[Recenzja] Atelier Resleriana: The Red Alchemist & the White Guardian

W świecie pozbawionym alchemii dwójka bohaterów próbuje uzyskać odpowiedzi odnośnie katastrofy sprzed 12 lat. Czy uda im się przywrócić alchemię oraz rozwiązać zagadkę tajemniczej czerwonej mgły?

Atelier to seria, która od lat przyciąga graczy unikalnym połączeniem eksploracji, alchemii i lekkiej, często pełnej uroku fabuły. Nowa odsłona Atelier Resleriana: The Red Alchemist & the White Guardian nie odbiega od tej tradycji. Ponownie trafiamy do świata, gdzie alchemia odgrywa kluczową rolę, a nasze wybory prowadzą przez pełną zagadek i wyzwań historię.

Przygodę rozpoczynamy jako jeden z dwóch głównych bohaterów – Rias lub Slade. W zależności od wyboru przebieg wydarzeń może się nieco różnić, choć ostatecznie fabuła sprowadza się do tego samego rezultatu, bo obie postacie grają w niej kluczowe role. Akcja rozgrywa się w miasteczku Hallfein, które 12 lat wcześniej dotknęła katastrofa. To wydarzenie odebrało bohaterom bliskich i stało się punktem wyjścia ich osobistych historii.

Połączeni nicią przeznaczenia

Rias pragnie rozwikłać zagadkę tajemniczej czerwonej mgły i przywrócić świetność miastu, podczas gdy Slade szuka odpowiedzi na pytania związane ze swoim ojcem i pozostawionymi przez niego artefaktami. Losy obojga splatają się w ruinach, gdzie odkrywają zamkniętą komnatę – tytułowy Atelier – którą otwiera odziedziczony przez Slade’a kamień Geist Core. Niestety, w świecie pozbawionym many alchemia traci swoje znaczenie.

Na szczęście z pomocą przychodzi El, młoda archeolożka ze stolicy, która pomaga bohaterom rozszyfrować starożytne księgi i przywrócić moc Atelier. Po drodze spotykamy różnych podróżników, którzy również okazują się alchemikami, a ich przygody poznać możemy we wcześniejszych odsłonach serii. Cały motyw z dawno zapomnianą alchemią oraz wędrowcami z różnych krain/światów przywodzi mi mocno na myśl książki Trudi Canavan.

Prócz wspomnianych wyżej podróżników na naszej drodze pojawią się również wróżki, które wyzwolimy z dungeonów. Odgrywają one istotną rolę przy rozbudowie miasta oraz przy prowadzeniu sklepu, który Rias odziedziczyła po swoim dziadku. Główna oś fabularna krąży wokół katastrofy sprzed 12 lat i sekretów alchemii, a sama rozgrywka opiera się na eksploracji, rozwoju postaci oraz craftingu przedmiotów.

Do wyboru, do koloru

System alchemii w Atelier Resleriana: The Red Alchemist & the White Guardian jest zarówno prosty, jak i rozbudowany. Wybieramy recepturę, dokładamy składniki i staramy się stworzyć nowe lub ulepszone przedmioty. Oprócz jakości poszczególnych składników liczą się także „kryształki” kolorystyczne, które musimy umiejętnie dopasowywać, aby tworzyć lepsze przedmioty czy odkrywać nowe przepisy poprzez morfowanie poznanych wcześniej.

To sprawia, że crafting bywa satysfakcjonujący, ale jednocześnie problematyczny – brak jasnych wskazówek co do zdobywania bardziej złożonych składników potrafi skutecznie zatrzymać progres fabularny. Z tego też powodu zamiast normalnie eksplorować i przechodzić fabułę, spędziłem kilka godzin w menu alchemii, starając się wykonać odpowiednie przedmioty potrzebne do rozwoju miasta.

Nie tylko siła przyjaźni

Drugim filarem gry jest walka. Do dyspozycji mamy trzyosobowe party i tylne wsparcie, również na trzy sloty. Starcia są turowe, korzystamy z ataków podstawowych, umiejętności, przedmiotów wytworzonych w alchemii, a także kombinacji łączonych, pozwalających na wymianę bohaterów w trakcie walki. Po bitwach wszystkie postacie zdobywają doświadczenie i punkty SP, które możemy przeznaczyć na nowe umiejętności i statystyki. Kluczową rolę w bitwach odgrywają żywioły – odpowiednie ich wykorzystanie potrafi przesądzić o zwycięstwie.

Oprócz głównej osi fabularnej mamy tu także zadania poboczne. Questy otrzymujemy zarówno w karczmie, jak i od NPC-ów oraz w trakcie fabuły. Ukończenie ich da nam doświadczenie, składniki, SP i dostęp do nowych umiejętności w drzewku postaci (wszystko to sprawia, że gra przypomina mi miejscami Fairy Tail). Świat gry jest całkiem spory, podzielony na różnorodne lokacje z odmiennymi biomami, do których dostajemy się poprzez portale lub szybką podróż z mapy. Prezentuje się on żywo i urodziwie.

Czy to mobek? Czy to boss? Nie wiem co to, ponieważ jest zbyt rozmyte

A przynajmniej prezentowałby się, gdybym nie grał na przenośnej konsoli Nintendo. Mimo wystylizowanej na anime grafiki Atelier Resleriana: The Red Alchemist & the White Guardian wypada technicznie zwyczajnie słabo. Producent na chwile obecną nie wypuścił żadnego patcha pod nowszy model konsoli, przez co gra prezentuje się tak samo jak na przestarzałym już Switchu 1. Tekstury są niskiej rozdzielczości, krawędzie bywają brzydkie i poszarpane, a obiekty czasami potrafią być niewyraźne lub rozmyte.

Spadki płynności zarówno w otwartym świecie, jak i w – przypominam, turowych – walkach do wartości niekiedy jednocyfrowych skutecznie psują odbiór i budowane wcześniej dobre wrażenia z samej rozgrywki. Dobrze prezentują się jedynie sprite’y postaci, key-arty oraz prerenderowane cutscenki. Brak aktualizacji sprawia, że trudno polecić tę wersję komukolwiek, zwłaszcza że starsze odsłony serii – jak chociażby Atelier Ryza 3 – prezentowały się lepiej.

Inną kwestią jest z kolei muzyka w grze. Do dyspozycji mamy dość różnorodny soundtrack od spokojniejszych melodii przygrywających w tle, poprzez ciekawsze i bardziej dynamiczne kawałki rozbrzmiewające w trakcie starć z bossami. Dodatkowo gra daje możliwość zmiany muzyki w tle w naszym Atelier, co pozwala nam uniknąć monotonii.
Grę do recenzji dostarczył KOEI TECMO EUROPE .

 

Rating Image

Atelier Resleriana: The Red Alchemist & the White Guardian to kolejna odsłona dobrze już znanej serii o przygodach alchemików. Jest to udana część pod względem fabuły i rozgrywki, która stawia na walkę, eksplorację oraz alchemię. Jest to także dobra odsłona dla nowych graczy. Niestety przez problemy techniczne, z jakimi się zmaga na Switchu (również na nowszej konsoli), zwyczajnie lepiej ją sprawdzić na mocniejszym sprzęcie

Plusy:

  • interesująca fabuła
  • dobrze nakreśleni bohaterowie
  • postacie powracające z poprzednich części
  • system walki oraz rozbudowana alchemia
  • muzyka

Minusy:

  • słabej jakości grafika
  • spore spadki klatek w trakcie walki
  • przestoje fabularne spowodowane wymuszeniem rozwoju miasta

2 komentarze

Dodaj komentarz