[Recenzja] Kirby’s Dream Buffet

Nintendo chyba zapragnęło zagarnąć dla siebie kawałek tortu z niszy, jaką stworzyło Fall Guys, ale może być ciężko, mimo smacznego pomysłu.

Nawet w najśmielszych snach, fani Kirby’ego nie mogli się spodziewać, że w tym roku będą mieli szanse zagrać w nie jedną, a dwie gry z różowym kulkiem na Nintendo Switch. Tak się jednak dzieje i po świetnie przyjętym Kirby and the Forgotten Land, przed nami drugie danie (dosłownie) – Kirby’s Dream Buffet. Tym razem jednak Kirby nie będzie starał się oswobodzić Waddle Dees, a wspólnie ze swoimi klonami poturla się w kierunku zaspokojenia swojego głodu (też dosłownie).

Moją pierwszą reakcją na zapowiedź Wyśnionego Bufetu Kirbola, była myśl, że to może być fajny tytuł free 2 play. Jak się jednak okazało, gra nie jest darmowa, a trzeba za nią zapłacić. Wtedy do głowy przyszła mi myśl, że może miał być to dodatek do Forgotten Land, coś na wzór Bowser’s Fury z zeszłorocznego Super Mario 3D World. Ta druga opcja mi jak najbardziej pasuje, ale chyba HAL Laboratory nie zdołało wyrobić się na początek roku i Nintendo zadecydowało, aby wydać to osobno, ale to tylko moje spekulacje. Jak wypadł 'klon’ Fall Guys? Przeczytacie poniżej.

Nie robicie się głodni, patrząc na ten obrazek?

Fall Guys spotyka Kirby’ego

Weźmy się za danie główne tego materiału! Kirby’s Dream Buffet to gra wieloosobowa, w której do rywalizacji naprzeciw siebie może stanąć do 4 graczy lokalnie i przez sieć, lub dwóch na jednej konsoli i jednym zestawie Joy-Con’ów. Jeśli nie mamy dostępu do internetu, to nie zagramy, ponieważ gra została wydana wyłącznie cyfrowo. Jeśli tylko nie chce nam się grać przez sieć, to możemy sobie zagrać z przeciwnikami AI. Pewnie teraz zadajecie pytanie – 'No dobrze, ale jak w to się gra?’ Już spieszę z wyjaśnieniami! Pewnie jak sami wiecie (a jeśli nie to zaraz się dowiecie) Kirby’ego można opisać dwoma głównymi cechami: jest okrągły jak piłka do koszykówki oraz w zwyczaju ma połykać/zasysać wszystko to, co tylko stanie na jego drodze. Deweloper więc zdecydował się połączyć te dwie rzeczy i teraz Kirby tocząc się w dół trasy, połyka wszystkie smakołyki, jakie staną na jego drodze. Tak tym razem połyka żarcie, nie wrogów, nie samochody, nie pachołki drogowe. Kusić nasze kubki smakowe będą wszelakie owoce takie jak: truskawki (głównie one), wisienki, malinki itp. Oczywiście, jako iż miejsce akcji odbywa się we śnie, tak tutaj wszystko jest zmieszane z bita śmietaną, lub inną lepką i wysokokaloryczną substancją. Dzięki temu zjawisku Kirby mknie niczym strzała po kolejnych bioorganicznych arenkach, nie tylko wypełnionych łakociami. Na naszej drodze to trzech 'ciast truskawkowych’ staną nie tylko nasi przeciwnicy, ale 4 grajków AI, oraz liczne przeszkody, żywe lub martwe. Te pierwsze będą nas spowalniać, jeśli tylko w nie trafimy, a te drugi zmuszą nas do używania jednego z dwóch przycisków akcji — skoku. Skok wykonujemy, wciskając dowolny face button kontrolera (A,B,X lub Y) i służy on również do wskakiwania w przeciwników. Załapała się również mechanika znana z głównej serii! Maszując SKOK możemy przez krótki moment latać w powietrzu, pomaga to szczególnie wtedy, kiedy wypadniemy z trasy. Tak, z tras można wypaść! Co więcej, zostały one tak stworzone, abyśmy musieli niemal zawsze o tym pamiętać. Czy to na bekonie, czy to na plamie z lukru — nigdzie nie jesteśmy bezpieczni!

Nie ma to jak żelki lub papryczka

W grze dostępnych jest kilkanaście plansz, a każde starcie przez sieć składa się z 4 dań. Dwie polegają na toczeniu się w dół, do truskawkowego tortu, a dwie na wypychaniu się z przeciwnikami i pożeraniu jeszcze większej ilości truskaw. W celu uzyskania lepszego miejsca przy stoliku deweloper dał nam opcję używania ośmiu dopałek (klikamy R, aby użyć), które znajdziemy w kwadratowych ciastkach. Papryczka podpali nas i przyspieszy, Koło przyspieszy nas mocniej, Sprężyna pozwoli na ominięcie części trasy z pomocą wysokiego skoku, Świder pozwoli zanurkować pod powierzchnią, Żelka działa tak samo, jak świder, Tabliczka czekolady pozwala wysłać falę uderzeniową, Muffinka zamienia nas w pochłaniające tornado, a Gwiazdka uwypukla kolce na ciele Kirby’ego. Nie da się wygrać, nie używając ich, a nawet za największą ilość ich użycia na mecz, są bonusowe punkty. Miejsca w wyścigu tak naprawdę się nie liczą, a liczy się to, ile truskawek wszamamy. Jeśli nam nie idzie w wyścigu, to lepiej jest na spokojnie złapać jak najwięcej truskawek na trasie/arence. Nasz Kirby urośnie wtedy i będzie się szybciej turlał. Ma to też swoje negatywne skutki, ponieważ krócej będzie unosił się w powietrzu. O zwycięstwie w Gourmet Grand Prix decydują nasze łączone wyniki w wyścigu, minigierce i battle royale. Podliczana jest ilość zjedzonych truskawek oraz dodawane są ekstra punkty, za jedzenie owoców i 5-krotnych truskawek, oraz używanie dopalaczy. Najcięższy Kirby na wadze wygrywa, a my dostajemy punkty umiejętności (do matchamkingu) oraz punkty doświadczenia. Te ostatnie przekładają się na poziomy, które odblokowują kolejne rzeczy do kustomizacji i nie tylko. Na graczy czeka między innymi 25 kostiumów do odblokowania, 40 kolorków, nowe wyścigi/minigierki/arenki i muzyczki. Poza tym niezależnie od poziomu doświadczenia (Gourmet Rank), zdobywamy ozdoby. Tych jest ponad 200 i pozwalają nam udekorować nasz tort, który stoi w głównym menu.

Król jest tylko jeden! Tak naprawdę to musiałem się trochę spocić, aby wygrać.

Zabawa tylko dla zinternetyzowanych

Menu stworzone jest na modłę lobby na stole kuchennym. Znajdziemy tam creditsy z krótką historią serii, listę rzeczy do odblokowania, nasz tort do dekorowania, przebieralnię, planszę do swobodnego turlania oraz oczywiście główną kartę dań. To ona pozwala nam oczywiście na zabawę. Na jednej konsoli na splitscreenie zagramy tylko z jednym kolegą lub koleżanką, i to chyba największy minus gry, że nie udało się zapewnić rozrywki dla 4 osób na jednym systemie. Możemy jednak decydować czy chcemy zagrać w Gourmet grand Prix, czy też pojedynczym Wyścigu/Minigierce/Battle Royale. Możemy nawet wybrać poziom trudności AI, ale nie ma się co martwić, nigdzie nie widziałem tam Matta. Decydując się na rozgrywkę przez sieć, wyboru dużego nie mamy. Możemy zagrać albo Gourmet Grand Prix z losowymi graczami dobieranych na podstawie naszego poziomu umiejętności, albo spotkać się z trzema znajomymi w GGP lub bezkresnym rolowaniu po wpisaniu hasła do lobby. Jest również opcja gry lokalnej we czwórkę, ale wymaga czterech konsol i czterech gier, więc trochę lipa.

Gra się w to naprawdę przyjemnie, na ekranie panuje chaos, ale da się to jakoś poskładać do kupy. Jeśli graliście w Fall Guys (spróbujcie, jest za darmo!), to odnajdziecie się w tutejszej zabawie od razu. Nie miałem większych problemów z grą przez sieć. Wiadomo, zdarzały się problemy z połączeniem p2p, ale poza tym gra chodziła w miarę płynnie. Jeśli chodzi o grafikę, to jest naprawdę śliczna! Cudownie odwzorowano i przeniesiono kolejne potrawy na ekran naszej konsoli. A jeśli graliście w Pikmina, to wiecie, że jedzenie na ekranie Nintendo Switch może wyglądać lepiej niż na żywo. Powiem wam, że grając, sam trochę zgłodniałem.

Graczy czeka 135 poziomów Gourmet Rank do odblokowania, a jeśli macie na konsoli save’a z innej gry z Kirbym to dostaniecie coś ekstra.
70 Recenzent
Plusy
  • Sporo mapek...
  • Dużo rzeczy od odblokowania
  • Przyjemnie się w to gra
  • Ślinka cieknie na sam widok
  • Minusy
  • ...które trzeba odblokować grając
  • Cena
  • Brak 4-osobowego co-opa
  • Podsumowanie
    Nintendo zachciało mieć swoje Fall Guys i ma, tylko trochę ciężko będzie powtórzyć sukces kolegi, skoro trzeba zapłacić za mniej, niż za to, co konkurencja oferuje za darmo. Jeśli jednak zdecydujecie się na zakup, to pewnie miło spędzicie czas. Możliwe, że szybko zaczniecie odczuwać monotonie, ale na krótkie sesje gra nadaje się idealnie. Jeśli macie dzieci to gra zyskuje jeszcze bardziej. Tylko miejcie pod ręką jakieś ciastko, bo możecie się nie nasycić.
    Criterion 1
    2
    3

    Jeden komentarz

    Dodaj komentarz