Co przykuło naszą uwagę na Summer Game Fest 2025? Oto nasi faworyci

Może i Summer Game Fest to nie E3, ale mimo to na tegorocznym pokazie zobaczyliśmy kilka naprawdę ciekawych tytułów

Summer Game Fest 2025 dobiegł końca, dlatego postanowiliśmy przybliżyć gry, które szczególnie zwróciły naszą uwagę. Niestety zabrakło nowych zapowiedzi dotyczących Nintendo Switch 2, a obecność „Big N” na wydarzeniu była zaskakująco skromna. Mimo to pozostaje nadzieja, że firma przygotuje jeszcze w wakacyjnych miesiącach kolejnego Directa, który przyniesie więcej informacji i niespodzianek.

Nie przedłużając, oto gry, które najbardziej zawróciły nam w głowie.

rolnik

Neon Inferno

Jestem prostym człowiekiem. Widzę grę w stylu Contry i od razu mam maślane oczy, a ślinotok staje się nie do opanowania. Jeśli do tego dochodzi jeszcze ładna pixel-artowa oprawa, to moja reakcja wygląda dokładnie jak w tych gifach z Vincem McMahonem.

W run’n’gunach nie da się już chyba wymyślić niczego rewolucyjnego – ale kto by chciał na nowo wynajdować koło? Liczy się dynamiczna akcja, tona pocisków z wszelkiej maści broni, hordy przeciwników do rozwalenia, a na końcu boss z paskiem życia większym niż ego Elona Muska. A jakby tego było mało – obowiązkowo pościg na futurystycznych jednośladach i możliwość zaproszenia drugiego gracza do wspólnego siania pożogi!

Za Neon Inferno odpowiada studio Zenovia Interactive, które wcześniej dostarczyło ciepło przyjęte Steel Assault. Można więc śmiało założyć, że ich druga produkcja również dowiezie. Przez dystopijny Nowy Jork przyszłości będziemy przedzierać się już 2 października tego roku.

Mina the Hollower

Yacht Club Games przebiło się do świadomości graczy dzięki świetnie przyjętej kampanii na Kickstarterze i debiutowi w postaci Shovel Knighta. Od jakiegoś czasu pracują jednak nad zupełnie nową produkcją, niezwiązaną z Łopatorycerzem. Tym razem postawili na konia – dosłownie – w przygodzie inspirowanej klasycznymi odsłonami The Legend of Zelda z czasów Game Boya Color i Advance.

Ech, wychowany na przełomie mileniów, mam w sobie ogromną nostalgię do takich produkcji. W dodatku ostatnie odsłony Zeldy jakoś nie zachwyciły mnie swoimi dungeonami, więc chętnie przyjmę grę, która postanowi rzucić im wyzwanie i pokaże, że wciąż da się stworzyć coś fajnego i zapadającego w pamięć.

Jak wiecie, oficjalnie Mina the Hollower nie została jeszcze zapowiedziana na inne platformy niż Steam, ale obstawiam, że to tylko kwestia czasu i tytuł pojawi się także na wszystkich pozostałych obecnych platformach.

Ambroise Niflette and the Gleaned Bell

Jednym z moich magicznych momentów growych było pierwsze uruchomienie premierowej przygody profesora Laytona na Nintendo DS. Jak oni wpadli na pomysł, żeby połączyć różnorodne łamigłówki rodem z Mensy z historią detektywistyczną? Do tego ten brytyjski klimat i dżentelmeńska postawa uczonego sprawiały, że śledzenie jego poczynań było naprawdę przyjemne.

Podobne odczucia towarzyszyły mi przy grze Ambroise Niflette and the Gleaned Bell. Choć nie ma tu wyspiarskich naleciałości – w końcu za tytuł odpowiadają Francuzi – to jednak czuć ten laytonowski vibe.

Najbardziej wyróżniającymi się elementami gry są jej oprawa artystyczna i animacja. Twórcy postawili na poklatkową animację z wykorzystaniem ręcznie wykonanych figurek, a teren akcji przypomina dioramę. Wygląda to niezwykle uroczo, a kunszt artystów odpowiedzialnych za tę warstwę robi ogromne wrażenie.

Obecnie gra wystartowała ze swoją kampanią na Kickstarterze, gdzie jednym z progów jest wydanie na Nintendo Switch. Jeśli macie ochotę, możecie wesprzeć tę produkcję [tutaj].

Everdeep Aurora

Z reguły stronię od gier, w których głównym bohaterem jest kot – ostatnio powstaje ich po prostu zbyt wiele. Jednak Everdeep Aurora z jakiegoś powodu przykuło moją uwagę (i nie, to wcale nie przez ładny pixel-art ;).

To intrygujący miks Mr. Drillera i Feza z lekkimi naleciałościami z Undertale. Pomysł na rozgrywkę oraz sposób budowania świata sprawiają, że tytuł zdecydowanie wyróżnia się na tle innych „kocich” produkcji. Gra ma też w sobie nutkę enigmatyczności, a jej oniryczny świat prezentuje się naprawdę niecodziennie.

Zwiastun tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że chcę razem z Shell schodzić coraz niżej, by odnaleźć jej zaginioną kotomatkę. Premiera gry zaplanowana jest na 10 lipca.


Elan

Story of Seasons: Grand Bazaar

Gówniakiem będąc, często odwiedzałem pobliski bazar. Moją uwagę przyciągało głównie stoisko z grami na chińskiego klona Famicoma. Pan z, patrząc na jego aparycję, któregoś kraju z Kaukazu oferował dziesiątki gier. Czasami udawało mi się namówić mamę na nowy kartridż albo chociaż wymianę już posiadanego na inny. A potem często okazywało się, że nadruk na nośniku ma niewiele wspólnego z zapisaną na nim grą. Klasyka.

Do dziś ciągnie mnie do bazarów, na których można kupić najróżniejsze rzeczy, w tym takie nie do znalezienia w klasycznych sklepach. Gdy Marvelous zapowiedział więc Story of Seasons: Grand Bazaar, na mojej twarzy zagościł dorodny banan, jakiego można kupić na straganie. Może i wolałbym zupełnie nową odsłonę, ale oryginał z DS-a mnie ominął, więc dla mnie będzie to całkowita świeżynka.

W grach z serii Harvest Moon i Story of Seasons najważniejszy jest dla mnie styl graficzny, bo jak mi się nie podoba, to nie mogę się przemóc (ten paskudny remake Friends of Mineral Town…). Na szczęście Grand Bazaar cieszy moje oko: modele postaci prezentują się (w większości) sympatycznie, a zwierzęta wyglądają klasycznie. Mam nadzieję, że połączenie uprawy roli, prowadzenia straganu i dodanego w rimejku latania na lotni niczym w ostatnich Zeldach przypadnie mi do gustu i spędzę z tym tytułem końcówkę lata.

Elusive

Na niemal każdym pokazie widzimy przynajmniej jedną metroidvanię, ale zdecydowana większość z nich to gry 2D (chyba że oglądamy Nintendo Direct i pokazują nowego Metroida). Nic więc dziwnego, że gdy zobaczyłem Elusive, tytuł z tego gatunku w trzech wymiarach, od razu przykuł on mój wzrok.

W grze wcielamy się w domowego skrzata, który opuszcza swoją społeczność, by udać się do domostwa ludzi. Pożycza pozostawione przez nich rzeczy, by znaleźć cenne surowce dla swojej społeczności, a być może nawet dotrzeć na tajemniczy strych. Po drodze spotykamy inne skrzaty, a także ogromne (z naszej perspektywy) zwierzęta domowe – na zwiastunie widzimy chociażby kota, którego musimy unikać, kryjąc się w zakamarkach.

Jako że to metroidvania, co jakiś czas odblokowujemy nowe zdolności, na przykład możliwość wyższego skakania dzięki specjalnym butom czy dotarcia do oddalonych miejsc przy pomocy linki z hakiem. Liczę, że w pełnej wersji pojawią się także nieco oryginalniejsze ulepszenia, bo te wspomniane widziałem już w niejednej grze. Poza tym martwi mnie tylko słowo „crafting” w opisie gry – mam nadzieję, że nie będziemy musieli siedzieć w menusach i sklecać dziesiątek przedmiotów, żeby przejść dalej.

Milano’s Odd Job Collection

Gra na PS1 wydana tylko w Japonii, która w 2025 r. po raz pierwszy ujrzy światło dzienne na Zachodzie?

Milano’s Odd Job Collection to wbrew pozorom nie kolekcja gier, a jeden tytuł z takim, no, tytułem. Wcielamy się w nim w 11-letnią Milano, która ma spędzić wakacje z wujkiem, ponieważ jej mama przebywa w szpitalu. Gdy dociera na miejsce, okazuje się, że wujaszek… sam pojechał na urlop.

Rezolutna dziewczyna nie wpada jednak w panikę, a przez 40 dni łapie się różnych fuch, by zapamiętać to lato do końca życia. Jako Milano dostarczamy więc pizzę, opiekujemy się pacjentami, doimy latające krowy (yyy) oraz imamy się wielu innych zajęć, a za zarobione pieniądze odświeżamy dom wujka. Wszystko to w urokliwej, pikselowej oprawie graficznej. Czego chcieć więcej? No, może żeby cena nie powalała na kolana.


Pier

Kolejne nieTrzy już za nami i przyznam szczerze, że już dawno nie widziałem takiej posuchy. Zaczyna się sezon ogórkowy, ale nie sądziłem, że zahaczy o pokazy gier. Miałem nadzieję, że wydanie nowej konsoli Nintendo doprowadzi przynajmniej do szybkiego wysypu portów. Na to jednak dane nam będzie jeszcze trochę poczekać, bo nie wierzę, że wydawcy nie schylą się po te łatwe pieniądze. Wracając do meritum tego wirtualno-pisemnego spotkania, w oko wpadły mi więcej niż trzy gry, ale tylko ta trójka może liczyć na zakup przed premierą.

Final Fantasy Tactics – The Ivalice Chronicles

Jeśli ktoś czytał wcześniej jakiekolwiek moje wypociny, to wie, że przez ostatnie lata czekałem głównie na jedną grę. Taką, która została przypadkiem ujawniona, a po dziś dzień lepszego przecieku w branży nie było! Mowa oczywiście o remasterze Final Fantasy Tactics. Pierwsza myśl? No nareszcie. Druga myśl? Liczyłem na więcej. Trzecia myśl? Mam nadzieję, że nie zepsują.

Już 30 września część graczy powróci, a druga część po raz pierwszy odwiedzi piękny świat Ivalice. To tam wcielimy się w role heretyka, który będzie musiał odnaleźć się w niesprzyjających warunkach politycznych i nie tylko! Na graczy czekają odświeżone menusy i angielsko-japoński dubbing.

I to w sumie tyle, jeśli chodzi o kluczowe zmiany względem oryginału. Podobno wycięto z gry zawartość, która zadebiutowała na PSP. Jeśli to prawda, to decyzji nie rozumiem. A co poza tym? Fantastyczna fabuła. Świetne postacie. Systemy rozgrywki, które zdefiniowały gatunek na lata. Cudowna muzyka. Dziesiątki godzin zabawy!

Tony Hawk’s™ Pro Skater™ 3 + 4

Drugi tytuł również jest takim, o którym już coś przebąkiwałem jakiś czas temu. Kolejne odświeżone gry z Tonym Hawkiem! Tym razem w ręce graczy trafią rimejki trójki i czwórki. Pierwsza myśl? Banger. Druga myśl? Czy jest Ameba na ścieżce dźwiękowej? Trzecia myśl? Jak zrobią czwórkę?

No i już wiem, co i jak, a Ameba oczywiście będzie na OST. Ograłem sobie demko na PC i wiem, że to jest to, na co czekałem. Idealna gierka na godzinę, do której można wracać po jakimś czasie i nic się nie traci. Zawsze czekać na mnie będzie zabawa najwyższej jakości.

Niedosyt pozostawia tylko sposób odrestaurowania czwóreczki. Wyrzucono całkowicie aspekt otwartoświatowy i zabawę dostosowano do 2-minutowych przejazdów znanych z pierwszych trzech części. Oby działało w 60 klatkach na Switchu 2!

Holstin

Trzecią grą jest taka, o której jest nieco ciszej. Ale to nasza rodzina i obok Holstin nie mogę przejść obojętnie! Gra wygląda dla mnie jak małe dzieło sztuki. Kilka razy oglądałem zwiastuny i chcę tego coraz bardziej. Wiem, że wyszło nowe demo, ale nie mogę sobie tego zrobić. Chcę być zaskoczony w jak największym w stopniu każdym elementem, który będzie na mnie czekał.

A tak w ogóle to psychologiczny horror, pełny zombiaków, którego akcja dzieje się pod Olsztynem, bohaterem jest Bartek, a jednym z npców Beatka. Zróbcie coś dla siebie i dodajcie sobie ten tytuł do listy życzeń.

Na koniec wrzucę wam jeszcze kilka tytułów, którym się bacznie przyglądam:

  • Gra o tron: Wojna o Westeros (RTS)
  • Wu-Tang: Rise of the Deceiver (ARPG)
  • The Expanse: Osiris Reborn (ARPG)
  • Guardians of the Wild Sky (Survival MMO)
  • Wheel World (Sportówka)
  • Mandrake (Symulator Farmy)
  • Above the Snow (Symulator kolonizacji)
  • DarkSwitch (CityBuilder)

Nie wiem, czy trafią one na Nintendo Switch jeden lub dwa, ale mam nadzieję, że jednak tak.

Dodaj komentarz