Relacji na linii Bethesda-Nintendo nie można zaliczyć do wyjątkowo owocnych. Dorosłe, często brutalne produkcje amerykańskiego wydawcy mogą kojarzyć się ze wszystkim, tylko nie z Nintendo. Tym większe było więc zaskoczenie, gdy podczas premierowej prezentacji Switcha na ekranie pojawił się fragment rozgrywki ze Skryima. Nie minął rok, a swojej zapowiedzi doczekały się dwa kolejne tytuły ze stajni Bethesdy: Doom oraz Wolfenstein II: The New Colossus.
Redakcja serwisu GamesBeat, korzystając z obecności na zorganizowanym przez amerykańskiego wydawcę evencie, przeprowadziła krótki wywiad z wicedyrektorem do spraw marketingu i komunikacji Bethesdy, Petem Hinesem. W rozmowie z dziennikarzem serwisu, Hines zdradził m.in. jak doszło do rozpoczęcia współpracy z Nintendo, jakie trudności napotkali deweloperzy przenosząc Dooma na konsolę japońskiego giganta oraz jakie plany na przyszłość snuje Bethesda.
GamesBeat: Prace nad grami na Switcha zbliżają się do finału, prawda?
Pete Hines: Tak. Nie podaliśmy jeszcze żadnych konkretnych dat, jednak zrobimy to już niebawem.
GamesBeat: Wygląda na to, że istnieje swego rodzaju skumulowane zapotrzebowanie na tego typu tytuły w obozie Nintendo.
Hines: Minęły wieki odkąd przygotowaliśmy cokolwiek na platformę Nintendo. Mając na uwadze kolosalny sukces Breath of the Wild, pojawia się myśl: “Hej, jeśli lubisz gry RPG z otwartym światem, w którym możesz eksplorować i robić na co masz ochotę, Skyrim powinien być w sam raz dla ciebie”. Nie znam szczegółowych numerów, ale pewna liczba posiadaczy Switcha na pewno nie grała nigdy w Skyrima. To dla nich coś nowego, a dla wszystkich tych, którzy zetknęli się już kiedyś z tym tytułem, nowością będzie możliwość zabrania go w trasę – wybierasz się na wycieczkę lub jesteś w drodze do pracy, wyciągasz Skyrima i miło spędzasz czas.
Doom jako gra całkowicie różni się od tego, co robią wszyscy dookoła. To bardzo instynktowna, brutalna, krwawa i przynosząca mnóstwo frajdy pierwszoosobowa strzelanka. Jesteśmy bardzo podekscytowani (współpracą z Nintendo). Obie gry z pewnością znajdą swoje miejsce w obecnej bibliotece tej platformy.
GamesBeat: Można by powiedzieć, że wystarczą dwie gry pomiędzy Zeldą a Skyrimem, by cały rok poświęcić Switchowi.
Hines: [śmiech] Sporo zabawy jak na takie pieniądze – to na pewno.
GamesBeat: Jak trudnym zadaniem było dla was przeniesienie Dooma na Switcha?
Hines: Chyba nie mniej trudnym niż na każdą inną platformę. Za każdym razem, gdy pracujesz z nową konsolą napotykasz pewne wyzwania i musisz kombinować jak zrobić to czy tamto inaczej niż na pececie. Uważamy, że to, co osiągnęliśmy (na Switchu) godnie reprezentuje grę i wygląda naprawdę dobrze. Na pewno znajdą się produkcje, które będą wyglądać równie dobrze co Doom, jednak wątpię, by którakolwiek z nich pod tym względem go przebiła. Gra prezentuje się imponująco i wciąż daje masę zabawy.
GamesBeat: A więc wrzucając go na duży ekran, patrzysz na coś, co nie wygląda specjalnie inaczej niż gdziekolwiek indziej?
Hines: Tak, taki jest cel.
GamesBeat: Jakie macie oczekiwania wobec waszych gier na Switchu? Wierzycie w to, że poradzą sobie równie dobrze co wersje wydane na pozostałe platformy?
Hines: Sądzimy, że mogą poradzić sobie naprawdę dobrze. Trzeba na to spojrzeć indywidualnie – nie wychodzimy ze Skyrimem z tego samego miejsca co zawsze, mówiąc: “każdy na tej platformie zna już serię The Elder Scrolls”. Dla tych ludzi (posiadaczy Switcha) będzie to w pewnym sensie nowość. Musimy zaznajomić ich z grą i wyjaśnić czym dokładnie jest – to samo tyczy się Dooma. Choć znajdą się tacy, którzy grali już w obie gry, pojawi się także nowa publika, która nie wie na czym one polegają.
GamesBeat: Przeprowadziliście jakąś specjalną rozmowę z Nintendo zanim złożyliście swoją propozycję?
Hines: Prawdę powiedziawszy, było ich wiele. Zapukali do nas jeszcze przed ujawnieniem Switcha. Zaprezentowali nam swój sprzęt i przedstawili swoje plany. Byliśmy w stałym kontakcie, rozmawiając nie tylko o dwóch wspomnianych grach (Skyrim i Doom), ale o całym naszym podejściu do platformy na przyszłość – co możemy z nią zrobić, jak do niej podejść, jak wykorzystać jej największe atuty – oraz o tym, którymi z naszych obecnych projektów podekscytowane jest Nintendo. Z niecierpliwością oczekujemy wydania Dooma i Skyrima, a to nie tak, że po ich wydaniu założymy ręce i powiemy “to wszystko”. Chcemy, aby był to początek dłuższej relacji z Nintendo i ich fanami.
GamesBeat: Uwzględniając prędkość, z jaką rozrasta się obecnie baza użytkowników Switcha, czy można powiedzieć, że konsola jest równie dobra, co inne?
Hines: Coś, co podoba się zarówno mnie, jak i sporej część ludzi pracujących przy tym evencie, to to, że wszyscy jesteśmy tu ze swoimi Switchami. Mamy je ze sobą w samolocie. To coś, czego nie zrobisz z żadnym innym konsolowym sprzętem. Mogę grać na niej w domu, ale co ważniejsze, mogę zabrać ją w miejsca, w które nie wezmę Destiny 2. Mogę grać na niej w samolocie, pokoju hotelowym czy na wakacjach. Dla nas, dla ludzi żyjących i oddychających grami komputerowymi, przenośny aspekt tej konsoli jest całkiem fajną funkcją.
na PC (w Dooma) grało się wyśmienicie, w dodatku gra dobrze zoptymalizowana, jeśli na Switchu będzie podobnie to Hicior murowany, a dużo klasycznych FPSów na tej konsoli nie ma…. jest cokolwiek hehe ? 🙂
następny w kolejce Wolfenstein 🙂
No zobaczymy co z tego wyjdzie. Nie miałbym nic przeciwko takim tytułom jak Fallout czy Evil Within.