[Felieton] Łapanie Koffingów w Oświęcimiu, czyli walka muzeum pamięci z Pokémon GO

Nowy komórkowy twór Nianticu kontynuuje swój podbój, stając się jedną z najpopularniejszych aplikacji w ostatnim czasie. Niestety jednak, zawsze gdzieś musi znaleźć się ta przysłowiowa łyżka dziegciu. Poza wielkimi problemami z serwerami, Pokémon GO zaczyna także grać na nerwach właścicielom muzeów czy miejsc pamięci. Ostatnio głośną sprawą była oficjalna prośba Muzeum Holokaustu w Nowym Jorku o usunięcie sali i PokéStopów w pobliżu swojego lokalu. Powód? Gracze woleli łapać nowe stworki niż poznawać tragiczną historię Żydów w czasach II Wojny Światowej. Do tego tematu dołączają się muzea z całego świata, w tym z Polski – z obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu także nadeszła prośba o uniemożliwienie pojawiania się stworków na jego terenie.

Problemem jest to, że nikt tak naprawdę nie jest winny pojawiania się stworków w tego typu miejscach, bo aplikacja wykorzystuje dane z Map Google. Miejsca, w których umieszczone są PokéStopy, są w większości importowane z poprzedniej gry Niantic działającej na podobnej zasadzie, co Pokémon GOIngressa. Tam każdy gracz mógł zasugerować, gdzie postawić kolejny ważny punkt na planie miasta. Natomiast same Pokemony są losowo umieszczane na mapie miasta. Nikt z ekipy Nianticu nie wpadł na „genialny” pomysł umieszczenia Koffinga obok wcześniej wspomnianego Muzeum Holokaustu.

Amerykańska firma jeszcze nie wyraziła swojej oficjalnej opinii na ten temat. Możliwe, że w następnej aktualizacji zostanie dodana opcja zaznaczania obszarów, na których gra nie będzie ładowała nowych Pokemonów. Tak jest już na przykład przy większych drogach czy skrzyżowaniach, o czym twórcy tytułu informowali w jednym z ostatnich wywiadów.

Natomiast zanim konflikt ten zostanie rozwiązany, na myśl przychodzi jedno pytanie – czy był w ogóle sens rozpoczynania tej burzy? Osobiście uważam, że dzięki Pokémon GO zauważam zdecydowanie więcej ciekawych miejsc w moim mieście! W końcu zacząłem czytać tablice upamiętniające patronów ulic czy ważne wydarzenia, które się na nich rozegrały. Zapisuje sobie ciekawe miejsca, do których z chęcią pójdę jeszcze raz. Nie odwiedziłem jeszcze żadnego muzeum, ale pewnie gdybym jakieś minął, to zainteresowałbym się tym, co prezentuje. Rozumiem, jeżeli jakiś gracz chce tylko złapać je wszystkie bez interesowania się jego otoczeniem, ale wiadomo, że to nie było celem Niantic przy stworzeniu tej aplikacji. Sami mówili, że ich intencją było zachęcić graczy każdego wieku czy płci do wyjścia z domu i poznania okolicy. Przy okazji gracze mogą zintegrować się także z innymi ludźmi, zawrzeć nowe znajomości.

Czy odcinanie zainteresowania swoim muzeum na siłę było dobrym pomysłem? Przy odpowiednim marketingu czy specjalnej wystawie można byłoby sprytnie opowiedzieć historię Holokaustu młodszym generacjom albo tym, dla których jedynym źródłem informacji o Holokauście jest fragment gazety czy podręcznika. Myślę tutaj głównie o mieszkańcach USA, którzy nie musieli doświadczyć tego koszmaru, ale w miejscach pamięci w innych krajach także mogłoby się to przyjąć. Pokémon GO byłoby ciekawym sposobem na przyciągnięcie ludzi do muzeów! W czeluściach internetu znalazłem pewną ciekawą propozycję: PokéStopy można byłoby wykorzystać do przekazania kolejnych ważnych informacji (bo pod każdą nazwą takiego przystanku można zamieścić krótką informację) lub odesłać do tabliczki z większą ilością informacji. Na pewno wymagałoby to kreatywności, ale dałoby się połączyć nawet tak drażliwy temat z sukcesem Pokémon GO.

Z drugiej strony, mogę zrozumieć, że nie na miejscu byłoby siedzenie grupki graczy przed muzeum  i głośnego komentowania, jakie nowe stworki się złapało. Nadal jednak uważam, że można było to rozwiązać troszkę inaczej, niż otwarte odcięcie się od pomysłu.

Brak komentarzy

  1. A co wy o tym sądzicie? Czy taki Oświęcim czy inne (mniej tragiczne) miejsce pamięci mógłby wykorzystać Pokemony do ciekawszego zaprezentowania swojego kawałka historii, czy powinno to być miejsce cichego rozważania? Schodząc także z tematu miejsc pamięci, bo w przypadku obozu koncentracyjnego odpowiedź jest dosyć jednoznaczna – jak muzea mogłyby wykorzystać Pokémon GO do edukowania graczy, tych starszych i tych młodszych?

  2. Serio? Nie wiem czy jakakolwiek forma edukacji trafi do ludzi, którzy potrafią łapać Pokemony na terenie Auschwitz-Birkenau. Nie jestem za zakazami ani nie wierzę w 'obrazę uczuć’, ale trochę zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Często do takich muzeów nie przyjeżdżają wycieczki a rodziny osób zamordowanych i to dla nich wstrząsające przeżycie.. a tu miałyby biegać i wrzeszczeć 30-letnie dzieci, bo rzadki jakiś pok? No comment. Patrząc z boku na ludzi, którzy łażą po mieście wpatrzeni w ekran komórki i ledwo zauważają przy tym realny świat (no chyba, że innego trenera) to jak najbardziej powinny być miejsca wyłączone z gry.

Dodaj komentarz