[Wrażenia] Widziałem Switcha

I się do niego wreszcie przekonałem!

Premiera Nintendo Switch zbliża się nieubłagalnie wielkimi krokami. Wielu z graczy ma obawy różnej maści od patrzenia na nowego cudaka Japończyków, inni natomiast dołączyli do ogólnoświatowego hypetrainu. Osobiście od momentu ujawnienia czym właściwie ten cały NX jest – byłem zawiedziony, załamany, a nawet zły. Liczyłem na coś zupełnie innego, wręcz marzyło mi się przeciwieństwo tego, co zaprezentowało Nintendo. switch001Im bliżej premiery, tym bardziej czułem gorzki smak zawodu – zaprezentowane tytuły startowe w mojej ocenie to za mało, by mnie, szczęśliwego posiadacza Wii U, nakłonić do wydania sporej sumy pieniędzy, by grać w to, co w sumie już mam i dawno ukończyłem… Zwłaszcza że spodziewałem się niespodzianek naprawdę grubego kalibru, których na ten moment brakuje (Nintendo, pamiętacie, że ciągle chcemy chociażby nowego, pełnoprawnego Metroida 2D, czy Prime 4?). Od ujawnienia Switcha trochę wody w rzekach przepłynęło, a już za kilka dni niektórzy z nas otrzymają swój wyczekiwany preorder. Natomiast Dystrybutor Nintendo Polska – firma Conquest Entertainment – w miniony weekend zorganizowała w Pradze przedpremierowy, zamknięty pokaz Nintendo Switch. Wziąłem w nim udział i chcę się z Wami podzielić mym pierwszym starciem z potworkiem, którym był dla mnie Switch.

Pierwsza rzecz, która niejednemu z nas przejdzie przez myśl otwierając pudełko z zamówieniem przedpremierowym lub oglądając Switcha w sklepie – jakie to małe! Widziałem niejeden film i niejedno zdjęcie porównujące rozmiar Switcha do gamepada Wii U, 3DSa czy innego elementu porównawczego… Jednak pierwszy bezpośredni kontakt z NXem to właśnie takie zaskoczenie. Switch jest smukły, płaski i dość… minimalistyczny. Jedyne wybrzuszenia to właśnie gripy na samych już Joy-Conach, z tyłu, pod przyciskami L/R, ZL/ZR. Szkoda tylko, że na pokazie dla prasy wszystko gotowe było już na pokaz otwarty – konsole były zabezpieczone przed switch005jakąkolwiek ingerencją… Nie można było odczepić JoyCona od konsoli, nie można było sprawdzić tej tandetnie wyglądającej nóżki/zaślepki od karty pamięci… Oczywiście rozumiem, że taki zabieg musiał mieć miejsce, jednak żałuję, że nie dane mi było sprawdzić jak to działa i wygląda – bo te kwestie dalej mnie martwią (głównie pod kątem wytrzymałości tychże – tj. napraw gwarancyjnych i pogwarancyjnych).

Muszę przyznać, że ogrywanie dostępnych tytułów okołopremierowych na Switchu było przyjemnym doświadczeniem. Konsolka dobrze leży w dłoniach, mimo bycia dość szeroką po podłswitch004ączeniu Joy-Conów. Niestety dostępne jednostki były zabezpieczone stalowym wężykiem doczepionym do ramki obejmującej cały ekran, tak, że o środku ciężkości, czy samej masie urządzenia nie można za wiele powiedzieć. Można śmiało za to stwierdzić, że waga urządzenia nie będzie dla nikogo problemem, a samo przyzwyczajenie do użytkowania urządzenia to kwestia dosłownie paru chwil. Przyciski działają dobrze, małe gałeczki sprawiają pozytywne wrażenie i są wygodne. Boli jednak tylko brak klasycznego, opatentowanego, kultowego krzyżaka…

Switch to dla mnie przede wszystkim Joy-Cony. Wyewoluowana i rozwinięta idea znanych posiadaczom Wii lub Wii U wiimote’ów. Małe, grafitowe lub kolorowe kontrolery nowego dziecka Nintendo, które właśnie przez swe względnie miniaturowe rozmiary powodowały lekki niepokój. Bałem się, że nie będą wygodne, że małe zabaweczki znikną w średniej wielkości dłoniach Europejczyka. Jednak się myliłem, nie zniknęły! Ba! Leżały niespodziewanie wygodnie w dłoni i wyglądały bardzo sympatycznie, cieszą oko. Nie musiałem mimo wcześniejszych obaw martwić się trzymaniem, ułożeniem, czy obsługą Joy-Cona – tym się po prostu grało. Kolorowe malce wyglądają świetnie! Barwa i nasycenie zdecydowanie na plus – są miłą odskocznią od stonowanej, grafitowej wersji. Zaimplementowano w nie nowoczesny system wibracji i inne dodatkowe smaczki, z których dane nam było sprawdzić w praniu najbardziej właśnie ten pierwszy. Przydał się tu dość kontrowersyjnie odbierany tytuł 1-2-Switch, a konkretniej zabawa w ocenianie ile stalowych kulek ukryto w naszym Joy-Conowym pudełeczku. Prosta zabawa, podczas której poprzez poruszanie we wszystkich płaszczyznach kontrolerem mieliśmy ocenić ilość wyimaginowanych, odbijających się od ścian wirtualnego pudełeczka kulek. Muszę przyznać, że wrażenia były całkiem realne, mimo tego, że momentami moc najsłabszych uderzeń kulek o nieistniejące ścianki była trochę większa niż byłaby naturalnie i nieco utrudniało mi to ocenę. Ponadto była możliwość wydojenia krowy na czas oraz strzelania do siebie, niczym rewolwerowcy w samo południe na dzikim zachodzie, dzięki najbardziej chyba rozpoznawalnym grom z kompilacji. Wszystko było intuicyjnie proste i działało jak powinno; nie ma co się martwić o braki śmiechu w pokręconej rozgrywce na zakrapianych imprezach, jeśli zaopatrzycie się w Nintendo Switch wraz z tym tytułem oczywiście.

switch022 switch021

switch011 switch012

Okej, wiemy już, że granie pojedynczym Joy-Conem jest możliwe i się sprawdza… Switch oferuje jednak więcej możliwości sterowania, jak chociażby granie oboma maleństwami wyjętymi z urządzenia, trzymanymi w dłoniach – tu oczywiście mowa o ARMS! I niech mnie… ARMS zaskoczyło mnie mocno. Proste jak cep zasady gry, których jednak znajomość to nie wszystko – ten tytuł potrafi switch013mocno zaskoczyć i jeszcze mocniej zmęczyć! Ruszać się trzeba i to dużo, dynamika walk jest naprawdę spora. Unik, cios, blok, skok, unik, cios, cios, kombo, specjal, już prawie wygrywasz, jednak nawet marne ćwierć sekundy zawahania i leżysz na deskach… „Easy to learn, hard to master” – zaserwowano nam po raz kolejny. Widzę tu spory potencjał rozrywkowy, nawet na potencjalnym Switch-VR. ARMS wraz ze swoim sterowaniem polecam sprawdzić każdemu, a mnie pozostaje mieć jedynie nadzieje, że pełne wydanie będzie wręcz ociekało dodatkami przedłużającymi długość i miodność gry, może nawet innymi trybami czy różnymi niespodziankami, bo sam pomysł boksu został wykonany rewelacyjnie!

Kiedy za długo się boksujemy to akumulatorki w Joy-Conach (które rzekomo mają starczać na około 20 godzin gry na jednym ładowaniu) potrzebują niestety spotkać się ze samym Switchem, lub chociażby charging dockiem. Czas, by napisać właśnie trochę o tym ostatnim akcesorium. Jest to dla mnie niemałe zaskoczenie, ale ja nie miałem problemu, by grać na rozłączonych, samych i małych Joy-Conach – ich rozmiar na myśl jakoś mi nie przychodził, nie przeszkadzał. Jednak granie na obu malcach, podłączonych do docka… switch006Nie pasowało mi. Nie było to dla mnie ani wygodne, ani naturalne… Ciężko było mi grać na tym akcesorium i tu osobiście potrzebowałbym więcej czasu na przyzwyczajenie się do tego. Więcej skupiałem się na ułożeniu gałek i przycisków przez brak symetryczności układu przycisków w Switchu niż na grze, którą dane było mi ogrywać. Nawet małe gałki analogów w Switchu w tej opcji sterowania wydają się nawet jakby mniejsze… Przyciski plus oraz minus umieszczone w górnych częściach Joy-Conów napsuły mi trochę krwi, nie pasuje mi ich umiejscowienie, a do ekwipunku w takim Breath of the Wild będziemy często jednak zaglądać za ich sprawą.

Skoro już o nowej Zeldzie mowa – ciężko coś znaczącego napisać. Demo ogrywane na Switchu ponoć nie jest finalną wersją produktu, choć i tutaj były rozbieżności w zeznaniach… Więc nie będę się nadmiernie rozwodzić nad tym tematem, bo o samej Zeldzie będzie jeszcze na dniach z pewnością głośno. Co na pewno warto zaznaczyć to to, że te 20 minut dema nie pokazało praktycznie nic, poza tym, że silnik działa i czasem (demo, nie pełna wersja) gubi klatki tu i tam… Jednak było to w moim wypadku bardzo sporadyczne, zauważyłem tylko dwa takie momenty, choć inni grający twierdzili, że mieli zdecydowanie większe problemy w tej kwestii. Świat jest wielki, w demie dość pusty, ale… ale ciągnie ku sobie. Grę testowałem w trybie stacjonarnym i przenośnym, działa to jak działać miało i nie ma z tym problemów. Przygody Linka nigdy nie były tak ładne i gigantyczne w rozmiarach na przenośnych urządzeniach, jak będą już niebawem.

switch016switch017
W trybie przenośnym ogrywałem również Splatoon 2, gdzie też spędziłem chyba najwięcej czasu. Demo za wiele nie pokazało, ot 4 bronie do wyboru (z czego dwie nowe), jedna plansza i walka lokalnie 4 vs. 4. Fajne te nowe bronie specjalne, ale to tyle. Więcej zmian poza drobnymi dodatkowymi animacjami postaci nie zauważyłem i to dla mnie jest za mało, by dodać dwójeczkę za tytułem… Choć może obwieszczenia i zaskoczenia jeszcze przed nami, jednak uważam, że tu Nintendo powinno się pokusić o dopisek Deluxe, jak przy swoich kultowych wyścigach z wąsatym, a nie trochę nad wyraz stworzyło nową część. Jednak to tyle żali – bo gameplay stał na wysokim poziomie i czułem się jak u siebie – czyli właśnie jak w pierwszym Splatoonie. Sterowanie praktycznie identyczne jak u poprzedniczki, mapa z osobnego ekranu jest teraz schowana pod osobnym przyciskiem, a reszta mechaniki gry nie uległa zmianie. Jest wesoło, kolorowo i leje się duuużo farby. switch007Splatoon jest w formie i miło mi to widzieć! Dodajmy do tego tryb table top, gdzie samą konsolę ustawiamy jak ramkę z obrazkiem gdzie chcemy i gramy! Dla wymagających znajdzie się i Pro Controller, który tym razem ma też funkcjonalność ruchową. Switch, Splatoon 2 oraz Pro Controller – moje idealne połączenie. Poważnie! Joy-Cony to fajny bajer do machania naszpikowany technologią. Jednak klasyczny pad w takiej formie jaka była prezentowana pod postacią Pro Controllera… ten pad to cudeńko. Już po pierwszej sekundzie trzymania w dłoniach w głowie pojawiały się myśli „chcę to”, „muszę to mieć” i tak dalej… Dla mnie ten pad jest darem z niebios. Leży w dłoni idealnie, nie za lekki, nie za ciężki (jednak masywny), wygodny… Polecam każdemu, by sprawdził sam, bo ja mógłbym długo się rozwodzić, a tego, jak mnie ten pad pozytywnie zaskoczył nie odda nic.

Krótko o Mario Kart 8 Deluxe jeszcze… To parę dodatkowych postaci (Boo!) oraz powracający tryb battle. Nie zauważyłem najmniejszych innych zmian w stosunku do pierwowzoru z Wii U. Grało się jak zawsze – solidnie, ale to dokładnie ta sama gra co na poprzedniczce. Ot z paroma rzeczami z DLC, które nie dotarło niestety do wersji na Wii U. Jednak obie te pozycje w wydaniu na „Przełącznik” mają jedną, ważną rzecz, której nie miały wydania oryginalne – granie w trybie przenośnym poza domem – ja to już widzę i to do mnie teraz trafia! Konsola ze Splatoonem czy Mario Kartem, Pro Controller w plecak i na łąkę! Przy obu tytułach naprawdę doceniam możliwości jakie da nam „Przełącznik”. I tym się w mej ocenie obronią – mobilnością.

switch008 switch009

switch019 switch018

Poza powyższymi tytułami zaprezentowano nam jeszcze Snipperclips – Cut it Out, Together!, Super Bomberman R, Ultra Street Fighter II oraz Just Dance 2017… Jednak nie będę się rozwodził nad nimi, gdyż każdy jakąś swoją opinię na ich temat ma, a moja jest taka, że nie pokazały te tytuły nic unikatowego ze strony możliwości nowej konsoli, by o nich więcej wspominać.

switch010  switch014

Szczerze przyznam – Switch mnie do siebie przekonał. Jeszcze nie tak jak bym tego chciał, ale to już jest ten moment, kiedy serce stopniało mi na tyle, że zaczynam patrzeć pozytywnie w jego kierunku. To dla mojej osoby ogromny skok, od znacznej niechęci do akceptacji idei konsoli i nowego stylu grania. Moje największe obawy – sam hardware – zobaczyłem i sprawdziłem. Kolejny raz podkreślę, że nie wszystko dane mi było zobaczyć w sposób jaki chciałem, ale to co widziałem wystarczyło, by ten efekt uzyskać. To wydarzenie i spotkanie z nową konsolą otwarło mi umysł na ten niecodzienny pomysł Japończyków. Dało wiele dobrego i pozwoliło przekonać się na własnej skórze, że to wszystko faktycznie ma szansę się udać. Dostępne gry ogrywałem na ile to było możliwe, obciążenie urządzeń przez innych redaktorów było spore… Te konsole działały przez cały dzień w warunkach ciężkiego, nieustannego ogrywania, a nawet się nadmiernie nie nagrzewały. Poważnie – więcej ciepła zostawało po dłoniach poprzednich graczy, niż wydzielała sama konsola. Takie Nintendo znam i szanuję. Sam Switch ma sporą szansę zawojować świat, bo to dobrze zaprojektowana konsola. Jednak żaden sprzęt dla graczy świata nie podbije, jeśli oprogramowanie będzie kiepskie, bądź rzadko wydawane. Tu wierzę w magię Nintendo, dostają mój kredyt zaufania, a ze samym „Przełącznikiem” na pewno się jeszcze spotkamy nie raz.

switch015 switch002 switch003

Korzystając z okazji chciałbym podziękować Panu Markowi Gołębskiemu właścicielowi sklepu HDmarket.pl za wspólny wyjazd na to wydarzenie.

10 komentarzy

  1. Świetnie się czytało relację 🙂 Tak czułem, że jak dorwiesz Switcha w swoje ręce to zmienisz zdanie co do nowej konsoli N., @emczer 😛 (a przynajmniej przychylniej na nią spojrzysz). Podoba mi się, że jesteś zadowolony z joy-conów bo przyznam, że dopóki sam ich nie wezmę w swoje ręce to mam podobne zdanie, jakie Ty miałeś za nim je przetestowałeś tj. malutkie to, bardzo, a ponadto wygląda tandetnie (jak taka typowa chińska podróbka, że pojadę stereotypem). Jestem również zadowolony, że piszesz, że konsola się specjalnie jakoś nie nagrzewa (chodzi mi o dłuższe posiedzenia przy wymagającej grze). Nie, że tekst zachęcił mnie do rzucenia się do sklepu po konsolę (nadal obstaję, że mi póki co nie potrzebna.. a i tak czasu nie miałbym na gry obok 3DSa) ale jakoś tak przychylniej będę na nią spoglądał (coraz bardziej myślę, że Nintendo w pewnym momencie skupi się tylko na 'Słiczu’ jako konsoli uniwersalnej pomimo zapewnień, że 3DS będzie wspierany.. więc jeśli zapowiedzą nowe pełnoprawne poki na Switcha będzie to czas, aby zastanowić się poważnie nad zakupem.. :D).

  2. Fajny tekst. Mnie Switch przekonał zamysłem, chociaż nie ukrywam że po styczniowej prezentacji przyszło spore rozczarowanie, głównie z uwagi na gry. O ile słaby start PS4 uratowały gry 3rd party, o tyle tutaj taki mechanizm nie zadziała w efekcie czego jedynym potencjalnym system sellerem jest dzielona z WiiU Zelda. Trochę suabo, mam nadzieje że kolejne miesiące przyniosą więcej elektryzujących niusów, bo jak nowa konsola do końca roku dostanie tylko to co już pokazano i zapowiedziano, to będzie to sprzęt raczej okazyjnie użytkowany. Ciekaw jestem też jak w praktyce spisze się konstrukcja samej konsoli, bo już teraz pojawiają się śmieszne filmiki pokazujące jak licha i nie użyteczna jest „nóżka” bądź jak łatwo można wysunąć joy-cony z modułu „tabletu” nawet nie używając przeznaczonych do tego celu przycisków. Akurat o wykonaniu konsol Nintendo nigdy dobrego zdania nie miałem (pękające zawiasy, schodząca farba etc) więc obawiam się żeby po dwóch latach nie było tak jak na tym gifie co krąży po sieci: http://i.imgur.com/bDU71wV.gif

  3. @matii – powiem Ci szczerze, że do ostatniej chwili byłem nastawiony sceptycznie i chłodno. Nie spodziewałem się, że zdanie zmienię aż tak. Przypuszczałem, że jest szansa, że się polubimy, ale skala zjawiska zaskoczyła nawet mnie. 😉 Ten tekst w zamiarze miał być właśnie takim lekkim uspokojeniem sceptyków. Pokazaniem tym, którzy znali moje opinie, że jeśli ja patrzę już jak patrzę, to nie ma co wieszać psów, a trzeba dać nowemu Nintendo szansę.

    @Kojin – mnie przekonał dopiero, kiedy mogłem to sprawdzić osobiście. Dopiero wtedy dostrzegłem i doceniłem te możliwości mobilności oraz wszystkie możliwe opcje sterowania.

  4. Ja podobnie mam obawy jak to z tym switchem będzie jeśli chodzi o gry. Bo jeśli będzie to Wii U content to sporo wodu upłynie jak się na niego zdecyduję, chociaż raczej jestem typem kolekcjonera (niestety). Aha odnośnie jakości Jc to http://gbatemp.net/threads/psa-dont-use-vinyl-skins-with-your-nintendo-switch.463160/ niestety może to tak wyglądać. Puśćcie ten temat by nikt raczej winylków nie naklejał. Tak więc czekam na gry i poprawione jc.

  5. Ja osobiście jutro odbieram ze sklepu Switcha z grą Bomberman 🙂 Taki powrót do przeszłości. Następna gra dla mnie i syna to będzie MarioKart i Mario Odyssey. Mam nadzieję, że wyjdzie też bardziej klasyczny Mario jak to miało miejsce w przypadku Wii U.

    W konsoli najbardziej podoba mi się minimalizm oraz hybrydowa opcja grania.

Dodaj komentarz