Trochę minęło czasu od zapowiedzi Pokémon Scarlet i Pokémon Violet, ale w końcu doczekaliśmy się kolejnych informacji na temat nadchodzących odsłon Kieszonkowych Stworków! Dużą nowością będzie wprowadzenie możliwości wspólnego grania do 4 osób. Oprócz tradycyjnej wymiany oraz walk będzie można z pozostałymi członkami drużyny eksplorować świat. Z pewnością zespołowo nie będzie opcji wykonywania zadań z głównej linii fabularnej. A szkoda, bo mogłoby to być ciekawe doświadczenie. Poznaliśmy też kilka nowych Pokémonów, w tym te, które przyozdobią okładki Scarlet i Violet.
Smoliv – stworek typu normalnego/trawiastego
Lechonk – stworek typu normalnego
Pawmi– stworek typu elektrycznego
Z kolei tak będą się prezentowały okładkowe bestie Koraidon i Miraodon. Pierwszy jest ekskluzywny dla Pokémon Scarlet, a drugi dla Pokémon Violet.
Co więcej, nie tylko kieszonkowe stworki będą się różniły w zależności od wersji gry. Przygodę rozpoczniemy również od spotkania z innym profesorem! Dla wersji Scarlet będzie to Professor Sada, a dla Violet Professor Turo:
Ostatnią ujawnioną postacią, jest rywalka — Nemona. Pogodna i pełna energii przyjaciółka, uwielbia bitwy pokemon! Jest doświadczonym Trenerem Pokémonów i posłuży nam jako niezawodny przewodnik podczas naszych przygód. Ma niekwestionowane umiejętności w walce — choć wydaje się również, że nie jest najlepsza w rzucaniu Poké Ballami.
Pokémon Scarlet i Pokémon Violet zadebiutują 18 listopada.
Co-op mnie przekonuje do zabawy. Projekty pokemonów nie powalają, oczywiście czarna świnia rządzi.
W kwestii plusów bardzo podobają mi się okładki obu tytułów. Duży progres względem Sword/Shield (co w sumie trudne nie było). Można powiedzieć, że prezentują się estetycznie i nie kłują w oko. Projekty nowych stworków – całkiem spoko. Złoto skradł dla mnie ten okładkowy smok z oczami z pixeli (legenda Violet). Jeżeli chodzi o resztę to niestety delikatnie mówiąc rozczarowanie – będzie raczej powrót do statecznych walk, koślawych animacji, zaklętych w dwuwymiarowej erze imitacji. Eksploracja niby ma być swobodna i open world ale świat sam w sobie jest żenująco pusty… Płaskie plansze z kilkoma elementami i powielone sylwetki lewitujących stworków. Chyba czeka nas powtórka z Sword/Shield. Horyzont wygląda wręcz koszmarnie i wstyd pokazywać takie coś na trailerze. Na plus, że powoli się przekonuję do designu protagonistki dzięki pokazanym opcjom zmiany wyglądu. Męskie niestety dalej do mnie nie przemawiają w tym 10 latkowym, hipsterskim stylu z oczami lalki z bajki Disney’a. Na minus niestety brak voice actingu (znowu). Myślałem, że może to już ten czas ale chyba przyjdzie nam poczekać jeszcze z 10 lat na PRZEŁOM w tej kwestii. Startery w 3D prezentują się lepiej niż na grafikach koncepcyjnych (kaczor jest nawet jeszcze lepszy). Ogólnie cóż… kupić trzeba będzie ale po 25 latach tego samego trochę przejadła mi się klasyczna formuła. Liczyłem na rozwiązania systemowe z Legends Arceus. Ale nie przekreślajmy jeszcze tego tytułu. Oby było zaskoczenie w kolejnych miesiącach.
Największy problem z tą grą jest to, że IMO wychodzi za szybko. W ciągu roku dostajemy trzy podobne gry. Arceus powinien wyjść w okresie świątecznym tego roku, a Pokémon S/V już jako ostatnie Poki pod koniec żywota Switcha. Takie podejście wydaje mi się rozsądne, ale pewnie smutni panowie w garniturach mają lepsze rozeznanie i będą niczym Sknerus pływać w gotówce.
Nowe zaprezentowane stworki prezentują się fajnie, w szczególności Lechonk. Podoba mi się taki prosty dizajn. Gorzej jest z legendami z okładki. Jak na mój gust zbytnio przekombinowane, ale to może pierwsze wrażenie i z czasem docenię ich wygląd.