[Recenzja] Eiyuden Chronicle: Rising

Zanim przyjdzie nam zabrać się za głównie danie, Eiyuden Chronicles: Rising postara się przedstawić to i owo w uniwersum.

Jak dziś pamiętam, jak to w 2020 roku została zapowiedziana pierwsza gra na następcę Nintendo Switch. Eiyuden Chronicles: Hundred Heroes miał być pierwszym next-genowym JRPG-iem, od twórców z całkiem pokaźnym bagażem doświadczeń. Trudno odmówić deweloperom z Rabbit and Bear Studios umiejętności, ponieważ pracowali nad wieloma grami z kultowej serii Suikoden. Konami nie spieszy się ze wskrzeszeniem lekko już zapomnianej marki, więc panowie postanowili stworzyć własne studio i zrobić grę, mocno inspirowaną ich poprzednią twórczością. W międzyczasie okazało się, że tytuł wyjdzie jednak na Nintendo Switch, a panowie skumali się z Natsume Atari i powierzyli im misję stworzenia spin-offu gry, która się jeszcze nie ukazała. Eiyuden Chronicles: Rising ma nas wprowadzić w realia uniwersum 100 bohaterów, zapoznać z częścią bohaterów i mechanik, jakie znajdą się w głównej grze. Jak wyszło? Przeczytacie w recenzji poniżej.

100 bohaterów, ale na razie tylko troje

Historia Eiyuden Chronicles: Rising krąży wokół wydarzeń skupiających się na losach trzech postaci: CJ, Isha oraz Garoo. Ta pierwsza jest protagonistką w tej historii i możemy śmiało powiedzieć, że to ona pociąga za sznurki. Pochodzi z rodziny zbieraczy, którą rządzą tradycje i właśnie jednym z obyczajów, jest wyrzucenie z wioski osoby, która skończyła 16 lat. CJ właśnie przekroczyła tę barierę, więc wyrusza w świat, aby odnaleźć wielki skarb, ponieważ tylko wtedy przyjmą ją z powrotem z otwartymi rękami. I tak w swojej podróży trafia do miasteczka New Nevaeh, w której spotyka Ishę, młodą kobietę, która musiała niespodziewanie przejąć rolę prezydenta miasta. Z biegiem wydarzeń jej rola znacznie urośnie, a my poznamy prawdziwy cel tej gry, jakim jest ściągnięcie klątwy z tego miejsca. Trzecim bohaterem jest Garoo, który jest najemnikiem, a jego głównym znakiem szczególnym jest to, że jest kangurem. Dosyć nieufny do świata, z pełnym bagażem doświadczeń, postanawia nam jednak pomóc w szeregu zadań na rzecz miasta, mimo że ciąży na nim ogromne brzemię. Fabuła nie jest niczym specjalnym, ale dosyć jasno i sprawnie prezentuje nam wszystkich bohaterów, nawet tych pobocznych, którzy pewnie pojawią się w kontynuacji. Cieszy mnie, że nie jest to kolejne ratowanie świata, a i bardzo byłbym zadowolony, gdyby, zamiast jednego głównego questu w 100 Heroes, twórcy skupili się na opowiadaniu historii miejsc, jakie odwiedzimy. Tutaj wyszło to dosyć sprawnie i skoro ma się tylko jedną szansę na zrobienie pierwszego wrażenia, tutaj jest ono pozytywne.

Eiyuden Chronicles: Rising - MyNintendo.pl
W Rising Mellorcia odgrywa małą rolkę, a z większą pewnie musi poczekać do 100 bohaterów.

Tam i z powrotem, ale to nie o Hobbicie

Postęp w grze dokonujemy, wykonując zadania poboczne i tych jest mnóstwo, bo ponad 150. Tak, są to typowe misje typu: przynieś, sprawdź, pozamiataj, więc na pewno części graczy nie przypadną one do gustu. Mnie tak naprawdę nie przeszkadzały, ponieważ znaczną ich część dawało się wykonać w tym samym czasie, a też gra nie limitowała nas ilością aktywnych zadań. Na pewno sporym problemem dla niektórych może być backtracking — czyli ponowne przemierzanie tych samych lokacji. Tutaj jest standardem, ponieważ gra sporo czerpie z gatunku Metroidvanii. Miejscówek nie ma sporo, ale są one całkiem spore i często są podzielone na kilka ścieżek, przez co część jest z nich niedostępna i musimy albo wykonać postęp w fabule, albo odblokować nowe umiejętności.

Każde zadanie wiąże się z kilkoma nagrodami. Pierwszą i najbardziej widoczną są pieczątki, po zebraniu ich określonej ilości, odblokowują się dla nas nowe dzielnice miasta, nowi sprzedawcy/kupcy/usługodawcy i pchamy do przodu fabułę. Drugą nagrodą są oczywiście monety i przedmioty, które z kolei wykorzystamy do craftingu nowych broni, ekwipunku, magii, lub kupując zużywalne przedmioty regenerujące, lub wzmacniające nasze trio. Trzecią istotną nagrodą jest to, że jeśli wykonujemy zadanie dla jakiegoś NPC’a, który oferuje nam swoje usługi, to te zadania rozwiną jego ofertę. W sklepie pojawią się nowe przedmioty, w lombardzie będą nowe opcje wymiany, a u kowala ulepszymy nasz oręż. Często te zadania mają jakiś sens, bo np., aby rozbudować sklepy, musimy przynieść odpowiednie do tego materiały budowlane, a wzmocnienie orężu, wymagać będzie nowych metali i kamieni szlachetnych. Tak jak wcześniej wspomniałem, dla części z was, może być to nużące i odpychające, ale mi nie przeszkadzało to wcale, ponieważ nie dało się na tym zaciąć, a odpowiednio koordynując swoje działania, mogłem sprawnie się z tym rozprawić. No i zajmując się każdym zadaniem, nie było mowy na to, że czułem się niedolevelowany, lub też brakowało mi gotówki na rozwój.

Eiyuden Chronicles: Rising - MyNintendo.pl
Nie żartowali z tym 'Plenty more to go”

Przepis na idealne kombo: raz kilofem, raz ogromnym mieczem, raz zaklęciem — powtórzyć

W Eiyuden Chronicles: Rising akcja toczy się tak naprawdę tylko w 5 miejscach głównych: miasto New Nevaeh, las, kamieniołom, podziemia i szczyty gór. Z jednej strony może się wydawać to niezbyt huczną przygodą, ale z drugiej pozwala nam się skupić na tym, co ważne i nigdy nie poczujemy się zagubieni. Wcześniej wspomniałem o licznych ścieżkach pobocznych w każdej lokacji, to potęguje pozytywne wrażenia z eksploracji. W grze znalazły się również proste łamigłówki typu: połącz ścieżki i mam nadzieję, że w następnej części będzie ich więcej. W późniejszych etapach gry ważnym elementem jest też odpowiednie przygotowanie się do wypadu poza miasto, gdyż HP szybko znika i bez eliksirów może być nam trudno. Opróżnienie paska życia, oznacza brak możliwości gry daną postacią, co negatywnie wpływa na naszą siłę rażenia. Dosyć przyjemnie porusza się po kolejnych miejscówkach i wysyła kolejnych przeciwników w zaświaty. Gra jest RPG-iem akcji, więc system walki nie mógł być potraktowany po macoszemu. Deweloperzy pozwalają nam w danym momencie kontrolować tylko jedną postać, którą możemy dowolnie zmieniać, w każdej chwili. Jeden przycisk jest przypisany jednej postaci (atak/zmiana), do tego mamy jeszcze podskok i unikalne umiejętności — CJ ma dasha, Garoo ma blok/parry, a Isha może lewitować. Naciśnięcie tego samego przycisku ataku, pozwoli nam wykonać kilkuciosowe kombo. Gdyby to było wszystko, to raczej szybko gra straciłaby na intensywności, dlatego w grze znalazł się Link system — który co pewnie czas pozwoli nam skutecznie łączyć ataki trójki bohaterów w dewastujące kombinacje. Taka sekwencja ciosów może zaboleć każdego wroga i o ile zwykłych przeciwników niemal zawsze zniszczy z miejsca, tak na bossów, jeden Link nie wystarczy. Szefowie przypominają tych z klasycznych platformówek, musimy unikać ich ataków i zbić ich pasek bezpieczeństwa, aby móc zadać obrażenia właściwemu paskowi zdrowia. Jest to wykonane solidnie i początkujący gracze, mogą mieć z tym problem, ale wraz z rozwojem naszych postaci, będziemy mieli coraz więcej narzędzi do zabawy, co też ułatwi potyczki. Szefów do pokonania jest kilku i każdy to małe wyzwanie. W grze dostępne są dwa sposoby sterowania, jeden dla graczy z ponad przeciętnymi umiejętnościami, oraz drugi uproszczony, który znacznie ułatwia linkowanie ataków.

Eiyuden Chronicles: Rising - MyNintendo.pl
Wilki potrafią napsuć krwi, oj potrafią, nie ignorujcie ich!

Studnia w miarę głęboka, ale nie bez dna

Jako że jest to RPG Akcji, to dużo tutaj zależy od nas samych. Bohaterów możemy rozwijać na kilka sposobów, oczywiście standardowym jest przez poziom doświadczenia, który zbieramy za walkę i za questy. Tutaj nie mamy większego wpływu na przyrosty i po prostu wszystko się trochę zwiększa. Ogromny wpływ na naszą moc ma za to nasz ekwipunek, opisany nie tylko szeregiem statystyk, ale i umiejętności. Zwiększenie siły ataku, odporności, rozumie chyba każdy, ale wyższy poziom oręża, przekłada się również na szersze możliwości. Możemy dodać dodatkowe ataki w serii, nauczyć nasze postacie cisów wzwyż lub do dołu, doszlifować umiejętności unikalne i eksploracyjne (podwójny lub ładowany skok), lub wydłużyć potencjał ataków łączonych. Gdy w grze dojdziemy do momentu odkrycia magicznych soczewek, będziemy mogli zacząć bawić się elementami, które wypełniają ten świat i mają swoje odporności oraz słabości. Do tego dochodzą jeszcze akcesoria i wszystko możemy wytworzyć lub znaleźć, więc jest całkiem sporo zabawy, jeśli będziemy chcieli min-maxować. Jednym zdaniem twórcy zadbali o głębię w systemie ekwipunku i bitewnym, za co chwała im, bo zapowiadało się inaczej. Po skończeniu gry możemy wrócić do miasta i sprostać kolejnym zadaniom pobocznym, a za znaczki możemy kupić szalone przedmioty, które pozwolą np. na nieskończone Linki.

Eiyuden Chronicles: Rising - MyNintendo.pl
Stare drzewo mocno śpi no, chyba że budzi je pradawna magia!

Wygląd i brzmienie w epoce późnego 2D

Strona audiowizualna jest również dopieszczona. Gra jest prezentowana w dwóch wymiarach, ze side-scrollowaną rozgrywką. Nie ma mowy o żadnych ścinkach i wszystko chodzi płynnie jak ta lala. Loadingi są częste, ale czasy wczytywania nie są na tyle długie, aby stanowić istotną przerwę od zabawy. Wszystko chodzi dobrze i przez niemal 20 godzin rozgrywki nie trafiłem na żadnego robala i gra nigdy się nie wykrzaczyła. Na telewizorze widać trochę pikselozę tego przedsięwzięcia, z kolei w trybie przenośnym wszystko wygląda czyściutko. Ścieżka i efekty dźwiękowe również stoją na dobrym i równym poziomie, co prawda postacie nie mają podłożonego głosu, a ich emocje sprzedają zmieniające się awatary w dymku tekstowym. Mimo backtrackingu wielokrotne słuchanie tych samych motywów nie nużyło, co można odnotować na plus. Gra prezentuje się dobrze, tylko ja mam osobisty problem z animacjami tego typu, które zostały spopularyzowane przez gry mobilne. Lubię pełne szczegółów animowanie, a nie takie jak lalki na sznurku, gdzie każda kończyna wygląda, jakby mogła wykonać tylko jeden zakres ruchów. Nie wygląda to źle, ale też dalekie jest od tego, by być bardzo dobre.

70 Recenzent
Plusy
  • Stosunek ceny do jakości
  • Ciekawa historia
  • Liczni i zróżnicowani bohaterowie
  • Przyjemny system walki
  • Dobry poziom trudności
  • Wbudowane osiągnięcia
  • Rozbudowa Miasta
  • Minusy
  • Mały świat
  • Backtracking
  • Dużo takich samych zadań pobocznych
  • Podsumowanie
    Mogę powiedzieć, że to całkiem udane wprowadzenie w świat Eiyuden Chronicles. Rising jest solidnym RPG-iem akcji, z ciekawą fabułą, głębokimi systemami, przyjemną walką i brakiem problemów technicznych. Części z was może nie przypaść powtarzalność w głównym trzonie rozgrywki, ale musicie zrozumieć, że to taki gatunek. Gra jest warta 100% swojej obecnej ceny, a jeśli kiedyś trafi na przecenę, to nawet nie musicie się zbytnio zastanawiać. Polecam nie tylko fanom wszelakich Metroidvanii!
    Criterion 1
    2
    3

    Jeden komentarz

    1. Natomiast Mi produkcja Natsume Atari kompletnie nie podeszła.
      Po prequelu POTĘŻNEGO Eyiuden Chronicles spodziewałem się czegoś więcej, tymczasem dostajemy tytuł złożony w całości z najgorszych fetchquestów z MMORPG jakie przychodzą mi na myśl. Przynieś 10 jajek, zetnij 5 drzew i przynieś kłody, zabij 20 wików. Początkowo czytasz dialogi pomiędzy postaciami przez zadaniami, ale szybko dochodzisz do wniosku że szkoda twojego czasu na rozmowy które nic nie wprowadzają do rozgrywki, a mają jedynie usprawiedliwić kolejny z ponad 150 fetchquestów. Więc skipujemy co popadnie.

      Nie byłoby tak źle jeżeli rozgrywka oraz fabuła prezentowały sobą jakiś określony poziom… Może i prezentują, ale to poziom równiny mariańskiej. Główna linia fabularna widocznie, ma odbiorcę za idio… fana gier nintendo. Prosta, łatwa dla zapomnienia historia z postaciami wyraźnymi jak rozgtowane pierogi bez nadzienia.

      Z rozgrywką jest troszkę lepiej. Na początku prymitywna walka sprowadza się do pojedynczego combo, skoku oraz uniku, lecz z czasem odblokowanie nowych postaci oraz ruchów dodaje głębi. Szkoda jednak że od mniej-więcej połowy gry zabawa sprowadza się do bezmyślnego mashowania Chain Attacków które trywializują starcia.

      Jeżli to ma być przedsmak POTĘŻNEGO Eyiuudena, to może ja podziękuje, obejdę się smakiem.

      ps. Nie wiem skąd ta ocena 7/10… Ani skala, budżet ani cena gry nie powinny mieć wpływu na ostateczny werdykt. Słaba gra, to słaba gra. Koniec taryfy ulgowej dla indorków 😛

    Dodaj komentarz