Gościnne Podsumowanie 2017

Co sądzą o ubiegłym roku nasi czytelnicy?

Po naszym redakcyjnym podsumowaniu przyszła pora na ocenę poprzedniego roku przez gości. Zachęcamy do zapoznania się, co myślą o minionym roku Antari, Clavius oraz Kaxi.

Autor bloga Blog(o)Nintendo.

Ubiegły rok minął pod znakiem Switcha, i to nie tylko z perspektywy branży, ale również mojej prywatnej. Jeszcze na początku 2017 miałem obawy co do sukcesu konsoli – wiele rzeczy naprawdę mogło pójść nie tak. Niesamowity sukces Switcha mnie zaskoczył, ale to oczywiście pozytywne zaskoczenie, bo Nintendo A.D. 2017 to najlepsze Nintendo od dawna. Po generacji bezpiecznych sequeli (Mario 3D World, Tropical Freeze, Pikmin 3, NSMBU, rema stery Zeld) firma postanowiła pójść na całość – wóz albo przewóz – i dzięki temu w ciągu zaledwie 9 miesięcy dostaliśmy prawdopodobnie najlepszą grę open-world wszech czasów (Breath of the Wild), najlepszego sandboksowego Mario (Odyssey) oraz najbardziej zwariowany spin-off Mario od czasu Mario Smash Football (Mario + Rabbids).

Do niedawna Nintendo wydawało się wierzyć, że lepiej wie, czego chcą gracze. Teraz jednak spełniają nasze marzenia. Zelda z otwartym światem – jest. Godny sandboksowy następca Mario 64 – jest. I nie zamierzają przestawać! MetroidPrime 4 – w produkcji. Wysokobudżetowe Fire Emblem w HD – zapowiedziane. Nowe No MoreHeroes – robi się. Pokemonowe RPG w HD – a jakże. Bayonetta 3 – też będzie. Aż mnie dreszcze przechodzą na myśl, jakie dobra szykują na nieunikniony styczniowy Nintendo Direct, a potem na E3. Rok 2017 był przełomowy, ale 2018 już ostro walczy, żeby nie być gorszy.

Grą Roku 2017 była dla mnie zdecydowanie nowa Zelda. To nie tylko, moim zdaniem, najlepsza Zelda w historii, ale również punkt przełomowy w gatunku gier z otwartym światem, popis designerskiego geniuszu i nowy wzór do naśladowania dla deweloperów z całego świata. Ta gra pisze własne historie i niejedną kawę w pracy przegadaliśmy opowiadając, co nas ostatnio spotkało w Hyrule. I każdy miał inną opowieść! O rozczarowaniach ciężko mi pisać, gdyż z powodu braku czasu bardzo starannie dobieram tytuły do ogrania. Największym rozczarowaniem roku więc byłem ja sam, który znowu rozgrzebał więcej gier, niż skończył…


Rok 2017 kończy się, więc jest teraz idealny czas na podsumowanie tego, co się wydarzyło w naszym nintendowskim światku. Ja jako posiadacz 3DS-a uważam ten rok za bardzo udany dzięki kilku naprawdę świetnym premierom, takim jak Dragon Quest VIII, Monster Hunter Stories czy Etrian Odyssey V. Spędziłem przy tych grach kilkadziesiąt naprawdę przyjemnych godzin. Oprócz premier tych gier jeszcze jedna bardzo ważna, tym razem sprzętowa – Nintendo Switch. Kupiłem tą konsolę w kwietniu i z miejsca się w niej zakochałem. Jest mała, wygodna i niesamowicie elastyczna jeśli o chodzi o sposoby grania – gram przy biurku, a jeśli mam ochotę się położyć to biorę konsolę ze sobą i gram dalej w łóżku. Natomiast nie samą konsolą człowiek żyje. Ważne są jeszcze gry, a jeśli chodzi o Switcha to nie ma na co narzekać. Wspaniała gra na początek – The Legend of Zelda BotW, świetna strzelanka online – Splatoon 2, absolutnie fantastyczne RPG-i – Skyrim i Xenoblade Chronicles 2. Te wszystkie gry wciągnęły mnie na wiele godzin i zapewne wciągną na kolejne kilkadziesiąt.

Oprócz tytułów, które wymieniłem, wyszło jeszcze wiele innych ciekawych gier, zarówno na 3DS, jak i Switcha, ale brakło już niestety czasu na ogranie wszystkiego. Jestem bardzo zadowolony z 2017 roku, ponieważ był on bardzo obfity w gry od „Wielkiego N”. Pozostaje mi tylko życzyć równie udanego 2018 roku 🙂


Redaktor naczelny GBForever.pl

Wyniki sprzedaży najmłodszego dziecka giganta z Kioto na pierwszy rzut oka wydają się imponujące. W niespełna rok czasu udało się osiągnąć wynik porównywalny z tym osiągniętym przez Wii U na przestrzeni lat. Mimo to uważam, że inwestycja w nową maszynę Nintendo to spore ryzyko. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że jestem przedstawicielem pokolenia, które pamięta czasy, gdy Game Boy Classic znajdował się jeszcze na półkach sklepowych. Z Nintendo jestem na bieżąco nie od dziś, nigdy nie przespałem premiery nowej przenośnej konsoli Nintendo, więc być może dlatego Switch jak dotąd nie przekonuje mnie swoją ofertą.

Rok 2017 jeżeli chodzi o bibliotekę tytułów na Switchu obfitował w pare elektryzujących akcentów oraz kilka, które nie wywołały większej ekscytacji. The Legend of Zelda: Breath of the Wild jest ekskluzywem Nintendo dekady, ale nie zapominajmy, że gra wyszła także na Wii U (jest to de facto dedykowana Zelda na ten system, a Switch dopiero otrzyma swoją w stosownym czasie), a różnice między wersjami są marginalne. Z mojej perspektywy ciężko nie odnieść wrażenia, że poszczególne tytuły, które ukazały się po premierze Switcha to zwykłe zapchajdziury, wprowadzone na szybko, aby sztucznie wykreować „bogatą”  bibliotekę świeżo powstałej konsoli. Splatoon 2, Mario Kart 8 Deluxe, Pokken Tournament DX, Bayonetta 1+2 – to tytuły, które personifikują zasadę „prettier, better”, lecz osoby, które zjadły zęby na wersjach z Wii U, odczują przykre deja vu. Nawet hype’owane w kierunku hardkorowych środowisk jRPG Xenoblade Chronicles 2 łudząco przypomina dwie poprzednie inkantacje serii na Wii i Wii U. Oferta 3rd party i gier niezależnych też nie wywołuje podniecenia, bo dla kogoś, kto z grami jest nie od dziś, poprawiony Skyrim, kolejny port Axiom Verge, VVVVVV, SteamWorld czy Shovel Knight z kilkoma usprawnieniami brzmi w 2017 roku co najwyżej „uroczo”.

Sporym rozczarowaniem na maszynce Nintendo jest także utrata niezwykle prominentnej marki Capcomu, Monster Hunter, która przeszła pod skrzydła konkurencji. Nie jest to bez znaczenia, bo poprzednie części serii sprzedały miliony 3DS-ów, zwłaszcza w Kraju Kwitnącej Wiśni. Niepokojąco przedstawia się także bardzo zachowawcze wsparcie systemu ze strony EA. Dopiero Super Mario Odyssey wydany pod koniec roku spowodował szybsze bicie serca, gdyż jest to długo wyczekiwany następca trójwymiarowych Marianów w stylu 64 i Galaxy, który wprowadza sporo nowego do utartej formuły, z przesiedleniem serii w uniwersum wysokiej rozdzielczości na czele. Mario + Rabbids Kingdom Battle oraz zupełnie nowe IP z gatunku PvP, czyli ARMS, wyglądają naprawdę interesująco, choć kwestią dyskusyjną wydaje się, czy są wystarczającym uzasadnieniem dla zakupu nowej konsoli.

 

Nintendo Switch na chwilę obecną moim zdaniem jest zdecydowanie za drogą zabawką jak na możliwości jakie oferuje oraz dostępną bibliotekę tytułów. Wiele z dużych, silnych marek, takich jak Pokemon, Fire Emblem, Metroid Prime 4, Shin Megami Tensei, Bayonetta 3, Yoshi, Kirby, Project Octopath Traveler czy No More Heroes zostało zapowiedzianych, lecz zamykamy rok 2017 bez praktycznie żadnych informacji na ich temat. Nazwijcie mnie Niewiernym Tomaszem, lecz inwestycję w nową konsolę Nintendo odkładam do czasu organoleptycznego doświadczenia większej ilości konkretów. Spora sprzedaż konsol oznacza, że w niedalekiej przyszłości możemy spodziewać się tańszych cen na rynku wtórnym, w tym także i gier. Pozostaje trzymać kciuki za większą ilość nowych, ekskluzywnych IP oraz kreatywnych dekonstrukcji kultowych serii. Tego sobie i wam życzę w 2018 roku.

14 komentarzy

  1. Panczok spójrz ile mln konsol na całym się sprzedało a ile możesz znaleźć rzetelnych przypadków z wyginającą się konsolą. Podziel przez siebie te dwie wartości i będziesz miał odpowiedź jakie jest prawdopodobnieństwo że trafi Ci się taka konsola. Idąc takim tokiem myślenia ciężko byłoby Ci kupić jakikolwiek sprzęt bo zawsze z pośród milionów sprzedanych szt znajdźcie się jakiś odsetek wadliwych egzemplarzy. Kwestia tylko tego jak bardzo 'internety’ rozdmuchają te przypadki.

  2. DarklyC bardzo dobrze prawi, polać mu. Podobnie było z DS lite, gdzie wadliwe zawiasy miała jakaś jedna partia (pareset tyś sztuk, nie więcej), a problem rozdmuchano do takiej skali, że dziś jest wymieniany jako cecha nadrzędna tego modelu (z pominięciem np. tego, że można na nim odtwarzać gry z GBA). Żeby było śmiesznie DSi jest konsolką o wiele bardziej delikatną niż Lite, ale w jej przypadku rzadko kiedy używa się tego argumentu (przy pominięciu tego, że nie odtwarza gier z GBA). Ludzie lubią szufladkować ludzi/rzeczy, a często w takich przypadkach racjonalizują sobie rezygnację z zakupu.

Dodaj komentarz