[Recenzja] Blue Reflection : Second Light

JRPG z fabułą prezentującą młodość wyglądających jak żywe dziewcząt, opartą o motywy ludzkiej tożsamości i więzi!


„Obudzona w innym świecie, moje długie letnie wakacje – poszukiwanie siebie”, gdyby Blue Reflection : Second Light miało tytuł w stylu popularnych w Japonii LightNovelek z gatunku Isekai (tłum. Inny świat) to byłby on mniej więcej taki. Najnowsza kolaboracja Gust, znanego z serii Atelier oraz Koei Tecmo w roli wydawcy jest przedstawicielem szeroko reprezentowanego na switchu gatunku JRPG i zawiera wszystko to, co miłośnicy japońskiej popkultury lubią najbardziej. Uczennice, zarazem Magiczne dziewczynki oraz fanserwis. Ale od początku…

Ao Hoshizaki, nasza protagonistka, zawsze chciała dokonać czegoś niezwykłego. Pewnego dnia podczas drogi do szkoły upada jej telefon, a podnosząc go, zostaje przeniesiona do całkiem innego, dziwnego świata. Mała wysepka otoczona zewsząd bezmiarem wody, tory kolejowe zdające się prowadzić w głąb oceanu i aplikacja-komunikator w telefonie z niczym więcej jak wiadomością od nieznanego nadawcy. „Be reborn.” – bądź odrodzona, to jak brzmi ów komunikat, jest pierwszą z tajemnic, jakie przyjdzie jej, a w zasadzie im, rozwiązać. Gdy Ao pojawiła się w owym świecie, szybko odkryła, że mieszkają tu już 3 inne dziewczęta, niestety bez wspomnień z poprzedniego świata, akceptujące status quo jak gdyby mieszkały tam od zawsze. Dopiero interakcje z obcym elementem, jakim jest Ao, przywołały odległe wspomnienie jednej z nich i wywołały wielką zmianę w samym świecie. Prowadzące wcześniej donikąd tory, nagle miały nową ścieżkę. Ścieżkę do miejsca, które z czasem nazwą Heartscape.

To właśnie tutaj odbywać się będzie głównie część RPG z JRPG. Lokacje będące odzwierciedleniem ukrytych wspomnień, które będziemy przeczesywać w poszukiwaniu kryształów. Owe będące ucieleśnieniem, okruchem, ważnego wydarzenia dla wybranej z naszych towarzyszek odkrywające ich historię. Nie zabraknie zbierania materiałów, przecież to w końcu gra twórców Atelierów, więc nie zabraknie craftingu przedmiotów. Ten nie jest tak rozbudowany, jak w serii o alchemiczkach, ale mimo wszystko dobry kawałek czasu spędzicie, szukając składników, by przyrządzić kanapki lecznicze przed kolejnymi bossami. Oraz najważniejsze, walka z demonami. Doceniam poetyckość lokacji inspirowanych naszym sercem/wspomnieniem oraz mieszkające w nim demony. Każdy z nas ma jakieś mroczniejsze strony, sekrety i ich obecność symbolizuje właśnie to.

Sama walka to prosty, ale nie prostacki, system z paskiem aktywnego postępu. Portrety czy to bohaterek, czy przeciwników poruszają się po pasku, a gdy dojdą na określony poziom, możemy wykonać wybrany z repertuaru postaci ruch. Proste, zrozumiałe i rozbudowane o to, że pasek symbolizuje pulę Eteru, a każdy atak kosztuje jego odpowiednią ilość. Każdy atak daje naszym bohaterkom „adrenalinę” zwiększając z czasem „bieg” na jakim działają, podnosząc maksymalną ilość Eteru, jakie są w stanie skumulować w obecnej walce, pozwalając używać coraz mocniejszych ataków czy wreszcie przybrania formy Reflektora, jak w tym świecie nazywa się magiczne dziewczęta w stylu Czarodziejki z księżyca. Do tego dochodzi jeszcze system kombo, gdzie ataki zaraz po sobie są trochę silniejsze czy potyczki jeden na jeden gdzie komendy wydajemy jak w grze akcji. Mam wrażenie, że twórcy chcieli, wywołać efekt by każda walka była niejako jak odcinek serii anime gdzie nasze dziewczyny zaczynają powoli, by z biegiem 'odcinka’ i walki z przeciwnościami stać się silniejsze aż wreszcie transformować i wykonywać zabójcze finiszery.

Walka i rozwój fizyczny to nie wszystko. W czasie gdy nie będziemy zwiedzać lokacji będących odbiciem duszy naszych protagonistek, będziemy siedzieć w szkole, bazie naszych operacji, i dbać o nasz rozwój duchowy. Spędzając z nimi czas na tak zwanych randkach czy wykonując dla nich zadania poboczne, polepszamy ich samopoczucie, co w systemie gry kwantyfikuje się na wyższy poziom talentu, punkty do nauki zdolności pasywnych czy zdobywanie mniejszych kryształów pamięci, które wyposażamy jako akcesoria. Wszystko ze swoimi własnymi bonusami w walce, motyw ciała i duszy przeplata się w tych systemach. Dodatkowo w szkole też wykonujemy wszelki crafting przedmiotów, z bonusami w zależności, które z 4 dziewcząt go wykonają (spoiler: jest ich więcej niż 4) czy wreszcie rozwijamy samą szkołę o nowe miejsca rekreacji jak np. Plażowa kawiarenka, czy ławka do nauki na świeżym powietrzu. Nie muszę mówić, ale to zrobię, te też wpływają na lepsze samopoczucie oraz przychodzą z własnymi dodatkowymi bonusami podczas odwiedzania 'lochów’.

Wszystko to zamknięte w przyzwoitej szacie graficznej. Ładne lokacje, ładne licealistki, czego chcieć więcej? Może tylko linii pikseli w pionie i poziomie. O ile sama gra zazwyczaj trzyma klatki, o tyle połączenie tekstur i stylu shadingu idących w trochę bardziej realistyczną, ale wciąż anime stronę, nie działa najlepiej. Zwłaszcza cienie w niskiej rozdzielczości potrafią psuć imersję. Jeżeli jest to dla ciebie drogi czytelniku ważne, to może warto przyjrzeć się tej pozycji na innej platformie. Soundtrack na szczęście nie zawodzi i doskonale podkreśla letnio melancholijny klimat, jednocześnie przeplatając go z nowoczesną elektroniką np. podczas walk. Hayao Asano tworzący muzykę dla Gust wykonał dobrą robotę, chciałoby się dodać znowu. Sam developer, pomijając subiektywnie kwestie rozdzielczości, bo wiadomo Switch to nie przenośne PlayStation 5, zresztą też. Ja bawiłem się świetnie i polecam tę grę, zwłaszcza miłośnikom Japońszczyzny, którzy mogą dodać przysłowiowe pół oczka (a w naszej skali 5 punktów) do i tak wysokiej oceny.

Grę do recenzji dostarczyło Koei Tecmo Europe!

80 Recenzent
Criterion 1
Użytkownicy (0 głosów) 0
Recenzje użytkowników Zaloguj się, żeby oddać głos
Sort by:

Be the first to leave a review.

User Avatar
Verified

Show more
{{ pageNumber+1 }}

Dodaj komentarz