Poznań Game Arena 2017 – relacja

Nintendo wybrało się na pyry

Mój romans z imprezą PGA był jak do tej pory dość burzliwy. Pierwszą edycję z 2004 roku wspominam niezwykle ciepło. Dla dzieciaka, który o takim E3 mógł jedynie poczytać, było to naprawdę wielkie wydarzenie. Później jednak mój zapał osłabł, sama impreza na kilka lat zniknęła, a gdy w końcu powróciła, kojarzyła mi się raczej z ostatnim, drętwym wypadem. W tym roku jednak, po przeszło 10 latach przerwy, postanowiłem dać PGA drugą szansę. Poznań Game Arena 2017

 

Czy było warto? Cóż, być może na moje wrażenia wpływa fakt, że na imprezę dotarłem dopiero w niedzielę. Być może moją perspektywę zaburza przybycie na nią z samego rana. Prawda jest jednak taka, że PGA 2017 pozytywnie mnie zaskoczyło. Tam, gdzie dziesięć lat temu był ścisk, hałas, nudne turnieje, kilometrowe kolejki do kilku smętnych stoisk oraz ciągnące się przez całą halę stoliki do rozgrywania planszówek, które zresztą trzeba było przynieść ze sobą z domu, ujrzałem tym razem całkiem dojrzałą imprezę. Mówiąc wprost, tym razem było co na niej robić. Poznań Game Arena 2017

Bodaj największe wrażenie robiło stoisko Nintendo, które całkiem słusznie otrzymało nagrodę dla najlepszego wystawcy. Gier pokazano naprawdę dużo, kolejki były krótkie, zaś obsługa sprawnie zarządzała tłumem. Na chętnych oczekiwał między innymi Splatoon 2 (zarówno multi, jak i wyzwania singlowe), Pokken, Mario + Rabbids Kingdom Battle, 1-2-Switch, Just Dance 2018 oraz oczywiście Zelda. Miłym zaskoczeniem była obecność Super Mario Odyssey i Fire Emblem Warriors. Bardzo spodobała mi się Switchowa FIFA, zaś największe wrażenie zrobił chyba przenośny Skyrim. Najlepiej jednak bawiłem się z ARMS, gdzie stoczyłem wyrównany pojedynek ze swoją dziewczyną. Oczywiście nie zabrakło również prezentacji najnowszych tytułów z 3DSa, jednak te cieszyły się niestety zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem. Miłym akcentem była również obecność cosplayerki(?) Samus w Varia Suit, która wzbudziła spore zainteresowanie zwiedzających.

 

Odchodząc jednak od Nintendo, całkiem sympatyczne wrażenie zrobiło na mnie stoisko Microsoftu. Choć pokazano tylko jedną Forzę, możliwość przejażdżki z użyciem kierownicy przyciągała sporą liczbę chętnych. Szkoda jedynie, że nie pomyślano o doborze krótszej trasy na potrzeby prezentacji, ponieważ dwa okrążenia zajmujące łącznie 10 minut niepotrzebnie wydłużały kolejkę.

Niestety, ponieważ tego dnia gonił nas nieco czas, nie miałem okazji zagrać w więcej gier. Popatrzyłem więc jedynie chwilę, jak ludzie grają w Elexa oraz Kingdome Come: Deliverance, przemknąłem przez strefę Indie (gdzie zdawało mi się, że dostrzegłem kolejny asset flip tej strzelanki stylizowanej na Minecrafta – shame on you, guys :P).  Turnieje dostały tym razem osobną halę, tak więc nie trzeba było przekrzykiwać wodzireja, co jest sporą zmianą na plus. Poznań Game Arena 2017


Nie podobało mi się jedynie, że sklepików było tak mało, a do tego rozsiano je po całych targach. Liczyłem na dobry merch, wróciłem z pustymi rękoma. Całkiem jednak możliwe, że większość sklepów  wyprzedała się już w sobotę, w końcu dotarliśmy dopiero w ostatni dzień. Również CDP mógł inaczej rozwiązać kwestię giermaszu. Rozumiem uraz firmy po niedawnych wydarzeniach, gdzie została zwyczajnie okradziona przez tłum, jednak tworzenie kilometrowych kolejek by móc w ogóle zobaczyć ofertę nie jest czymś, co tygryski lubią najbardziej.
Ogólnie jednak zaliczam wyjście na PGA 2017 na spory plus. Jeśli będę miał możliwość, w przyszłym roku zamierzam się wybrać na cały dzień.

Poznań Game Arena 2017

8 komentarzy

  1. Gra była w wersji angielskiej, ale szczerze mówiąc o niczym to jeszcze nie świadczy – prawdopodobnie nie była to pełna wersja, a jedynie „targowe demo”, dokładnie to samo, które pokazano dziennikarzom na gamescomie. PGA to zbyt mała impreza na tworzenie osobnego buildu 😛

Dodaj komentarz