2021 rok okiem redaktorów

Redaktorzy po miesiącach ciężkiej pracy dla rolnika za marne grosze zebrali się ostatni raz w tym roku, aby podsumować ostatnie 12 miesięcy!

Końcówka roku bez podsumowującego narzekania na Nintendo? To się nie godzi! Poniżej możecie zapoznać się z naszą garstką przemyśleń na temat 2021 roku – co nam się w nim podobało i co nie przypadło nam do gustu. Żegnamy stary rok i czekamy z utęsknieniem na nowy z kolejną porcją gier na Nintendo Switch.

Pierstappen

Od razu powiem, że to był dobry rok dla Nintendo Switch. Hybrydowa konsola dostarczyła mi wiele godzin zabawy w bardzo zróżnicowanych gatunkach. Najwięcej godzin spędziłem w Monster Hunter Rise, gdzie wspólnie z Miltkiem, Rashefem i Rolnikiem gnębiliśmy potwory w co-opie. Może i sama rozgrywka nie była zbyt wymagająca, gdy w jednym party znajdowała się taka czwórka killerów, ale przynajmniej z grą nie było żadnych problemów technicznych, które niestety coraz częściej szły w parze z portami na „Pstryka”. Największe wrażenie zrobiła na mnie przygoda Samus, która w moje ręce wpadła znienacka, gdyż pierwotnie grę miał zrecenzować Rolokebab, ale pojechał sobie w delegacje. Metroid to bez większych wątpliwości najlepsza gra wydana na NS w tym roku! Świetna zabawa, która trzyma przed ekranikiem konsoli i nie frustruje, gdy trzeba jakiś fragment powtórzyć. Dajcie tego więcej!

W tak szybko uciekającym już bieżącym roku ukończyłem 11 gier na Switcha, co daje nam jeden tytuł mniej w porównaniu do zeszłego roku. Przełożyło się to również na ilość godzin i spędziłem niemal 100 godzin mniej z konsolą w dłoniach niż w 2021 roku. Może się wydawać, że straciłem zapał, ale ja po prostu nauczyłem się znacznie efektywniej korzystać z hybrydowego błogosławieństwa. Mam nadzieję, że ta umiejętność przełoży się na następny rok, bo szykuje nam się istna GRAPOKALIPSA.

W dwie gry z tego roku nie zagrałem, ale mam nadzieję, że uda mi się nadrobić te perełki w bliskiej przyszłości. Chodzi o Monster Hunter Stories 2 i Shin Megami Tensei V. Obie gry traktują o łapaniu potworków, a podejście i realizacja pomysłów zostawia daleko w tyle to, co od kilku lat próbuje nam co roku wciskać GameFreak.

2021 rok to już drugi rok, który upłynął pod dyktando tego nieszczęsnego wirusa. Jeśli ktoś myślał, że problem z półprzewodnikami zakończy się na początku 2021 roku, to cóż, nie zakończył się. Z tego względu wielu producentów elektroniki musiało zweryfikować swoje plany. Dopadło to również Nintendo, któremu nie udało się opchnąć tylu konsol, ile zakładało. Mimo tego „Czerwoni” nadal bili rekordy sprzedażowe i to nie tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni, ale również i u nas w Europie. Na pewno pomógł w tym trochę model OLED, który pewnie trafił do wielu z was na Mikołajki, ewentualnie znaleźliście go pod choinką. Ja, tak jak i inni gracze, czekałem na model PRO, ale chyba sytuacja na rynku półprzewodników nie pozwoliła na wprowadzenie tej idei w życie. Może za rok!

Podsumowanie Nintendo Direct 17.02.2021

Ogromnie ucieszył mnie powrót General Directów! Dni, tygodnie, miesiące! Długo kazano nam czekać na powrót pokazów pełnych wrażeń, ale było warto! Już teraz na horyzoncie mamy kalendarz premier lepszy od tego, co widzieliśmy w 2020 lub 2021 roku, a jestem pewny, że to jeszcze nie koniec i na pewno nasi japońscy bracia i siostry zaskoczą nas jeszcze kilka tytułami.

Niestety kilka rzeczy mnie zawiodło. Masa gier nie wyrobiła się na premierę w tym roku i uciekła na następny. Czekam i czekam na Digimon Survive i tylko informacje o ratingach w kolejnych krajach podtrzymują we mnie płomień pamięci po każdej nowej informacji o przesunięciu premiery. Smuci mnie też, że kolejny rok z rzędu OS konsoli nie został istotnie rozbudowany. Ile można czekać na motywy, foldery lub wiadomości tekstowe, no ile? Do tego jeszcze do NSO trafiło N64 zamiast GBA, no dramat po prostu.

Celebrowanie rocznic jakoś nie poszło z 2021 rokiem w parze. Dostaliśmy bardzo mało Zeldy, a nawet nie chcę wspominać o pozostałych jubilatach. Liczyłem na dużo więcej, nawet na kolejne porty, ale nie dali 🙁

Rok oceniam na 6/10.

Elan

Obiektywnie rzecz biorąc, rokowi 2021 nie mogę niczego zarzucić: w końcu dostaliśmy dwa Monster Huntery, Metroid Dread, Shin Megami Tensei V i masę innych większych bądź mniejszych tytułów. „Problem” w tym, że z żadną z tych gier nie miałem do czynienia.

Słowo problem umieszczam w cudzysłowie, bo nie czuję, żeby był to dla mnie jakikolwiek kłopot. Grałem w różne gry na różnych konsolach (a nawet na komputerze!) i nie czuję, aby czegokolwiek mi brakowało. Czy zamieni­ł­bym Yakuzę: Like a Dragon, Xenogears, The Age of Decadence, Metroida Prime lub AI: The Somnium Files (to akurat pojawiło się na Switcha, ale po co przepłacać, skoro jest w Game Passie?) na którąkolwiek z tegorocznych gier na „Przełącznika”? Może coś jest ze mną nie tak, ale nie. A im dalej od ich dat premier, tym mniej mam na te tytuły ochotę. Być może przez te wszystkie lata dawałem się rozgrywać marketingowej machinie branży growej, która zrobi wszystko, aby wepchnąć graczom swoje twory w dniu premiery w jak najwyższej cenie, ale nie czuję potrzeby, by w tym dłużej uczestniczyć. Jasne, czasami brakuje mi okołopremierowego wymieniania się informacjami na temat gry z innymi, na przykład na naszym discordowym serwerze, ale chyba nie na tyle, żeby specjalnie po to kupować jakąś grę.

Jedno muszę jednak Nintendo przyznać: Directy w tym roku – zarówno te główne, które nareszcie wróciły, jak i poświęcone grom niezależnym – oglądało mi się z naprawdę duża przyjemnością. Wyłapałem na nich kilka ciekawych gier, o których w innym wypadku być może w ogóle bym nie usłyszał albo potraktował jak „kolejnego jakiegoś tam indyka”.

rolnik

Z pewnością był to kolejny świetny rok dla Switcha. Zarówno konsola, jak i gry na nią sprzedają się jak szalone i biją kolejne rekordy. Machina marketingowa ma się dobrze. Ale czy dla mnie ten rok był tak dobry, jak szalone liczby „Pstryka?” Częściowo tak. Z konsolą najwięcej czasu spędziłem w pierwszej połowie roku, kiedy wychodziły Monster Hunter:Rise i Super Mario 3D World + Bowser’s Fury. Ogólnie w 2021 zagrałem w 14 nowych pozycji, z czego prawie połowa to były jakieś porty/remaki. Nadal ubolewam nad faktem, że jest to kolejny rok, w którym dominują gry, które pojawiły się już wcześniej na rynku na innych platformach. Jasne, dzięki temu backlog zawsze się kurczy, ale nie to powinno stanowić o sile konsoli. Dobrze o tyle, że przyszły rok zapowiada się na ciekawszy niż obecny i poprzedni.

Z pewnością cieszy powrót dużych Nintendo Directów. Ponad półtora roku musieliśmy czekać na ponowne wydarzenie tego typu. Szaleństwo, prawda? Jeszcze większym szaleństwem było wydanie nowego Metroida 2D w tym roku! Już dawno porzuciłem nadzieję, że coś takiego się wydarzy, ale jak się cieszę, że się pomyliłem w tej kwestii. Mimo tego, że gra nie zaskoczyła mnie niczym nowym, to zaraz obok 3D World była to dla mnie najlepsza produkcja ze stajni Big N w tym roku. Do rozczarowań natomiast muszę zaliczyć Rise. Mając w pamięci poprzednie odsłony, nie pasuje mi to, w jakim kierunku idzie seria. Żadnych przygotowań, tylko ubieramy ciuszki i lecimy ciachać biedne potwory. Drugim rozczarowaniem jest olanie okrągłych rocznic swoich marek przez Nintendo. Marianowe 35 odbyło się z pompą i fanfarami. Zelda też coś tam dostała, ale nie w takim stopniu jak Wąsacz. Natomiast o urodzinach Donkey Konga i Metroida (tutaj chociaż nowa odsłona wpadła) Ninny zapomniało całkowicie. Pewnie przypomną sobie, jak następna konsola nie będzie się sprzedawała tak dobrze, jak obecna. Wtedy będą się chwytali wszystkiego, żeby trochę grosiwa wydusić z graczy.

 

Sent

Rok 2021 był według mnie strasznie nierówny. Z jednej strony wróciły Directy i zostałem zachwycony najnowszym Metroidem. Z drugiej OLED nie okazał się tym, co przekonałoby mnie do wymiany mojego Smashowego Switcha. „Expansion pass” do Nintendo Switch Online jest nieśmiesznym żartem. Coroczne gry sportowe z Mario nadal są chamsko cięte pod „darmowe” DLC. Pokemon Company zaś przechodzi ostatnio samo siebie – ich najnowszym wyczynem okazał się specjalny, rocznicowy koncert „live” z orkiestrową muzyką z Pokemon Diamond/Pearl, który trwał… całe sześć minut. Aż dziw bierze, że New Pokemon Snap okazał się naprawdę sympatycznym tytułem…

No właśnie, gry. Szczerze mówiąc, jest to chyba kolejny rok, w którym więcej kupiłem, niż ukończyłem. Niestety zbieranie „na zapas” staje się niezdrowym nawykiem, ponieważ pudełkowe wydania mniej popularnych tytułów zdają się wychodzić w coraz mniejszych nakładach. Ba, wiele z nich trudno dostać nawet na „popularnych portalach z ogłoszeniami”, co jak na ten etap życia konsoli jest dość absurdalne. Hades, Neo: The World Ends With You, trylogia Danganronpa – to tylko pierwsze przykłady z brzegu.

Nie znaczy to jednak, że nie miałem w co grać. Oprócz wspomnianego Metroida sporo czasu poświęciłem Crash Team Racing (fajny, choć momentami absurdalnie trudny i namolnie naciągający na mikropłatności), AI: Somnium Files (świetna i mocno niedoceniona gra twórców Zero Escape), Valkyrii Chronicles 4 (kolejny świetny i mocno niedoceniony tytuł), Untitled Goose Game, kolejnym DS-owym częściom serii Ace Attorney czy kolejnemu tegorocznemu odkryciu – pecetowemu Trails in the Sky.

Nie było więc źle, choć po cichu liczę, że przyszły rok będzie znacznie lepszy. Już teraz zapowiedziano sporo gier, a nowa Zelda (uwaga, herezja) wcale nie wygląda na najciekawszą z nich.

4 komentarze

  1. 2021 według mnie był bardzo nierównym rokiem switchowym, prócz właściwie 2-3 ostatnich miesięcy to Nintendo ratował rok Capcom, nie dostaliśmy też zapowiedzi switcha pro, natomiast na plus oceniam (prawie) wszystkie directy, zarówno te duże które w końcu wróciły, jak i (o dziwo jak na mnie) indie world, które bardzo mi się podobały wszystkie w tym roku. Dalej czekam na zapowiedź lepszej wersji switcha bym w końcu mógł wymienić już trochę wysłużony prawie premierowy model, no i na cały lineup 2022 który już w tej chwili prezentuje się niesamowicie, myślę że może dorównać bądź też przebić startowy rok konsoli, a już na pewno zamiecie pozostałych oponentów i ich konsole pod dywan 😀

  2. Moim zdaniem to był dobry rok dla Switcha, ale dość słaby w wykonaniu samego Nintendo. Spośród gier 1st party w zasadzie tylko Metroid Dread jest tytułem który bym kupił, No i Mario 3D World ale to port z WiiU wiec liczę go połowicznie. Na szczęście wydawcy 3rd party dopisali – Bravely Default 2, 2x Monster Hunter, SMTV i kilka solidnych portów (Dying Light!) nie pozwoliły sie nudzić ani odłożyć na dłużej konsoli. Pocieszające jest natomiast to że 2022 pod względem supportu 1st party bedzie dużo mocniejszy.

  3. Ten rok był tak nijaki, że nawet nie miałem za wiele do dodania we wpisie. Po zawodzie jakim było MH Stories 2 jakoś nie chciało mi się nawet odpalać Rise, ale pewnie jeszcze go nadrobię. Po jako takich 3 pierwszych miesiącach nastąpiło długie nic, aż do mocnego uderzenia w postaci SMT V. Jest na tyle dobre, że łatwo zgarnia dla mnie pozycję Goty 2021. Produkcja ta nie miała też specjalnie za dużej konkurencji, może poza docenianym Dreadem (który mnie nie interesował). Rok 2021 upłynął mi raczej pod znakiem kolekcjonowania portów w ładnych wydaniach, niż w graniu w cokolwiek. Fajnie że wrzucili Oleda, ale za wiele nie zmieni względem 'kolejnej edycji specjalnej’ konsolki. Widać że praca zdalna nie służy Japończykom, a braki surowców robią swoje. Akurat gdy chcieliby wycisnąć więcej z szczytu popularności ich platformy, nie mogą. A że to co mają działa i sprzedaje się najlepiej na tle konkurencji dzięki dostępności, siłą rzeczy są wtłaczani w stagnację, która w przeszłości sprawiła im wiele problemów. Słupki w excelu rosną, więc po co się starać, ale ile jeszcze tak można pociągnąć? Oby premiery szykujące się na 2022 zmieniły tę sytuację przestoju.

  4. Z mojej strony w podsumowaniu, zeby sie nie powtarzac w ocenach premierach gier, zwroce uwage na tylko jedna rzecz: komunikacje z fanami,w tym roku byla ona na o wiele, wiele lepszym poziomie niz w 2020, w ktoryn nie wiedzielismy nic, a Nintendo ni kwapilo sie z jakimikolwiek informacjami, w konczacym sie roku mielismy regularne Directy, informacje o hitach itd. Szczerze to nie przypominam sobie roku, w ktorym wiedzielibysmy o tylu nadchodzacych premierach na nastepny: Bayonetta 3, Zelda, 3d Kirby, Mario Rabbids 2, Pokemon Arceus, a jeszcze pewnie dojda nowe zapowiedzi, za te transparentnosc i regularnosc, N ma u mnie za rok 2021 duzy plus

Dodaj komentarz