendo na Switcha było podobnie, jeśli chodzi o ilość. Dostaliśmy świetny dodatek do Xenoblade Chronicles 2 – Torna ~ The Golden Country oraz gorąco przyjętego Octopath Traveler. Nie licząc spinoffowych Pokemonów, pozostały nam jedynie porty i wydania multiplatformowe (Ys VIII, Shining Resonance Refrain, Battle Chasers, Lost Sphear, Valkyria Chronicles 4, Labyrinth of Refrain: Coven of Dusk, Lost Child czy Atelier Lydie & Suelle: The Alchemists and the Mysterious Paintings).

W 2019 najbardziej czekam na Fire Emblem Three Houses oraz SMT V. A z multi platform wygodne do zagrania na Switchu wydaje się Tales of Vesperia Definitive Edition, warto przyjrzeć się też The Caligula Effect: Overdose (scenarzysty Persony 1&2). Rok 2018 był okresem badania gruntu przez studia 3rd party ˜– tego na ile opłacalne jest przeniesienie gry na Switcha i czy warto rozwijać coś z myślą o tej platformie. Podczas gdy Nintendo zrobiło to już w 2017, przez ostatni rok zdawało się skupiać jedynie na rozwijaniu tego, co zapowiedzieli już dawno (by napędzić sprzedaż platformy). Oby więc następny rok obfitował w liczne nowe wydania, a nie stał w większości portami.

Podsumowanie 2018

Grał na Switchu w jedną grę

„To zaskakujące, że drugi rok Switcha był gorszy niż pierwszy”. „No nie było w 2018 takich gier jak Mario Odyssey czy Breath of the Wild”. „Nintendo Switch, stan idealny, 1200 zł z wliczoną wysyłką paczką priorytetową, gorąco polecam!!!”. W 2018 roku pojawiło się w Internecie wiele wypowiedzi sugerujących, że nie było to najlepsze 12 miesięcy w wykonaniu Nintendo. Trudno nie pokiwać twierdząco głową na widok tego typu opinii – podczas gdy nintendowa brać i osoby zainteresowane kupnem konsoli czekały na kolejne hity od Japończyków, Nintendo właściwie przespało pierwszą połowę roku, by w drugiej wypuścić na świat dwa duże tytuły – wzbudzające kontrowersje Pokemony (nie zaliczam się do grona ich hejterów, ale zwyczajnie nie mam ochoty na kolejny powrót do Kanto, którego mapę mam wyrytą w pamięci o wiele mocniej niż wzory skróconego mnożenia) oraz sprzedające się jak szalone Smashe, których przez natłok obowiązków globalne ocieplenie w sumie nie wiem przez co jeszcze nie odpaliłem.

Nie znaczy to, że w 2018 nie bawiłem się dobrze z konsolami Ninny. Bynajmniej! Tyle że niekoniecznie spędzałem czas z grami wydanymi w ostatnich miesiącach. Albo w ogóle na Switchu. Poświęciłem wręcz chorą liczbę godzin na sieciowe starcia w stale aktualizowanym drugim Splatoonie (a także świetnym singlowym DLC do tej gry, Octo Expansion – cała seria o dzieciach-kałamarnicach to dla mnie jedno z największych objawień ostatnich lat); poznawałem DS-owe klasyki Atlusa, Shin Megami Tensei: Strange Journey oraz Radiant Historię, wydane na 3DS-ie w mniej lub bardziej odświeżonych wersjach; siłowałem się z czwartą część serii Etrian Odyssey; przechodziłem Pokemon: Ultra Moon; grałem w gry do recenzji…

Naprawdę nie mogę, i nie chcę, narzekać. Po prostu wolałem „nadrabiać” tytuły z poprzednich lat niż za wszelką cenę ogrywać trochę niedogrzane (według recenzji) i na pewno zbyt drogie (według mojego portfela) nintendowe pozycje drugiego sortu, takie jak, z całą sympatią do różowego kulka, nowy Kirby, albo Mario Tennis. Swoje zrobiło też na pewno PS4, na które wyszedł chociażby kapitalny Dragon Quest XI, przechodzony przeze mnie dogłębnie, w spokojnym tempie, przez dobre 3 miesiące. Chętnie ukończyłbym go na jednej z maszynek Nintendo, ale Square Enix nie wydał u nas wersji 3DS-owej, a edycja na „Przełącznika” pojawi się w sprzedaży… kiedyś. A ja nie chciałem czekać.

W ostatnich dniach tego roku oraz na początku przyszłego z chęcią zaznajomię się z podobno bardzo udanym DLC do Xenoblade Chronicles 2; pewnie sprawdzę też któryś z tytułów na DS-a, który niedawno trafił do mojej szuflady; może ukończę wreszcie Personę Q, mariaż dwóch uwielbianych przeze mnie marek? No i pogram wreszcie w te Smashe, bo już mnie zaczęły świerzbić ręce. Na pewno będzie co robić.

W 2019 rok patrzę z optymizmem – może coś ciekawego na tego Switcha wyjdzie (Pokemony? Animal Crossing? Story of Seasons?), a na 3DS-ie na pewno pojawi się nowy Etrian, a możliwe, że i Persona Q2. A jak nie będzie wychodzić nic, na co będę miał ochotę… pogram sobie w to, co wyszło dawniej. Odkąd zacząłem stosować do gier może i niezbyt odkrywczą, ale bardzo ułatwiającą życie zasadę „niekoniecznie najnowsza rzecz jest najbardziej warta sprawdzenia”, której z całkiem niezłym powodzeniem przestrzegam od dość dawna w przypadku innych mediów, czuję się z tym wszystkim jakoś lepiej.

26 komentarzy

  1. Fajny tekst. Zgadzam się z opinią – oprócz Let’s Go i Smasha nie było nic takiego, choć mi bardzo przypadło do gustu Mario Tennis Aces, które znalazłem pod choinką. Polecam wszystkim. Gdy czytałem w recenzji o wysokim poziomie trudności Adventure Mode to nie wierzyłem. Zagrałem. Uwierzylem.
    Mam nadzieję na zwiastun Animal Crossing i Luigi’s Mansion 3 na Directcie, bo na te gry czekam najbardziej, choć nie pogardę też jak dadzą zwiastun Beyonetty 3 i Metroid Prime 4, w co wątpię.
    Ma ktoś jakieś info o dacie Directa? Albo coś przespałem albo nic nie wiadomo.
    @Sent
    Tytuł tej gry piszemy Daemon X Machina, sprawdzałem.

  2. Trudno się nie zgodzić się z każdym z tekstów. Racja, że 2018 był za spokojny i miejmy nadzieję, że Nintendo ma jakiś dalekosiężny plan..
    Również jestem fanką rpgów, więc Radiant Historia i SMT Strange Journey mnie bardzo cieszyły i choć to trochę mało na cały rok, to jak na wygaszanie konsoli nienajgorzej. Oczywiście chętnie kupię też w przyszlym roku EO Nexus i Persona Q.
    Na Switcha niezmiennie wciąż najbardziej czekam na nowe FE i SMT V, bo to dzięki nim dopiero ta konsola nabierze dla mnie sensu. A dzięki sporemu wciąż backlogowi jak i chęci sędzenia kolejnych godziny przy ulubionych tytułach, podobnie jak Elanczewski mam jeszcze w co grać, więc niezbyt odczuwam ten przestój w 2018 roku 😉

  3. @Eksts
    Oj, my bad z tym Daemonem, niepotrzebnie jechałem z pamięci :X Z ciekawych gier była jeszcze wspomniana Valkyria Chronicles 4, która niestety przeszła bez jakiegokolwiek echa. No i niby był jeszcze ten octopath, ale tu mi zainteresowanie umarło gdy się dowiedziałem, ze unikatowość kończy się po pierwszym akcie, a dalej jest typowy grindfest

  4. @Sent
    Ja po ograniu Dema Octopath nawet planowałem zakup, ale recenzja arhn.eu mnie zniechęciła.?
    BTW planuje zakup nowej gry na Switcha i zastanawiam się pomiędzy:
    Super Smash Bros Ultimate
    Pokémon Let’s Go Pikachu
    Donkey Kong Country Tropical Freeze
    Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
    I nie wiem co wybrać. Mógłby ktoś doradzić?

  5. Smash tylko jeśli masz z kim grać, singiel się nudzi raczej szybko.

    Pokemony imho nie są warte ceny, to nie jest rozbudowany remake jak FireRed czy Heartgold, tylko port, który wprowadza tyle ciekawego (poki widoczne na mapie, rzucanie pokeballem) co głupiego (wywalenie walk z dzikimi pokami, obniżenie poziomu trudności, wywalenie ewolucji które doszły w późniejszych częsciach, wywalenie dodatkowego contentu z firered, dziwne kombinacje przy fabule).

    W TFa nie grałem, ale zwykły DKC na 3dsa był spoko, głównie przez to, że nie przechodził się sam. Osobiście jednak nie jestem wielkim fanem platformówek, wiec 200 zł to dla mnie za dużo za grę tego typu.

    O crashu też słyszałem same dobre rzeczy i na pewno jest lepiej wyceniony, ale póki co jego również sobie odpuściłem

  6. Oho widzę niektórzy wreszcie zaczęli powolutku dochodzić do dobrych wniosków, o których już pisałem od jakiegoś czasu. Lepiej późno niż wcale. 2018 to był rok BARDZO w stylu Wii U, można się zasłaniać portami i wersjami „Delux” albo polityką „gram w retro zaległości i też jest OK”, ale nie zmienia to faktu, że w 2018 była dość mocna bieda z premierami, a niektóre „pewniaki” jak np. Pokemony zawiodły. I nie bagatelizowałbym słabej sprzedaży w Japonii, bo to bardzo ważny rynek dla giganta z Kioto. O czym świadczy fakt, że w regionie gdzie jest naprawdę gigantyczny kult serii, najnowsza odsłona zawodzi? To fajnie, że Switche nadal się sprzedają ale nie zmienia to faktu, że nadal mało w co jest tam grać dla kogoś kto z Nintendo jest nie pierwszy, nie drugi, nie trzeci rok. Moim zdaniem strategia dalekosiężna jest ważniejsza od tej krótkotrwałej. To, że Switche sprzedają się dobrze TERAZ nie znaczy, że w dalszej perspektywie nie przestaną z uwagi na coraz mniejszą ilość premier i ich wątpliwą jakość. Wydaje mi się, że coraz większa liczba osób zaczyna otwierać oczy. Nintendo może się mocno przejechać na tej polityce, moim zdaniem powinni budować swoją silną pozycję cały czas, a nie odpuszczać tak jak to było w 2018, kwitując, że „przecież nie jest jakoś dramatycznie, więc w sumie OK”. A biedę tę dobrze obrazuje kondycja mediów poświęconych Nintendo. Najlepszy przykład to popularny kanał GameXplain. Kiedyś oglądałem ich ciekawe analizy praktycznie codziennie, sporo się działo. Dziś to jeden wielki news na temat Smasha. Najnowsze informacje to nowa postać w Smashu albo odkrycie jakiejś pierdółki przelatującej w którejś sekundzie na mapie nr.57 w Smashu. I nie jest to podyktowane zmianą polityki kanału, tylko tym, że w branży po prostu nic się nie dzieje. Design konsoli już trochę zaczyna trącić myszką, mam nadzieję, że w 2019 zaprezentują następną wersję, najlepiej Premium z lepszym ekranem. Plany na 2019 nie nastrajają pozytywnie, końcówka roku to było już tylko skupienie na Smashu, co dla osób mających inne wyobrażenie na temat bijatyk jest odrobinę monotematyczne. Wciąż brakuje tego kolejnego Directa, na którym pokazali by różnorodność tematyczną w 2019, nowe trailery tytułów już trochę zapomnianych w opinii publicznej jak Metroid Prime 4 czy SMT5. Nie nastawiałbym się też na jakiś zalew premier w 2019 mimo, że wiele pozycji ma ten numerek przy zapowiedzi. Przewiduję, że sporo pozycji zostanie przesuniętych na wczesnych 2020 i później.
    PS. Duży plus za tekst MRVALGARD na temat gatunku RPG.

  7. Osobiscie w tym roku na Switcha nie mialem az tyle czasu i glownie gralem juz w to co kupilem w pierwszym roku życia konsoli plus jakies gry, które ograłem na Wii U jak Bayonetta 2. Wiecej czasu pochlonął mnie XOne i PS4 i to glównie zaleglosci i gry VR a troche dobrych gier wyszlo w tym roku na te systemy (obecnie koncze Forze Horizon 4, God of War trzba ograc itd) tak wiec ja osobiscie nie mam pretensji do Nintendo za ten rok zwlaszcza ze wiekszosc czasu spedzilem na Switchu w 2017r
    Troche tez rozumiem ich polityke – po co mamy wydawac na szybko nowe gry skoro konsola wciaz sie sprzedaje a N moze je dopracowywac i wrzucic na rynek jak system zaliczy pierwszy maly dolek sprzedazowy? Wiem to troche nie fair dla tych co maja jedna konsolke ale nie oszukujmy sie – dostalismy teraz mase portow (swietnych zreszta) z Wii U bo tam te gry sie nie sprzedaly a kasa N musi sie zgadzac. W 2019r na pewno wyjdzie jeszcze duzo portow ale mysle ze to musi byc rok w ktorym dostaniemy kilka hitow. Bylo by super jakbysmy dostali nowa Bayonette i Metroida choc kilka mniejszych ale zapowiadajacych sie swietnie jak Luigi Mansion 3 moglo by zrobic robote.

  8. @Antari
    Masz chyba jakieś projekcje, bo ani na tej stronie, ani na tych kilku zagranicznych na które zaglądam jakiekolwiek złudzenia co do 2018 roku skonczyly sie po marcowym, a najdalej po czerwcowym directcie :p
    Co do Poków – o ile się zgadzam, że były kiepskim rimejkiem (brak choćby cyklu dnia i nocy, srsly?), tak akurat przyczyn słabego startu w japonii może byc milion, jak chociażby wyższa cena gry i platformy w porównaniu z poprzednimi, niejednoznaczne wypowiedzi twórców czy to kolejna częśc serii czy kolejny spinoff, czy ogólna niechęć japończyków do rimejków czy nawet zmian w wieloczęściowych seriach (i to nie tylko takich „złych” jak usunięcie walk z dzikimi pokami „bo nie ma ich na telefonach”, ale również takich „pożądanych” zmian jak otwarty świat a’la ostatnia zelda). Kwestia jest tylko tego, na ile liczył gamefreak i czy bardziej interesuje go odbiór gry na świecie (tutaj jeden z lepszych startów ever) czy w kraju (jeden z gorszych). Generalnie to nie jest taka prosta sprawa do oceny jak byśmy sobie tego życzyli.
    Kondycja switcha – na obronę można jeszcze powiedzieć, ze dwa tytuły które miały ciągnąć 2018 rok, tj. „prawdziwe” pokemony oraz Fire Emblem, zaliczyły dość znaczną obsuwę. A planowanie produkcji gier to dość skomplikowana sprawa, jak jeden projekt ci wyleci dość cięzko jest mieć pod ręką coś, co zapcha nowopowstałą dziurę. Zgadzam się jednak że firma otakich zasobach powinna móc pozwolić sobie na więcej, choć po prawdzie dotyczy to również mających znacznie wieksze możliwości sony, steama czy microsoftu, minimalizm ze strony korporacji jest niestety obecnie normą. Na szczęście jednak rok 2019 zapowiada sie zdecydowanie lepiej 😛
    Co do gameXplain – akurat w ich wypadku wynika to z faktu, że kanał zaczynał od Smasha i to na nim się wybił, stąd tyle uwagi poświęcone tej grze. To, że jest ona niezwykle popularna tylko nakręca ten trend.
    A o directa bym się nie martwił, pewno będzie gdzieś w połowie stycznia 😛 Chociaż szczerze mówiąc myślę, ze ten styczniowy będzie marny tak jak ten w zeszłym roku i dwa lata temu, a rozkręcą się dopiero w marcowym.

  9. @Antari dzięki.
    Zgadzam się, niestety N, jak zawsze nie wykorzystuje potencjału „momentum”. O ile multiplatformy pokryły zapotrzebowanie RPG’owe, to ich ex’ów było jak na lekarstwo. Cały rok poświęcili Smashom, olewając drugi najbardziej płody gatunek growy Japonii :P. Jak na ironię, powolne tempo wydawnicze umocniło ich pozycję na rynku, na tle faili pośpiesznie wdawanych i wtórnych do bólu gier 2018. Liczę że w 2019 się ogarną i dadzą poważne argumenty niezdecydowanym na kupno switcha (grających gł. w 1 gatunek :P).

  10. Ja patrzę już trochę egoistycznie na kondycję Switcha bo etap wojowania o szlachetne wartości i ratowania wielorybów mam za sobą. Wisi mi i powiewa czy Nina się przejedzie na swojej polityce. Po prostu gry, które by mnie „wzniecały” na tej konsoli mogę policzyć na palcach jednej ręki. Słabe argumenty do płacenia ponad tysiaka za cały ten wehikuł rozrywki – 2018 tych argumentów wcale nie dołożył. Odyssey, Octopath, Ramiona i Xenoblade, reszta wszędzie gdzieś była albo jest odtwórcza albo rozczarowanie. Od biedy Monster Hunter XX, bo to mój konik, gdyby nie to, że go ograłem parę lat temu na 3DS gdy wychodził w KKW. Na pewno jakimś argumentem będzie nowe FE, które z trailera bardziej mi przypominało powrót do wersji z GC/Wii niż 3DS odpowiedników. Pytanie tylko gdzie konkrety albo chociaż jakiś osamotniony trailer z logo, które nie jest placeholderem.

  11. No w sumie trudno się nie zgodzić, Nintendo ten rok zwyczajnie przespało. Dość powiedzieć że gry które wyrwały mi najwiecej czasu to Bayo2, DKC TF, Mario + Rabbids i trylogia Crasha czyli dwa porty z WiiU, jeden tytuł sprzed roku i opóźniony port multiplatformy. Dlatego ja po wakacjach na znak protestu kupiłem sobie GPD WIN 2 co szczerze polecam wszystkim tym którzy mają luźne 2,5 „koła”. Na szczęście rok 2019 zapowiada się w wykonaniu Nintendo znacznie lepiej.

Dodaj komentarz