Podsumowanie 2022 i oczekiwania na następny rok

Koniec roku oznacza czas podsumowań! Kilku śmiałków postanowiło odpowiedzieć na kilka pytań odnośnie do poprzednich 12 miesięcy.

Kolejny rok dobiega końca, a my nadal z wami! W tym roku przygotowaliśmy dla was 32 recenzji przeróżnych tytułów oraz 254 wpisów. W przyszłym roku postaramy się zrobić jeszcze więcej! Zanim przedstawimy wam najciekawsze gry, jakie powinny ukazać się w przyszłym roku na Nintendo Switch, to nasi redaktorzy odpowiedzą na kilka pytań. Zarówno na te traktujące o 2022 roku, jak i 2023! Wszystkiego dobrego!


Gra z którą spędziłem najwięcej czasu

Aki

Jeśli wierzyć podsumowaniu, jakie otrzymałem od Nintendo w tym roku, to na pierwszym miejscu znowu mam Animal Crossing: New Horizons. Nie da się ukryć, że dodatek wydany pod koniec zeszłego roku skutecznie rozbudził usypiającą już nieco grę (choć podejrzewam, że nie na aż tak długo jakby Nintendo chciało), inna sprawa, że moje granie w AC to już takie rutynowo-automatycznie się trochę zrobiło… Odpal grę: zagadaj do każdego mieszkańca, wykop fossile, pozbieraj muszelki/owoce itp. Zrób, co tam gość na wyspie chce. Sprzedaj wszystko w sklepie. I tyle. Wychodzi średnio godzina dziennie… No ale godzina dziennie przez cały rok i się nazbierało ponad 350 godzin…

Na drugim miejscu: Pokemon Legends: Arceus – gra, do której byłem mega sceptycznie nastawiony, bo na zapowiedziach i pierwszych gameplayach wyglądała paskudnie i działała słabo. Jednak miała coś w sobie, że złapałem bakcyla i spędziłem z nią naprawdę sporo czasu, spokojnie ponad 200… Sam w sumie jestem zaskoczony. Ale ta semi-swoboda chodzenia po świecie i radosnego zbierania surowców oraz łapania Pokemonów miała coś w sobie.

Podium zamyka u mnie gra z tzw. kupki wstydu, czyli Octopath Traveler. Obecnie blisko 150h na liczniku, bo nie ma to, jak być geniuszem, polegać tylko na autosave i głupio sobie go nadpisać mając bliko 80h przygody za sobą (tak, prawie koniec gry – więc teraz robię rundę drugą i tym razem już robię też i normalne zapisy 😛 ). Ale ogółem to naprawdę fajny jRPG, więc jakoś tak strasznie mnie to nie boli, że praktycznie całą grę przechodzę drugi raz… teraz idzie mi to ciut szybciej, bo już pamiętam mniej więcej, co gdzie mnie czeka oraz umiem nieco lepiej zoptymalizować swój główny zespół (pozostałą czwórkę bohaterów kiedyś tam ruszę 😛 ).

Elan

3 Splatoon 3 najlepszy. Ta gra trzyma mnie jako zakładnika, każąc mi pokonywać kolejne fale przeciwników w kooperacyjnym trybie Salmon Run, rozgrywać mecze rankingowe i tracić przy tym resztki normalności oraz marnować weekendy na eventy. Na szczęście powoli uwalniam się z jej więzów, bo osiągnąłem już główne założone sobie cele. Co prawda będą kolejne aktualizacje z nowymi mapami i broniami, ale mam wrażenie, że widziałem już zdecydowaną większość tego, co Splatoon 3 ma i będzie miał mi do zaoferowania. Nie mam jednak sumienia oszukiwać Was i samego siebie, więc bez skrupułów przyznaję, że nabiję w tej grze jeszcze sporo godzin.

Grałem też w inne gry. O, chociażby takie Xenoblade Chronicles 3. To tytuł, który potrafił mnie zniszczyć zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym tego słowa znaczeniu. Swoje grindowe żądze zaspokajałem w innym jRPG-u, a właściwie dwóch składających się na Digimon Story Cyber Sleuth: Complete Edition. To typowe gry 7/10, w które gdybym nie zagrał, niczego bym w życiu nie stracił… ale zagrałem i straciłem prawie 200 godzin. Cóż, jakoś tak wyszło. Gdybym miał jednak wybrać grę roku, postawiłbym na coś, co na Switcha nie wyszło, a mianowicie Elden Ring. Pisaniny o tej grze macie już pewnie po dziurki w nosie, więc powiem Wam tylko tyle, że to dobre Soulsy dla kogoś, kto wcześniej się od Soulsów odbił.

mrvalgard

Latem nadciągała premiera Fire Emblem Three Hopes, więc postanowiłem w końcu nadrobić FE Three Houses. Wsiąkłem na dobre ponad 100h i to tylko w 2 z 4 ścieżek. Ogrom zawartości, ciekawe postacie i całkiem przyjemne walki (pomijając te z losowym rozdzieleniem jednostek w różnych częściach mapy :P) Jednak gameplay-owo z 'nowożytnych’ FE Echoes wciąż jest w mojej topce (tak pomimo zagrania w Conquest).

Sent

Gdybym miał się sugerować podsumowaniem Nintendo, moją drugą i trzecią najczęściej ogrywaną grą w tym roku były… Pokemon Shining Pearl oraz Pokemon Shield. Czyżbym został więc przyłapany na hipokryzji? Tytuły, na które najczęściej sarkałem, okazują się tymi ulubionymi, a kolejny krytykant został zdemaskowany? No, tak nie do końca. Obie odpaliłem na parę godzin, by pościągać mystery gifty z mitycznymi pokemonami. Więcej to mówi o tym, jak bardzo mój Switch kurzył się w tym roku. Nie chodzi jednak o to, że nie miałem w co grać. Wręcz przeciwnie, Arceus ukradł mi 200 godzin, zaś przy Scarlet i Violet bawimy się z partnerką niewiele gorzej. Backlog spuchł w tym czasie o Xenoblade’a 3, Personę 5, Bayonettę, Trails from Zero, KOTOR-a, Danganronpę, Digimon Survive, 13 Sentinels, Nier Automatę, czy wreszcie nowe AI: Somnium Files… niestety, na żadne z powyższych nie mogłem wygospodarować nawet 5 minut, ponieważ Nintendo postanowiło wyłączyć 3DS-owy eShop.

Przy całej mojej miłości do tej konsolki miała ona jedną zasadniczą wadę. Większości dodatkowych DLC (nie tylko płatnych, ale również darmowych) nie można dodać do swojego konta z poziomu sklepu, ale trzeba najpierw osiągnąć odpowiedni postęp w grze. Pół biedy, jeśli wymaga to tylko uruchomienia gry, gorzej, gdy epilog odblokowuje się dopiero po przejściu całości. A ponieważ nikt nie wie, jak dotkliwe będzie wyłączenie eshopu, trzeba było rzucić się w wir nadganiania zaległości. Tym sposobem od początku roku nadganiałem pierwszą trylogię Laytonów, by z czystym sumieniem móc usiąść do crossoverowego Professor Layton vs. Phoenix Wright. Gra ma swoje wady, ale tak na świeżo to chyba moja ulubiona część z obu uniwersów. Chwilę poświęciłem też Inazumie Eleven GO, gdyż nikt nie umiał powiedzieć czy zawartość z kodów jest zapisana na kartridżu oraz, czy po rozpoczęciu nowej gry trzeba ją pobierać od nowa. Obecnie w kolejce leży zaś Fire Emblem Fates, który deadline na ściągnięcie dodatków ma nawet krótszy niż reszta tytułów… do normalnego życia przyjdzie mi więc chyba wrócić dopiero w kwietniu.

Pierre Luc

Są dwie takie gry na Nintendo Switch, gdzie w obu spędziłem po niemal 100 godzin w tym roku. Pierwszą jest Xenoblade Chronicles 3. Cóż to była za przygoda, nie zapomnę jej nigdy. Chociaż już zapomniałem o głównym bohaterze, jak on miał na imię? Noe? Mimo że arka to nie moja bajka, to jednak był to tytuł, który mnie dogłębnie pochłonął. W ciągu 10 dni od premiery Xeno 3 spędziłem w grze 98 godzin. Tak, grałem od rana do nocy. W wolnym czasie i w pracy. Świat i eksploracja wciągnęły mnie na całego, ale szczerze jestem już trochę zmęczony marką Xenoblade, o ile remaster Chronicles X jeszcze bym schrupał, tak na następną część wolałbym trochę poczekać. Niech magicy z Monolitu zrobią jakieś nowe IP!

Drugim tytułem był Splatoon 3. Tutaj zadziałała magia przyjaźni, bo jak wiadomo, ze znajomymi z friendlisty gra się najlepiej. Udało mi się poczuć ten poplamiony klimat i podobnie jak z Xeno grałem często i gęsto. Dużo rzeczy przypadło mi do gustu, ale na koniec jednak trochę się wypaliłem, bo rozgrywki i same mechaniki okazały się dosyć prostolinijne, a deweloperzy zmuszali do grindu, aby stworzyć swój wymarzony secik. Może wrócę do gry, jak wyjdzie nowy duży dodatek, na razie moja kopia trafiła w lepsze ręce.

 
 
 

 
 
 

 
 

 
 
 
 

 
 
 
 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

 
 
 
 


Zaskoczenie lub rozczarowanie roku (gra lub wydarzenie)

Aki

Rozczarowanie roku to nie wątpliwie stan techniczny Pokemonów, w pierwszym półroczu myślałem, że będzie chodziło o PL: Arceus, a tu GameFreak postanowił udowodnić, że oni jeszcze ostatniego słowa nie powiedzieli i wydali S&V, które technicznie jest dużo gorsze. Dobrze, że nie mam za wielkich ciągot do grania online, to spora część tych problemów mnie omija, choć nadal widać jak słabo zoptymalizowana jest to gra. Tu spadki klatek, tam stworki pojawiające Ci się praktycznie pod nogami, gdzie indziej doczytujące się w trakcie tekstury i cienie, czy też „pływające” przeszkody.

Zaskoczenie to wydanie dwóch dużych gier z serii Pokemon w jednym roku. Raczej po wydaniu Arceusa na początku chyba nikt nie zakładał, że kolejną odsłonę dostaniemy parę miesięcy później. Może to też problem? Może powinni skupić się na jednej wersji i zrobić ją lepiej? Bo zarówno Arceus, jak i Scarlet/Violet skorzystałyby sporo na pozostaniu jeszcze trochę dłużej w developmencie.

Natomiast odchodząc już bezpośrednio od samych Pokemonów, to jestem trochę zawiedziony ilością dużych gier, jakie wychodzą na Nintendo. Tytułów jest w moim odczuciu coraz mniej, moja „chciej-lista” jest zaskakująco pusta, trafia tam coraz mniej pozycji – nie mam na co czekać…

Dodatkowo bardzo zawiedziony jestem tym, w jaki sposób Nintedno wydaje swoje gry sportowe. Wyglądają one jak celowo „wykastrowane” z zawartości, by potem móc się chwalić długim wspieraniem gry poprzez darmowe aktualizacje z zawartością.

Elan

Zaskoczeniem roku jest dla mnie uświadomienie sobie, że nowe gry z serii Pokemon przestały mnie interesować. Chciałbym serdecznie pogratulować Game Freakowi i reszcie, bo nie sądziłem, że to się kiedykolwiek stanie. Jako że nie liczę na to, że osoby odpowiedzialne za rozwój serii wyrzucą do kosza excelowe raporty i stwierdzą „a walić te gigantyczne zyski z corocznych odsłon robionych na kolanie, robimy prawdziwie next-genowe Pokemony”, jest bardzo możliwe, że nie zagram już w żadną nową główną odsłonę serii. I dobrze, bo Black i White 2 czekają na nadrobienie.

Sent

Pozytywne zaskoczenie? Że zarówno Arceus, jak i Scarlet/Violet okazały się naprawdę dobrymi grami. Oczywiście dość niedorobionymi, ale w przeciwieństwie do Ultra, Let’s Go, Shielda czy Shining Pearl bawię się tutaj naprawdę dobrze. Zapowiedź przeniesienia na Switcha nie tylko Trails to Reverie, ale również Trails from Zero, Trails to Azure oraz Boundless Trails były również miłym zaskoczeniem. Pochwały lecą również do Square Enix, który w tym roku strzela kolejnymi tytułami jak z karabinu.

Rozczarowanie? Cała litania i nawet nie wiem gdzie zacząć. Zamknięcie 3DS-owego eShopu jest na pewno jednym z nich, zwłaszcza przy wspomnianych problemach z DLC i obecnymi cenami używek. Kolejnym jest na pewno to, co odpierdalało się przy okazji kolekcjonerki Xenoblade’a 3 i fizycznego wydania pierwszej Bayonetty. Dostanie się również Square za jakość połowy z tych wszystkich gier i portów. Na koniec, coraz bardziej żenujący poziom sportówek z Mario. Brak ogłoszenia planów względem Advance Wars (rozumiem i popieram przełożenie daty, ale fajnie byłoby wiedzieć, jakie są obecne plany). A pewno i tak nie wymieniłem nawet połowy z tego, co odwalono w tym roku.

mrvalgard

Zaskakującą była jakość remastera Tactics Ogre, który praktycznie jest remakiem, bo prawie wszystko zostało tam zrobione od nowa. Więcej takiej jakości. Zaskakujące, że ten sam Square dał nam niedopracowanie tytuły AA w cenie AAA. Wszystko wydali prawie w jednym czasie więc pewnie kwestia studiów z doświadczeniem kontra studiów do szkolenia studentów. Rozczarowujący jest też wzrost cen i wydań kolekcjonerskich, których byli pionierami, ale za nimi podąża reszta branży.

Pierre Luc

Ja wybieram zdecydowanie zaskoczenie. Nie jedną grą, a renesansem gatunku! Nie pamiętam, kiedy ostatnio wyszło tyle dobrych gier RPG opierających się na strategicznej rozgrywce. Triangle Strategy, Digimon Survive, The Diofield Chronicles, Mario + Rabbids Sparks of Hope, Front Mission 1st Remake i Tactics Ogre: Reborn. To wszystkie tytuły, na których widok się ślinie i nie mogę się doczekać, aż się do nich dorwę. Mimo iż, mam już na półce cztery z powyższych tytułów, to jednak zachorowałem na brakuczasozę. Jednak wypadałoby je zacząć nadrabiać jak najszybciej, bo tuż za rogiem, czają się kolejne dobra z gatunku sRPG.

Czego zabrakło w tym roku (jakieś gry/gatunku/zapowiedzi/switch2)

Aki

Może zabrzmi to strasznie oklepanie, ale mi zabrakło głównie dużych gier od Nintendo. Pomijając Pokemony w dwóch odsłonach, Kirbiego oraz Mario i Króliki nie kojarzę żadnej innej dużej gry, która by mnie jakoś szczególnie zainteresowała.

Z multiplayerowych wpadł mi Splatoon 3, ale nie siadł mi zbyt mocno i jak już, to odpalam go na bardzo krótkie serie.

Elan

Zdaję sobie sprawę, że to już nudne z mojej strony, ale naprawdę nadal czekam na jakiekolwiek informacje na temat serii Etrian Odyssey. Niech Atlus powie cokolwiek: że nie ma pomysłu, jak to zrobić na Switchu; że wolą skupić się na innych grach; że po prostu mają ten cykl gdzieś. Proszę, zakończcie moje wyczekiwanie, bo błądzę przez Was w życiu jak Tezeusz po labiryncie Minotaura bez nici Ariadny. Jeśli zrozumieliście to nawiązanie, to wiedzcie, że jesteście mi braćmi i siostrami. A tak poza tym to niczego mi nie braknie. No, może nowej dwuwymiarowej Zeldy, ale takiej naprawdę nowej, a nie rimejku. Miały być trzy Oracle, pamiętacie, Nintendo?

Sent

Przede wszystkim zabrakło realizacji założeń z początku roku. Na wojny czy przedłużające się prace nad BOTW Nintendo wpływu nie ma, ale pamiętam jak w styczniu, chwytaliśmy się za głowy, ile dobra ma się pojawić w 2022 roku. Zamiast najlepszego roku od premiery mieliśmy rok naznaczony obsuwami i kontrowersjami. Z drugiej jednak strony dostaliśmy sporo naprawdę mocnych gier, tak więc trudno mi jest narzekać.

mrvalgard

Zabrakło wielu wydań w pudełkach, które potem przytulają firmy Low Print, licząc sobie odpowiednio więcej. I nie jest to spowodowane brakiem zainteresowania, bo wielokrotnie duża sprzedaż wydania Low Print skutkowało potem wydaniem retail, ku niesmakowi skalperów 😛 Czy już nikt nie robi badań rynku? Parę premier uciekło, ale i tak mieliśmy taki natłok, że nie ma co żałować.

Pierre Luc

Czasu zabrakło w tym roku, czasu. Naprawdę, od kiedy stałem się posiadaczem Nintendo Switch (Grudzień 2019), tak nie pamiętam, abym co miesiąc miał w co grać. Może z wyjątkiem jednego miesiąca, w pozostałych zazwyczaj do ogrania były co najmniej dwie dobre gry. To był ciężki rok dla chudych portfeli, więc trochę tytułów, musi poczekać na liście zakupowej. Kiedyś je nadrobię. Tak będzie.

Na którą grę czekam w 2023 i dlaczego to nie jest Zelda

Aki

W sumie to nie wiem. Patrząc po zapowiedziach, to chyba nic nie przykuło jakoś specjalnie mojej uwagi. A nawet jak był jakiś duży tytuł, to teraz nie pamiętam… Może ta chibi-Bayonetta, bo to relatywnie nowa pozycja i jeszcze mi nie wyleciało z głowy.

Zelda wbrew pozorom jakoś mnie nie jara. Mam BotW praktycznie, od kiedy kupiłem Switcha i w sumie grałem w to może jakieś 90 minut. Wyszedłem w sumie z pierwszej jaskini, pogadałem z dziadkiem, porozglądałem się nieco i tyle. Dlatego druga część nie jest w tym momencie u mnie na liście oczekiwań.

Elan

Uuu, trudne pytanie. Właśnie wykonałem potężny research, przeglądając aż J E D N Ą listę zapowiedzi na 2023 rok, i moją uwagę zwróciła przede wszystkim jedna pozycja. Mowa o Mina The Hollower. Toż to wygląda jak Zeldy z Game Boya Colora podlane castlevaniowym sosem! Gdy po raz pierwszy zobaczyłem zwiastun, na chwilę ponownie poczułem, że życie ma jednak sens. Jako że za grę odpowiada Yacht Club Games, czyli twórcy Shovel Knighta, jest szansa, że wyjdzie z tego coś dobrego.

 

 
Co poza tym? Bardzo okazale prezentuje się Sea of Stars, nowa gra twórców The Messenger. Tym razem mamy do czynienia nie z dwuwymiarową grą akcji z elementami platformowymi, a pikselowym jRPG-iem na modłę klasyków ze SNES-a. Trzeba będzie poczytać recenzje lub kupić na ślepo w okolicach premiery. No i wyobrażam sobie siebie ze Switchem w rękach, grając w Story of Seasons: A Wonderful Life w letnie wieczory. Kilkadziesiąt godzin w klasycznej odsłonie tej rolniczej serii to coś, czego od czasu do czasu potrzebuję.

Sent

W sumie nie ma chyba czegoś, za czym szczególnie bym czekał… wspomniany Wonderful Life brzmi ciekawie, ale to raczej tytuł „na kiedyś”. Z FE Engage poczekam do recenzji, ponieważ styl graficzny totalnie mnie nie przekonuje. Fajnie byłoby usłyszeć coś o Metroid Prime 4, ale to raczej skończy jako crossgenowy tytuł. Co do Zeldy mam niestety spore obawy, że będzie mocno odcinać kupony od BOTW i zwiedzanie nie będzie już tak fajne, gdy znamy wygląd połowy mapy. Na razie mój plan na 2023 zakłada nadrabianie zaległości z lat ubiegłych.

mrvalgard

Z bliskich premier czekam na Octopatch Traveler 2 i Ryze 3, obie wyglądają na jeszcze bardziej dopracowane od swoich poprzedników. Co do gier w dalszym terminie to czekam wciąż na Metal Sluga Tactics, bardziej niż Advance Wars. Coś, co wyciśnie ostatnie soki ze switcha, czyli pewnie Zelda. Remake DQ 3 w HD2D, Loop 8 – eksperyment z NPC napędzanymi AI. Najbardziej jednak czekam na Eiyuden Chronicle: Hundred Heroes. Choć w Suikodena zagrać okazji nie miałem, to prezentuje sobą wszystko, co dobre w jRPG. Swoją drogą hype na tę produkcję tknął Konami do wyrzucenia z siebie remasterow Suikodena, więc będzie okazja do porównania. Poza tym no i więcej tego samego – remasterów, portów – na chwałę ostatecznego systemu dla RPG!
 

 
 

 
 
 
Pierre Luc

Na Nintendo Switch? Chyba na nic nie czekam, co zostało zapowiedziane. Tak, nie czekam na nic z wywieszonym jęzorem. Są gry, które mnie ciekawią i chętnie je sprawdzę. Styczeń pewnie spędzę z Fire Emblem i może nadrobię Three Houses (oszukuję się, pewnie nie dam rady). W lutym czeka mnie trzecia przygoda z Ryzą, a później to już trzeba czekać na nowe zapowiedzi. Bo jakieś gry jeszcze będą prawda? STOP! WRÓĆ! Jak mogłem zapomnieć o grze, która jednak trochę mnie jara. Dziesiąta przygoda Adola Christina! Ys X ma ukazać się w 2023 roku na Pstryka. Nordyckie klimaty, pływanie łodzią i znajoma towarzyszka??? Dajcie więcej! A poza Nintendo Switch? TEKKEN 8.

Czego oczekuję od Nintendo w 2023

Aki

Więcej pełnowymiarowych gier. A nie gry i potem miliona „darmwych” DLC dodających zawartość, jaka powinna być w danej grze od początku.

Nie obraziłbym się też na coś mniej oczekiwanego i oczywistego. Coś jak pierwszy Ring Fit Adventure (tylko może nie koniecznie Ring Fit Adventure 2 😛 ), który nie wyglądał jakoś specjalnie, ale był bardzo interesującym sposobem na zachęcenie mnie do większej aktywności fizycznej.

Elan

W chwili, gdy piszę ten tekst, minęło już 3235 dni od premiery Donkey Kong Country: Tropical Freeze, prawdopodobnie najlepszej dwuwymiarowej platformówki ostatnich lat. W tym czasie Nintendo zdążyło mieć trzech prezesów, a reprezentacja Polski w piłce nożnej czterech selekcjonerów. Mimo to nie dostaliśmy żadnych informacji o kolejnych odsłonach przygód gorylej rodziny. Jako wielki fan serii, który grał tylko w Tropical Freeze, ale bardzo często słucha godzinnej wersji Stickerbush Symphony z Donkey Kong Country 2, w 2023 roku domagam się od Nintendo przynajmniej zapowiedzi nowej odsłony.

Sent

W sumie zdanie mam jak Aki — więcej gier, więcej contentu, mniej cięć pod „darmowe” dodatki. No i jakiś nowych IP, choć może ja bym akurat wolał coś ciut poważniejszego niż kolejne Sporty i Ring Fity 😛 Znając życie, będzie jednak zupełnie odwrotnie i w czerwcu dostaniemy kolejną sportówkę z Mario, zrobioną na odwal. Pytaniem jest tylko czy będzie to baseball, koszykówka czy hokej.

mrvalgard

Większej ilości directów, bo połowa interesujących mnie tytułów w 22′ to były jakieś shadowdropy albo ogłaszane gdzieś na kanale YT trailerem z premiera za trzy dni. I po stronie dystrybutorów/wydawców bardziej niż samej Niny ogarnięcia sytuacji/nakładów zwłaszcza kolekcjonerek, bo jak wspomniał Sent, jakieś cyrki odchodzą.

Pierre Luc

Od Nintendo w 2023 oczekuje tego samego co w 2022 roku. Masy dobrych gier co miesiąc/dwa. Nie ma nic gorszego od posiadania sprzętu, na który nie pojawiają się tytuły od producenta konsoli (współczuję posiadaczom Xbox-ów). Niech w końcu dadzą te porty Wind Wakera, Twilight Princess i Metroid Prime. Gry z GB/GBA mogłyby się w końcu pojawić w Nintendo Switch Online, ile można czekać. Chciałbym też zapowiedzi nowej konsoli, ale o tym niżej.

Switch 2 – tak czy nie i dlaczego

Aki

Z jednej strony chciałbym, aby w końcu pojawiły się jakieś konkretne informacje o Switch 2. Nie ma co się oszukiwać, że konsola w obecnym wydaniu powoli przestaje już wyrabiać. Jasne nadal można na nią zrobić pięknie wyglądające gry, ale nie da się też ukryć, że tam, gdzie programistom brakuje doskonałości w optymalizowaniu, tam widać braki, których nie da się w przypadku Switcha ukryć zwykłym pożarciem większej ilości zasobów.

Z drugiej strony, nie dawno przeniosłem się z mojego zasłużonego v1, który miał ze mną dość intensywne 3 lata życia (ale nadal jest w bardzo dobrym stanie), na zwykłego v2 (myślałem nad OLED, ale wyszło mi, że ja ostatnio i tak gram tylko podłączony do telewizora, więc dopłacanie do lepszego wyświetlacza nie ma sensu — tak, wiem, że to nie jedyna zmiana). Głównie dlatego by móc spokojnie sobie pogrywać w pociągu w podróżach służbowych, bo v1 nie dawał rady wytrzymać na baterii podróży w jedną stronę 🙁 , a nie zawsze gniazdko było i działało – no ale chwilę potem okazało się, że jeździć już nie będę. Pewnie jakbym wiedział o tej zmianie w życiu wcześniej, to bym się zastanowił czy na pewno chcę robić tę zamianę, bo moje v1 nadal świetnie daje radę.

Poza tym obecne Switche nadal sprzedają się jak świeże bułeczki, więc tak czysto marketingowo nowy model chyba nie ma w tym momencie sensu.

Ale czy chciałbym następcę Switcha? Raczej tak. Ale nie spodziewałbym się go w 2023 roku.

Elan

Rozum podpowiada mi, że tak. Dlaczego? A dlaczego nie? Wsadzą do środka trochę mocniejszą Tegrę, dodadzą jakieś ficzery, które niedługo po premierze przestaną mieć znaczenie (pamiętacie te wibracje niczym szklanka z kostkami lodu?), nadal nie naprawią Joy-Conów i wystarczy – rozejdzie się to jak świeże bułeczki. No i wcale bym się nie zdziwił, gdyby – wzorem konkurencji – nowa konsola była kompatybilna z obecnym Switchem, który będzie ją ciągnął w dół, bo Nintendo nie będzie się chciało odciąć od ogromnej bazy klientów.

Serce podpowiada mi, że „Nintendo, ja wiem, że Switch to koncepcja doskonała, robicie na tej konsoli kupę hajsu i możecie to ciągnąć jeszcze przez długie lata, wydając kolejne DLC do Mario Kart 8, ale może pokażecie coś nowego?”. Co by to miało być? Nie wiem, nie płacą mi za wymyślanie projektów konsol. Za pisanie tego tekstu zresztą też nie, ale to swoją drogą. Krótko mówiąc, niech to Nintendo mnie zaskoczy. W końcu to ja im płacę, a nie oni mnie, prawda?

Sent

Ja na razie jestem w obozie anty-Switch 2. Rynek podzespołów nie wrócił jeszcze do normy, oryginalny Switch nadal się sprzedaje w oryginalnej cenie, na pozostałe platformy również wychodzi mało exów — po co więc na siłę przyspieszać. Jak ktoś robi porty na szybko, to nieco mocniejsza tegra i tak nic tutaj nie zmieni. Lepiej już poczekać ze dwa lata by mobilne procesory zmniejszyły dystans do stacjonarnych, niż na siłę uśmiercać teraz konsolę. Upgrade wcześniej niż pod koniec 2024-początek 2025 nie ma moim zdaniem sensu, trzeba korzystać z tego, że developerzy w końcu przekonali się do sprzętu.

mrvalgard

Ulepszony Switch na zasadzie new 3DS powinien wyjść najpóźniej w roku 21′ no ale widocznie stwierdzili na bazie doświadczeń, że niewiele gier skorzysta z ulepszonej wersji sród-generacyjnej, zwłaszcza że switch zaczynał w okolicach ulepszeń od Sony/MS. Do tego braki surowców i komponentów na rynkach i w rezultacie zostaliśmy z OLED. Mocy, brakuje bardziej niż kiedykolwiek, więc jeszcze bardziej plasuje się jako konsolka do indyków i remasterów. Jakość wykonania za to jest tym, jak switch powinien wyglądać na premierę. W tym rozwoju wypadków nie ma sensu wypuszczać nowej generacji w 23′ najwcześniej to rok 24′.

Pierre Luc

Tak. Dlaczego? Bo niedomaga, a twórcy mają nowe pomysły, chcą je wdrażać w gry, i nawet jak im się uda, to wszystko zostaje wyparte z pamięci przez problemy z wydajnością. Co bym chciał w Switchu 2? Super Szybki Dysk SSD w docku. Do tego dochodzi wsteczna kompatybilność, bez tego to niech tego nawet nie wydają. Nie wiem, czy chce, aby Nintendo znowu starało się wynaleźć koło na nowo, więc razem z resztą graczy nie proszę o wiele. Tylko o Switcha z lepszymi bebechami i bez tańczących Joy-Con’ów (mi się nie trafiły).

2 komentarze

  1. Sporo czytania to i zapowiada się sporo pisania.

    Jeśli chodzi o gry z którymi spędziłem najwięcej czasu, to względem 2021 i 2020 jest tu sporo biedniej, ogólnie w tym roku zauważyłem tendencje spadkową jeśli chodzi o granie na wszystkich konsolach, w zamian za książki, seriale i filmy właściwie.

    Xenoblade – obecnie mam 65 godzin, zbliżam się do końca gry, jednak po nowym roku będę chciał porobić jeszcze questy poboczne i pewnie niektórych bossów, więc czas pewnie jeszcze trochę wzrośnie
    Splatoon – obecnie ze 35-40 godzin, ale trochę również mi się przejadł. Z każdą kolejną godziną grania coraz mniej mi się podoba gra i jej problemy z nie-serwerami, jednak pewnie jeszcze nieraz będę odwiedzał Splatsville na splatfesty, więc liczba godzin też jeszcze wzrośnie.
    Na trzecim miejscu pojawiło się Just Dance 2022 (co jest trochę dziwne, bo akurat jeszcze w tym roku powinienem mieć w AC:NH jakieś 20-30h gry za sobą, przed jej sprzedaniem) z liczbą godzin 15 – szału nie ma (aczkolwiek tu również spędzę pewnie jeszcze trochę czasu, bo wersja 2023 tej gry to krok wstecz, na najbliższy rok/dwa prawdopodobnie).

    Zaskoczeniem roku na pewno był dla mnie lineup, mimo że nie grałem aż tak dużo w tym roku, to był solidny jeśli chodzi o ilość gier i zbliżony do premierowego dla switcha 2017 roku. Zaskoczeniem również była dla mnie premiera dwóch gier z serii Pokemon (właściwie to trzech nawet, tylko że remake/remaster robiła inna firma). Niestety było to również dla mnie największym rozczarowaniem, zarówno Arceus i SV w założeniu powinny mi odpowiadać, jednak widząc jak te gry biednie i pusto wyglądają jak i ich stan techniczny, ostatecznie nie zdecydowałem się kupić żadnej z nich (a Arceusa tylko sprawdziłem poprzez wymianę gierkową z Pierem). Niestety moje podejście jest obecnie podobne do Elana, Gamefreak skutecznie wyleczył mnie poprzez terapie szokową z miłości do gier pokemon i bardzo chciałbym by nie tylko BD/SP trafiło do innego studia (tylko może nie tego, a bardziej np. Namco), ale również główna odsłona serii.

    Czego zabrakło mi w tym roku? Zeldy, jednak z powodu wspomnianego wcześniej przeze mnie lineupu z 2017 roku, byłoby pięknie zobaczyć ją również w tym roku, ale akurat w tym przypadku szanuje za decyzje o przesunięciu i liczę że do graczy trafi pełniejszy i lepszy produkt. Tak poza tym to właściwie dostałem to co chciałem.

    Na co czekam w 2023 roku?

    Tak jak Aki akurat nie na Zeldę, wiem że to dobra gra, prawdopodobnie będzie grą roku 2023 i to nie tylko na liście gier Nintendo, jednak nie do końca mi odpowiadają niektóre mechaniki i ostatecznie pierwszej części nawet nie ukończyłem.

    Tak więc co poza tym? Nie mogę się doczekać na FE: Engage, które na pewno wezmę na premierę, mimo że protag wygląda jakby wpadł do zbiornika z pastą do zębów i strasznie wybija się stylem. Co jeszcze? Prawdopodobnie jeśli tylko czas i portfel pozwoli, sprawdziłbym w końcu Ryze, chciałem od pierwszej części, ale cena i później również dostępność wersji pudełkowej trochę mnie odstraszyły. Z poza switcha czekam jeszcze na premiere One Piece Odyssey, oraz pewnie niedaleko wydany dodatek do Forzy Horizon 5, a poza tym to nie widzę jakoś nic więcej (chociaż niedługo ma być news z listą gier w 2023, więc może tam znajdę coś dla siebie).

    Czego oczekuje od Nintendo w 2023?

    O dziwo nie będzie tu nic o grach, jedyne czego faktycznie teraz bym chciał od nintendo, to ulepszona/nowa wersja Switcha, POPRAWIONE W KOŃCU joycony, oraz fajnie jakby w końcu zainwestowali w infrastrukturę i serwery. Gry są dobre, jedynie technikalia tu zawodzą, jak to Nintendo ma w zwyczaju, więc proszę – zróbcie w końcu coś z tym.

    Jedyne co mi teraz jeszcze ewentualnie przyszło do głowy, to że wypadałoby w końcu zapowiedzieć sequel Mario Odyssey, to już ponad 5 lat, a pierwsza część dalej jest jedną z moich ulubionych gier na te konsole.

    Switch 2 – proszę dajcie mnie to w końcu. Zdaje sobie sprawę że przy obecnych wynikach sprzedażowych „Nintendo nic nie musi”, oraz że pewnie i tak nie ma szans by przed 2024 pojawiła się nowa konsola na rynku, jednak wystarczy mi nawet zapowiedź, nie będzie trzeba myśleć nad ewentualnym kupnem Oleda, którego usilnie nie chce kupić właśnie z uwagi na brak poprawionych joyconów i ewentualnej zapowiedzi nowej wersji konsoli, na której może też gry by w końcu zaczęły działać normalnie, bez spadków klatek.

  2. Ja, inaczej niż Monek, zrobię skrótowy komentarz (bo to ja).

    Gra z którą spędziłem najwięcej czasu w 2022 – bez zaskoczenia Xenoblade Chronicles 3 którego dalej nie skończyłem. Oprócz tego w top 3 Splatoon 3 i Pokemon Legends: Arceus.

    Zaskoczenie lub rozczarowanie roku – myślę, że rozczarowała mnie jakość techniczna gier z serii Pokemon.

    Czego zabrakło w tym roku – zapowiedzi Xenoblade Chronicles X na switcha.

    Na którą grę czekam w 2023 – Octopath Traveler 2 (pierwsze co mi przyszło do głowy a nie jest Zeldą).

    Czego oczekuję od Nintendo w 2023 – zapowiedzi i wydania Xenoblade Chronicles X na switchu.

    Switch 2 – chętnie ale niekoniecznie w 2023.

    Dziękuję.

Dodaj komentarz