Zakończyliśmy właśnie kolejny rok ze Switchem. Czy byliśmy z niego zadowoleni? Dowiedzieć się tego możecie z poprzedniego wpisu. Dziś interesuje nas z kolei to, co może przynieść nam rok, który dopiero co się rozpoczął. Nasi redaktorzy przedstawiają swoje predykcje na 2025.
Monek
Pisanie o wyczekiwanych grach to jedno, inną sprawą jest jednak próba przewidywania, co faktycznie możemy ujrzeć za rok. Tak więc bez zbędnych oderwań i mniej realnych życzeń postaram się wytypować bardziej realistyczne terminy oraz premiery.
Na początek najważniejsza sprawa: Nintendo Switch 2. Jako że rok 2025 będzie prawdopodobnie rokiem Nintendo, a sam sprzęt jest już wyczekiwany od dawien dawna, jego premiera będzie odgrywać w nadchodzącym roku istotną rolę. Kiedy więc możemy się go spodziewać? Z racji że okres świąteczny i końcoworoczny jest dobrą okazją na podbicie sprzedaży starszej konsoli, a wszyscy wiemy, że Nintendo chce przebić wynik ustanowiony przez Nintendo DS oraz Playstation 2, nie otrzymamy konsoli zaraz na początku tego roku.
Myślę, że najpierw doczekamy się zapowiedzi gdzieś w okolicach między drugim a czwartym tygodniem stycznia. W samym trailerze poznamy kilka nowych funkcji oraz wyczekiwaną przez nas datę, którą obstawiam na drugą połowę marca (bliżej jego końcówki). Byłoby to trochę ponad 8 lat od premiery, akurat na koniec okresu fiskalnego (który trwa od marca do marca przyszłego roku).
Co dalej? Gry. Czymże by było Nintendo bez gier (pewnie tym, czym w 2024 roku)?
O Pokémon Legends: Z-A już wiemy, nie zmienia to faktu, że nie znamy jeszcze daty premiery tego tytułu. Pierwszą potencjalną datę typowałbym na przełom stycznia/lutego. Nie jestem jednak przekonany co do tego terminu. Game Freak nie miałby dość czasu na marketing, w dodatku jest to dość blisko Pokémon Day, w którym to upatruję okazji na Pokémon Direct, wraz z potencjalną datą premiery gry.
Kolejnym okresem mógłby być początek kwietnia, zaraz po premierze konsoli, jako jeden z tytułów startowych (a jakby dobrze poszło, to i może w ciekawszych zestawach z samą konsolą). Jest to też dobra opcja na potencjalną sprzedaż, akurat przed nadchodzącymi świętami. Moim ostatnim strzałem jest listopad, jednak raczej wykluczyłbym tę opcje i postawił na wcześniejszą datę, co dałoby nam szanse na listopadową premierę DLC bądź też Pokemon Let’s Go/Remake od ILCA, jeśli tytuły te są nadal rozważane.
Jeśli prace nad Metroid 4 Prime przebiegają dobrze, to typowałbym jego premierę gdzieś w okolicach maja. Trochę już czasu upłynęło i jeśli Nintendo nie zdecyduje się ponownie przełożyć premiery, maj wydaje się realną opcją, akurat po kilku innych premierach oraz przed potencjalnym okresem wakacyjnym/ogórkowym. Kolejnym tytułem, jaki obstawiałbym na ten rok, jest Fire Emblem Remake, datowany pomiędzy sierpniem a październikiem. Natomiast ostatnim większym tytułem od Nintendo, który pewnie zobaczymy pod koniec roku (moja predykcja to październik), będzie Mario Odyssey 2, podobnie jak jego pierwsza odsłona na poprzedniej konsoli.
Jedyne obawy, jakie mam co do przyszłego roku, wiążą się właśnie z marką Mario, który to w 3 kwartale nadchodzącego roku będzie obchodzić 40 urodziny. Obyśmy nie dostali powtórki z 35 urodzin, gdzie przez właściwie 2 lata byliśmy zasypywani materiałami związanymi z marką, w ramach poświęcenia innych serii.
Jak więc będzie wyglądać sytuacja z leciwą już konsolą Nintendo Switch?
Myślę, że przez cały 2025 rok niewiele się w tej kwestii zmieni. Dalej wszystkie tytuły (bądź ich zatrważająca większość) będą wychodzić na obie konsole. Jedyną znaczącą różnicą będzie jakość w samej grafice i płynności ich działania. 2025 będzie dobry rokiem, by użytkownicy starszych konsol doświadczyli lekkiej frustracji i zaczęli się rozglądać za kupnem nowszego sprzętu. Na pewno z zapowiedzianych już tytułów uświadczymy na Pstryku: Donkey Kong Country Returns HD, Xenoblade Chronicles X oraz Fantasy Life i: The Girl Who Steals Time, które mają już swoje daty premiery (jeśli nic się nie obsunie bardziej). Choć może dalsze plany powinienem już zostawić na kolejny rok, to prawdopodobnie w 2026 roku Japończycy skupią się już głównie na młodszym bracie. Starsza konsola otrzyma ewentualną obniżkę ceny, a jej sprzedaż zacznie powoli hamować na rzecz Nintendo Switch 2.
Elan
Wiemy, że Switch zostanie pokazany w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku. Kiedy dokładnie, to pewnie „dowiecie się” z leaków, których nie czytam, bo jak kulturalny człowiek czekam na oficjalny pokaz. Jako że u Nintendo od zapowiedzi do premiery zazwyczaj mija niewiele czasu (chyba że chodzi o Metroid Prime 4), późną wiosną lub wczesną jesienią konsola powinna trafić w nasze łapki. Czy konkretnie w moje? To zależy od tytułów startowych oraz tego, czy będzie można w nie zagrać tylko na Switchu 2, czy także na pierwszym „Pstryku”.
Spodziewam się co najmniej jednego tytułu z Mario: jako że odsłona 2D jest najświeższa, to będzie to albo Super Mario Odyssey 2, albo (w co wierzę bardziej i na co liczę bardziej) nowy Mario Kart. Patrząc na tytuły startowe Switcha, zapewne dostaniemy też coś gimmickowego na wzór 1-2-Switch oraz mniejszy tytuł, taki jak Snipperclips. Co to może dokładnie być? Nawet nie próbuję zgadywać. Poza tym fajnie byłoby zobaczyć nową odsłonę jakiejś nieco zakurzonej serii – jeśli nie na samą premierę konsoli, to przynajmniej w „okienku popremierowym”.
Co dalej z naszym poczciwym pierwszym Switchem? Patrząc na listę 97 gier zapowiedzianych na ten rok przygotowaną przez Pierre’a, wszystko wskazuje na łabędzi śpiew prawie 8-letniej już konsoli. Aż roi się na niej bowiem od portów, remasterów, rimejków i wszystkiego innego, co już było, ale będzie raz jeszcze. Nie żebym potępiał wznowienia – ba, sam z ochotą sprawdzę odświeżoną wersję pierwszych Trailsów czy Dragon Quest I & II HD-2D Remake – to jednak widać, że co miało być, to już było. Być może Nintendo zaskoczy jakimś tytułem, ale wydaje mi się, że moce przerobowe zostały przesunięte w kierunku Switcha 2.
Z nowych NOWYCH gier najbardziej czekam na Mina and The Hollower, czyli dwuwymiarową Zeldę od twórców Shovel Knighta, Shantae Advance: Risky Revolution, bo nie zagrać w Shantae to grzech, oraz Stories from Sol: The Gun-Dog, które zaintrygowało mnie od pierwszego zwiastuna. No i oczywiście wypatruję Metroid Prime 4: Beyond. No bo skoro Nintendo powiedziało, że 2025, to 2025, prawda? Na razie za mną dopiero jedynka, więc pozostaje mi jeszcze poznać dwie przygody Samus. I coś mi się wydaje, że do premiery „czwórki” zdążę bez problemu.
Ogólnie to nie napalam się na Switcha 2. Mam w co grać i nowa konsola, która – na co wiele wskazuje – będzie po prostu mocniejszą wersją poprzednika, wiele w moim życiu nie zmieni. Chyba że pojawi się na nią nowy Etrian Odyssey. Nudny już z tym jestem, prawda? Ale co poradzę, naprawdę czekam na tę grę.
Pierre
Wszystkie znaki na niebie i w internecie wskazują na to, że 2025 rok będzie tym, w którym Nintendo wejdzie w kolejną generację swojej przygody z konsolami. Z licznych przecieków wygląda na to, że nie powinniśmy oczekiwać rewolucji, a Japończycy skupią się na ewolucji. W końcu hybrydowa forma Switcha okazała się nieporównywalnie większym sukcesem niż pierwsza próba z Wii U. W związku z tym moje nadzieje wiążę głównie z kwestią nowej konsoli. Co prawda na Switchu mam jeszcze kilkanaście gier do nadrobienia, ale chyba mamy jeszcze trochę czasu, prawda? Jeśli się jednak nie wyrobię do września, bo taki termin obstawiam za najciekawszy na wydanie nowej konsoli, to przecież będę mógł moje gry ograć na Switchu 2. Przynajmniej fizycznie wygląda to na możliwe po pierwszych przeciekach płyty głównej.
Wygląda na to, że sama konsola będzie walczyć o rynek ze zdobywającymi coraz większą popularność przenośnymi PC-tami pokroju Steam Decka czy też Asusa ROG Ally. Wracając do niedawnych przecieków, Switch 2 zapowiada się być równie spory co właśnie wcześniej wspomniane pcsole. Od razu da nam to możliwość przeportowania wszystkich gierek, które jeszcze na Switcha nie trafiły. Powiem wam, że nawet się cieszę, że sobie narobiłem tyle zaległości na growym polu, na które Switch, z powodu słabszej mocy sprzętu, miał wzbroniony wstęp. Nie widzę innej możliwości niż zalew wszystkich gierek AA, które jednak z ogromną przyjemnością bym sprawdził. Czy to jRPG-i od kwadratowych, czy to fabułki od Atlusa, czy też bijatyki. Tekken 8 i Street Fighter 6 już teraz świetnie działają na Steam Decku, a nowa konsola Nintendo pewnie gorsza nie będzie.

Z ogromnym zaciekawieniem przyglądam się nowym kontrolerom, które również wyciekły. Widać tam coś bardzo ciekawego i wygląda na to, że Nintendo może chcieć nas jeszcze bardziej zagonić do ruchu przed konsolą. Nowe czujniki IR wyglądają jak sensory optyczne myszy, więc kto wie, co tam Nintendo gotuje. Mnie właśnie tego typu gier zabrakło na „Pstryku”. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się, gdyby jedną ze startowych propozycji na nową konsolę była nowa część Ring Fit Adventure. Do tej pory jestem zdziwiony, że nie zobaczyliśmy kolejnej odsłony tej ruchowej zabawy przed telewizorem. Mój hula-hoop kurzy się już zdecydowanie za długo! Korzystając z okazji, mam nadzieję, że odczytywanie ruchów będzie dokładniejsze i nie będzie to gimmick dla jednej-dwóch gierek, tylko znowu ktoś poza Nintendo się za to porządnie weźmie.

Jeśli zaś chodzi o naszego poczciwego Switcha, to nie mam za dużych oczekiwań. Poza mocną ofensywą LEVEL-5 tak naprawdę czekam tylko na dwa tytuły. O Xenoblade Chronicles X już wspominałem podczas wpisu podsumowującego zeszły rok, ale zapomniałem wtedy o Pokemonach. Legends: Arceus było świetnym odświeżeniem formuły. O ile Pokemon X/Y nadrobiłem kilka lat po premierze, tak Z-A biorę w ciemno na premierę. Po cichu liczę, że Arceus to nie był wypadek przy pracy i Game Freak zadba o kilka ciekawych elementów, które ponownie pozwolą zatracić się w tym ciekawym świecie. Mam nadzieję, że będzie dużo więcej Lore do poznania!
Sent
Nie przepuszczę żadnej okazji, by przypomnieć, że przewidziałem premierę następcy Switcha w 2025 roku. Nadal obstawiam, że w sklepach zobaczymy ją gdzieś między marcem a czerwcem – być może tuż przed zakończeniem obecnego roku finansowego by podbić wyniki, lub też zaraz na początku następnego. Strategia „wiosną i latem kupią zapaleńcy, jesienią i zimą normiki w ramach prezentu na święta” sprawdziła się poprzednio i pomogła uniknąć większych przestojów w dostępności na półkach, tak więc nie widzę powodu, by Nintendo miało ją zmieniać.
Nie podejmę się jednak zgadywania, czym Switch 2 nas zaskoczy, ponieważ wszelkiej maści „przecieki” oglądamy już od 5 lat i jak do tej pory sprawdził się jedynie mój własny. Chciałbym, by potwierdził się ten najświeższy o laserowym czujniku, który otworzyłby drogę portom gier z Wii oraz wygodnemu graniu w shootery (gyro jest dla mnie jeszcze gorsze niż analogi), ale nie chcę robić sobie fałszywej nadziei. Trzymam więc kciuki i czekam, aż Nintendo mnie zaskoczy.
Technikalia nie są jednak najważniejsze, kluczem będą gry. Breath of the Wild w pojedynkę ustawiło sukces Switcha, podobnie jak decyzja o zanudzaniu nas portami oraz Mario (a najczęściej portami Mario) przez cały 2024 miała szykować grunt pod premierę czegoś nowego. Zapewne więc na początek dostaniemy… kolejnego Mario, ale tym razem w 3D. No i oczywiście Metroida 4, by pokazać, ile mocy drzemie w nowej konsoli. Wersja na Switcha zapewne też się pojawi, ale celowo będzie się mówiło o niej jak najmniej.
Podobne przeczucia mam co do Pokemon Legends: Z-A. To raczej nie przypadek, że przez cały rok nie zobaczyliśmy choćby jednego screenshoota, choćby jednej wzmianki. Znając nie najwyższą kulturę pracy w Pokemon Company, gra prawdopodobnie zmuszona była przeskoczyć na Switcha 2, by jako-tako się prezentować. Jeśli jednak zobaczymy wersję również na obecną konsolę, spodziewam się mgły niczym w Morrowindzie. Być może jednak na pocieszenie dostaniemy jakąś formę portu lub remake’u Pokemon Gold/Silver/Crystal. W tym roku wypada kolejna okrągła rocznica premiery tych gier, tak wiec nie sądzę, by odpuszczono sobie możliwość odgrzania jednej z najpopularniejszych odsłon serii. Pozostaje tylko trzymać kciuki, by nie była to taka sama nędza jak Diamond/Pearl od ILCA.
Jeśli zaś chodzi o inne gry… cóż, nie sądzę, byśmy dostali coś więcej niż świeży festiwal portów 3rd Party. Niestety, ale czasy są takie, że mało kto zainwestuje w exa dla konsoli. Ba, spodziewam się również, że te porty nadal będą ledwo działać. Gigaherce i RAM-y mogą rosnąć, AI może być coraz lepsze, ale doktryna „byle jak najszybciej i najtaniej” nie zmieni się nigdy. Widzimy to na innych konsolach, widzimy na PC-tach, więc Nintendo nie będzie tu wyjątkiem. Na szczęście nowych gier też jest coraz mniej i też nie zawsze są najlepsze, tak więc przynajmniej za wiele nie stracimy. Trzymam jednak kciuki za port Persony 3 Reload. A, no i oczywiście standardowo za remake Trails in the Sky 1st oraz za Level-5. Chcę wierzyć, że w tym roku już na pewno dostaniemy tego Laytona i Inazumę.