Do pierwszego SteamWorld Dig podchodziłem naprawdę sceptycznie. Ot, kolejna wariancja na temat „minera” – zejdź pod ziemię, zdobądź surowce, wróć, sprzedaj, kup ulepszenia, zejdź jeszcze niżej. Poza niewielkim urozmaiceniem w postaci elementów platformowych, nie potrafiłem dopatrzeć się w tej grze niczego ciekawego. Pozycja tkwiła tygodniami na liście „do kupienia i zagrania – kiedyś”, aż w końcu sięgnąłem po nią przy okazji kolejnej promocji w eShopie. Kupiłem, odpaliłem i prawdę mówiąc, przepadłem.
Musicie mi uwierzyć na słowo, ale byłem wyjątkowo niepocieszony, gdy okazało się, że wśród platform docelowych nowo zapowiedzianego SteamWorld Dig2 zabrakło 3DSa. Ku mojej uciesze, na początku tego roku gra trafiła również na starego handhelda Nintendo.
Akcja Dig 2 osadzona jest jakiś czas po wydarzeniach, które miały miejsce w pierwszej odsłonie. Rusty, bohater Dig 1, przepadł bez śladu, a my przejmujemy kontrolę nad innym steambotem, Dorothy, której zadaniem jest odnalezienie zaginionego. Sama rozgrywka to zaś dobrze znana z poprzedniej części zabawa logiczno-zręcznościowa. Podobnie jak w „jedynce”, drążymy w ziemi tunele i zbieramy surowce, które sprzedajemy po powrocie na powierzchnię. Dodatkowo zwiedzając rozsiane po podziemiach tajemnicze kopalnie, zdobywamy nowe elementy dla naszego steambota, takie jak ulepszona hydraulika pozwalająca na bieganie, lina z hakiem czy plecak odrzutowy. Każdy z tych przedmiotów możemy usprawnić , zwiększając jego poziom (np. wydłużyć zasięg liny z hakiem). Możemy również dokupić dodatkowe umiejętności specjalne, takie jak kolczasty pancerz, który będzie zadawał obrażenia dotykającym nas wrogom. Tutaj walutą będą poukrywane w kopalniach kółka zębate. Co ważne, kółek zębatych nie wydajemy permanentnie, więc kiedy jakiś bonus stanie się dla nas „bezwartościowy” albo po prostu zechcemy spróbować innych, możemy to zrobić przy okazji wizyty w mieście zupełnie za darmo.
Oprawa graficzna uległa pewnej poprawie w stosunku do części pierwszej. Jest trochę bardziej kolorowo, różnorodnie i jakoś tak… ładniej, po prostu. To nadal ta sama stylistyka, co w przypadku Dig 1, ale trochę podrasowana, tak by ten pixel-art/retro-feel był bardziej dostosowany do obecnych standardów.
O udźwiękowieniu mogę powiedzieć tyle, że jest. To ładne dopełnienie całego doświadczenia, ale niestety nie jestem w stanie przywołać żadnego motywu, który na dłużej zagościłby w mojej głowie.
Podsumowując, SteamWorld Dig 2 jest dobrym rozwinięciem pomysłów z pierwszej odsłony. Dodano parę nowych mechanik, kilka z nich przebudowano. Tu i ówdzie poukrywano różne smaczki, a co bardziej skrupulatni gracze pewnie zdołają dopatrzeć się nawiązań do SteamWorld Heist. Do największych wad gry mogę zaliczyć zaś jej długość. Radochy wystarczyło mi tylko na ok. 11 godzin grania, co pozostawiło pewien niedosyt.
1 i 2 = fajne gry. Recenzja też OK. Dzięki! 🙂