Ostatni Direct w tym roku na chłodno

Emocje po pokazie opadły i redaktorzy są gotowi, aby podzielić się chłodną i spokojną opinią na temat prezentacji Nintendo.

Sent

Ostatni Direct jak żaden inny będzie mi się kojarzył z widłami i RPG-ami. W trakcie czterdziestu minut otrzymaliśmy zapowiedzi pięciu gier o przerzucaniu obornika (i szóstą w Japonii, o czym zaraz) oraz jakiś milion tytułów od Square. Różnorodność może momentami nieco kulała, ale same ogłoszenia były już całkiem-całkiem.

Zaczęło się z przytupem, od nowego Fire Emblemu. I to nowego-nowego, a nie nowego rimejku, jak „przeciekały” nam różne gwiazdeczki dziennikarstwa. Jedynym odwołaniem do przeszłości jest na razie powrót kilku znanych postaci oraz rezygnacja z pokazywania na mapie całych oddziałów. Walki wyglądały może mniej spektakularnie niż w „trzech domkach”, ale na pewno były od nich zdecydowanie ładniejsze. Nie podeszła mi tylko ta mobilkowo-recentanime stylistyka postaci. W tym aspekcie wzorem jest dla mnie nadal Shadows of Valentia.

Największe zaskoczenie? Na pewno segment o smartfonowym Pikminie Bloom. Trzy minuty przypominania nam o jego istnieniu świadczy już o pewnej desperacji. Nieco mimochodem wspomniano również, że dostaniemy też Pikmina 4. Ot, mały news. Nawet bym się ucieszył, gdyby Miyamoto już po pięciu sekundach nie zaczął znowu kolejnego dziaderskiego pierdolamento o „koniecznych uproszczeniach”. Patrząc ile „dobrego”, wniosło jego ostatnie wtrącanie się w Starfoxa czy RPG-owe Mario nie mam zbyt dobrych przeczuć co do tej gry.

Podobnie rozczarowany byłem trailerem Zeldy: BOTW2 Tears of the Kingdom. Nie dowiedzieliśmy się w zasadzie niczego nowego poza tytułem. Mam nadzieję, że gra zyska nieco więcej gimmicków niż „to samo co w jedynce, ale teraz część mapy jest poszatkowana i unosi się w powietrzu”. Jedynka mi się podobała, ale chyba nie na tyle, by skakać drugi raz po niemal bliźniaczych lokacjach. Po cichu nadal liczę, że remaster Skyward Sworda nie był przypadkowy i dostaniemy, chociażby latanie na ptaszorach, by odświeżyć nieco formułę rozgrywki.

Jeśli chodzi o pozostałe większe ogłoszenia – lubię Kirby’ego, ale odgrzewa się go zdecydowanie za często. Splatfest jak Splatfest, bardziej ucieszyłoby mnie info o poprawieniu balansu potrójnych bitew. Równie chłodno traktuję „update” do Mario Strikers. Rzygam już tymi niedokończonymi i sztucznie poszatkowanymi, corocznymi sportówkami z wiecznym niedoborem map, trybów i postaci. Fatal Frame – NOW we’re talking. Może niekoniecznie mój gatunek, ale dobrze jest widzieć coś innego niż kolejną platformówkę, rpga lub symulator rolnika.

Symulatory rolnika – żaden z nich nie zawiera zaganiania redakcji do pisania tekstów, 0/10. Dam jednak szansę nowemu Story of Seasons. Kupiła mnie zmiana stylistyki na nieco dojrzalszą oraz gimmick ze starzeniem się postaci. Po raz pierwszy od dawna czuję, że to faktycznie gra twórców starych, dobrych Harvest Moonów.

À propos HMów – kij w oko Nintendo za to, że Harvest Moon 64 jest ekskluzywny dla japońskiego NSO Expansion Pass. Zasadniczo współczuję subskrybentom, ponieważ jeśli nie lubią Mario Party, przez następne pół roku mogą się „nieco” wynudzić. Propsy za obie części Pokemon Stadium, chociaż brak połączenia go z posiadanymi pokami z „normalnych” odsłon trochę zabija sens tej gry. Jeden Golden Eye to trochę za mało, by zmienić moje zdanie. A przy okazji, jak mowa o kijach w oko – specjalny leci dla Capcomu za wypchnięcie wszystkich swoich gier do chmury oraz brak zapowiedzi nowego (lub chociaż odświeżonego) Ace Attorney.

Na zupełnie przeciwnym biegunie znaleźli się za to fani Square Enix. W pierwszego Octopatha jeszcze nie zagrałem, ale dwójkę zdecydowanie mam na oku. Fanem muzycznych Final Fantasy nie jestem, ale Crysis Core jest już na whishliście. Podobnie ma się sprawa z trzema turowymi Front Mission, których jako fan wielkich robotów nie mogę przegapić. Do tego kolejna Romancing Saga, Harvestella, Various Daylife (dorosła wersja Fantasy Life?)… fani RPG-ów zdecydowanie nie mogą się nudzić.

Third Party również pod tym względem dopisały. Dostaliśmy kolejnego corocznego Ateliera (tym razem znowu z Ryzą) oraz Talesy, a także It Takes Two czy uroczego Tunic… Lekko rozczarowani mogli się poczuć jedynie fani Fist of the North Star, którzy liczyli chyba na coś więcej, niż kilka skinów w nowym Boxing Fitness.

tl;dr – chociaż przy trzeciej rolniczej grze zaczęliśmy małe drinking game, oceniam Direct pozytywnie. Zapowiedzi może mnie nie zachwyciły, ale przynajmniej było ich całkiem sporo. Kolejny raz okazało się też, że tzw. leakerzy gówno tak naprawdę wiedzą. Directowi daję tymczasem IGN-owe „7/10, każdy znajdzie tutaj coś dla siebie”.

 

mrvalgard

Trailer Fire Emblem Engage wprowadził mnie w sporą konsternację. Z jednej strony widocznie lepiej animowane postacie, z drugiej jeszcze bardziej uproszczone i stylizowane modele (zwłaszcza otoczenia). Sprawia to wrażenie mobilki Heroes 2.0, mimo zapewnień, że to niby pełnoprawna odsłona. Mam nadzieje, że z kolejnymi pokazami będzie tam więcej treści i złożonych mechanik, na których rzecz musieli uprościć grafikę. Dziwne też, że wspominają o grze tak krótko przed premierą. Nie wygląda jakby była w produkcji od 5 lat…mam nadzieję, że to nie projekt, który zaczęli po nakreśleniu Warriorsów i oddaniu go w ręce Koei.

Front Mission za to wygląda zacnie i ma duże mapy w przeciwieństwie do tego FE. Nic mnie nie zniechęca do taktyków jak klaustrofobiczne małe mapy. Naprawdę są potrzebne, chociażby do wykonania jakiegokolwiek manewru flankowania, czy ogólnej swobody rozmieszczenia jednostek. Tutaj mamy też sporo ulepszeń jednostek, także czekam. Co ciekawe pierwsza odsłona jeszcze nie wyszła, a Polacy już taśmowo robią drugą i trzecią. Mam nadzieję, że dostanie też fajną limitkę od Forever Limited. Największym zakończeniem prezentacji, z którym jednocześnie wiąże największe nadzieje, był Octopatch Traveler 2. Wygląda jak powrót do znanej formuły z jeszcze lepiej wyglądającymi efektami świetlnymi w HD-2D i dodanym cyklem dnia i nocy.

Nie spodziewałem się też powrotu do Rune Factory 3 rzekomo najlepszej części serii. Bardzo dobrze, bo RPG z DS zrobiły się kosmicznie drogie przez brak dostępności, więc im więcej portów z DS, tym lepiej.

Various Daylife wygląda jak moblikowy Bravly Default…aż przez chwilę pomyślałem, że to jakaś darmowa produkcja na switcha i telefon z mikrotranzakcjami…ale jednak tytuł płatny. Jak się okazuje wrażenie dobre, gdyż gra był wcześniej płatna w usłudze apla. Za 5$ miesięcznie …więc z tymi 30$ trochę popłynęli. Bardziej to symulator życia niż Dungeon Crawler. Więcej czasu spędzimy w mieście, gdzie wykonujemy różne zawody jak sekretarka czy kelnerka niż na wyprawach.

Natomiast Atelier 'thiccker’ Ryzy 3 można było się ewentualnie spodziewać, jako że robią te gry taśmowo, a to najlepiej sprzedająca się podseria. Wygląda na więcej piękniej, z większą swoboda poruszania się w tym razem całkowicie otwartym świecie. Rzucił mi się w oczy system kluczy z podmianą strojów. Wygląda na pożyczony od Lucy z Fairy Tail :3.

Z zalewu symulatorów farm i tak najlepiej zapowiada się Harvestella. Demko wjechało, więc można sobie sprawdzić. Muzyka jest genialna, jednak początek zapowiada się trochę gorzej niż na zwiastunach. Mimo to czekam.

Danganronpa nie zachęcała mnie do tej pory próbą wciśnięcia topornych mechanik do VN, aż tu nagle przechodzi w 3D. Może w końcu mnie zmotywuje do zagłębienia się w te zakręcone scenariusze. Raincode wygląda ciekawie, a konwencja pojedynczego bohatera detektywa z miastem do eksploracji pasuje mi bardziej niż klimat zamkniętych przestrzeni i wielu ludzi do przesłuchań.

Nie omieszkam też sprawdzić Sifu, bo wydaje się stworzona do przenośnego grania, o ile nie będzie dropić w jednak dość dynamicznych walkach.

Były też powtórki Bayo i FF Crisis Core, który co ciekawe wychodzi jeszcze w tym roku.

Zupełnie nie spodziewałem się też Tales of Symfonia, z najbardziej złożoną i filozoficzną fabułą. Niestety to tylko remaster, a jest to już mocno postarzały tytuł, więc szkoda, że nie remake.

Był jeszcze trailer Zeldy, który wyglądał gorzej niż ostatni… więc mogli sobie darować, no ale mamy w końcu datę premiery na maj.

Podsumowując, po właśnie zbliżającym się okresie bogatym w jRPG-i nowe i stare, na początku przyszłego roku też ich nie zabraknie. Osobiście niczego się nie spodziewałem po tym directcie, jako że do końca roku już było pełno zapowiedzi, a z nowymi zazwyczaj czekają na lutowy direct, a tu proszę, wcisnęli jeszcze sporo w noworoczny czas. Masowy wylew produkcji/portów klasy AA świadczy trochę o schyłkowej fazie sprzętu, kto wie może z nową Zeldą, pojawi się upgrade sprzętu.

 

Elan

Gier rolniczych ci u nas dostatek, ale moją uwagę zwróciło tylko nowe Story of Seasons… To znaczy stary Harvest Moon z Game Cube’a w nowych szatach. Szczerze mówiąc, dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że nie jest to świeża gra, co chyba nie najlepiej świadczy o mojej znajomości historii serii kierunku, w którym idzie ten cykl. Stare-nowe Story of Seasons: A Wonderful Life zapowiada się lepiej niż ostatnie odsłony serii: ma nietypową mechanikę ze starzeniem się postaci i sympatyczną oprawę graficzną, a poza tym wygląda na pozbawione niepotrzebnych udziwnień. Tego właśnie oczekuję, a nie jakichś anime dziewczynek łączących uprawę roli z biciem potworków i ratowaniem świata. Tu chodzi o najlepszego bakłażana, a nie!

Nie zabrakło również jRPG-ów, w tym paru nowych. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że któryś zawrócił mi w głowie:

  • O Octopath Traveler słyszałem dużo złych rzeczy, więc nie czaję się specjalnie na część drugą. Chyba że poprawią to i tamto, ale to się jeszcze okaże.
  • Various Daylife to port z Apple Arcade, czyli właściwie mobilka, co widać. I ten tytuł jak z generatora… No nie czuję się zachęcony, zwłaszcza że pewnie będzie drogie.
  • Kolejne przygody Ryzy? Nie mam nic przeciwko, ale pewnie i tak nie zagram, podobnie jak w poprzednie części. Miałem kiedyś do czynienia z jednym Atelierem i choć podobno nowe odsłony są lepsze, to prędzej sprawdziłbym jakąś inną serię.

To oczywiście nie wszystkie jRPG-i pokazane podczas ponad 40-minutowego pokazu, bo było ich mnóstwo. Mniej więcej połowa z nich to jednak remastery, o których nie ma co się rozpisywać, a którym wydawcy zapewne przypną mało adekwatne ceny. Nie czekam specjalnie na żadnego z nich, chociaż kto wie, może skuszę się wreszcie na Crisis Core: Final Fantasy VII. A jeśli chodzi o rzeczy z przepustki sezonowej do Xenoblade Chronicles 3, to poczekam na pudełkowe wydanie dużego DLC, bo spodziewam się czegoś o rozmiarach Torny.

Przechodząc do pozostałych zapowiedzi, cieszy mnie, że wreszcie pojawią się Pikminy 4. „Trójkę” zapamiętałem jako unikatowy i przyjemny tytuł, więc chętnie skuszę się również na „czwórkę”. Ciekawie wygląda też Master Detective Archives: RAIN CODE od twórców Danganronpy. Co prawda z serią o zabijaniu się dzieciaków na rozkaz psychopatycznego miśka jeszcze się nie zapoznałem, ale planuję to niebawem zrobić, więc może uda mi się ukończyć trylogię przed premierą nowej gry Kazutaki Kodaki. No i będzie nowa Zelda, pamiętacie? Jeśli jakimś cudem zapomnieliście, to Nintendo nie omieszkało wam o tym przypomnieć. No ale przynajmniej mamy wreszcie datę premiery, więc… wygląda na to, że możemy czekać tak samo, jak do tej pory, bo maj 2023 roku to ooodleeegłaaa przyszłość.

Dodaj komentarz