Kwartalny raport finansowy Nintendo. Świetna sprzedaż Switcha i Animal Crossing: New Horizons

Odpowiednio ponad 60 i 22 miliony sztuk.

Ostatni raport finansowy Nintendo właśnie ujrzał światło dzienne. Możemy wyczytać z niego kilka ciekawych informacji.

Po pierwsze Nintendo Switch znalazł już ponad 60 milionów nabywców. Do końca czerwca tego roku sprzedano dokładnie 61,44 milionów konsol. Oznacza to, że hybrydowy sprzęt Japończyków niedługo oficjalnie wyprzedzi (a licząc sprzedaż z lipca nieoficjalnie pewnie już to zrobił) poczciwego NES-a, który rozszedł się w prawie 62 milionach sztuk. Do osiągnięcia wyniku Wii (ponad 100 milionów sztuk) droga jest jeszcze daleka.

Po drugie znamy sprzedaż Animal Crossing: New Horizons. Najnowsza odsłona jednej z najbardziej kasowych serii „Big N” osiągnęła wynik 22,4 miliona sprzedanych kopii. Czy to dużo? Jeszcze jak! Jak tak dalej pójdzie, Mario Kart 8 Deluxe, które jest obecnie najpopularniejszą grą na Switcha (prawie 27 milionów opchniętych sztuk), niedługo utraci tę pozycję.

Świetna sprzedaż konsol i Animal Crossing zaowocowała znacznym wzrostem sprzedaży rok do roku. W porównaniu z pierwszym kwartałem roku fiskalnego 2019 (kwiecień-czerwiec) Nintendo zanotowało aż 541,4-procentowy wzrost zysku netto, zarabiając na czysto 106,4 miliarda jenów, czyli ponad miliard dolarów. W tamtym roku w podobnym okresie Japończycy przygarnęli od graczy „tylko” 16,6 miliarda jenów, czyli około 157 milionów dolarów.

Wygląda więc na to, że wcale nie trzeba wydawać wiele gier, żeby dużo zarobić. Oby Nintendo nie wzięło sobie jednak tego wniosku za bardzo do serca i zapewniło nam w tym roku jakieś inne gry oprócz zapowiedzianego wczoraj wznowienia trzecich Pikminów.

12 komentarzy

  1. Moim zdaniem większość osób wzdychających nad tego typu wynikami wyciąga błędnie wnioski. Czy z uwagi na tego typu wyniki można wysnuć wniosek, że kondycja konsoli i biblioteki konsoli jest „zdrowa”? Moim zdaniem nie. Dlaczego? Olbrzymie wyniki pierwszej dziesiątki można łatwo wyjaśnić. Mniej gier = większa sprzedaż tego co jest. Np. w sklepie znajduje się 10 osób. Każda z nich kupi max 2 owoce. I teraz rzucamy do sklepu 5 owoców. Każdy kupi po 2. A teraz rzućmy do sklepu 30 owoców. Okaże się, że niektóre w ogóle się nie sprzedadzą, inne po 1 sztuce, a mało który osiągnie zabójczy wynik 2 sztuk. ALE kupujący będą zadowoleni, bo mieli o wiele większą możliwość wyboru niż w sklepie gdzie było ich tylko 5. Ludzie kupują co jest, a jako, że nie ma w czym wybierać ma to odzwierciedlenie w wynikach sprzedaży tego wąskiego grona gier. Tak samo rodzice, wchodzący do sklepu/przeglądający aukcje nieustannie trafiają na te same gry i kupują je dla swoich pociech. Podobnie zachowują się gracze, którzy np. nigdy nie pomyśleli by o spróbowaniu gier typu AC czy Smash. Kupują bo jest to tytuł w powszechnym mniemaniu „dobry”, a poza tym i tak nie ma w co grać na systemie. Moim zdaniem sytuacja ta wpływa niekorzystnie na całokształt biblioteki konsoli. Oznacza to, że prawdopodobnie w przyszłości nie zobaczymy kontynuacji gier, które są na topie np. Animal Crossing czy Mario Kart 8. Bo po co je robić skoro dalej się sprzedają? Wpływa to na obniżenie różnorodności gier na platformie i prowadzi do stagnacji, co zresztą widzimy w ostatnich latach. Po co robić kolejne Mario w 2D skoro można zrobić port z Wii U a w przyszłości może z Wii/DS/3DS. itd. Wysokie wyniki sprzedażowe pierwszej dziesiątki cieszyłyby mnie gdybym był udziałowcem. Ale jako gracz, wcale się z tego powodu nie cieszę bo pod względem chleba powszedniego konsoli czyli gier, będzie tylko gorzej.

Dodaj komentarz