Wiarygodny przeciek z E3 2014?

Wiem, brzmi to pewnie dziwne i wielu z Was pewnie uważa, że przecieki nie są warte głównej, jednak ten jeden jest na serio interesujący.
Przed moimi oczyma pojawił się bardzo ciekawy przeciek ze stacji na E3…

Diddy Kong? E.Gadd? Birdo? Kamek? Ten dinozaur? Co to za postaci? To była pierwsza rzecz, która zwiększyła wiarygodność w moich oczach – Diddy Kong i Birdo byli już w MKWii, Kamek miał się zjawić w MK64, a E.Gadd był prototypową postacią w MKDS, ich obecność raczej nie dziwi. Nie jest to żadna postać w stylu Goomba czy Boomerang Bros, o której nikt nigdy nie słyszał w serii.

Kolejna rzecz, spójrzcie na ramkę telewizora, widać wielki banner z Wii U – czy taki sam banner nie znajdował się w stacji Nintendo przez ostatnie parę lat?

No i sam fakt, że zdjęcie pojawiło się w internecie dzień przed prezentacją, stacja Nintendo zapewne była już gotowa.

Jednak więcej analizy można przeprowadzić na drugim obrazku z tego samego źródła:

Gdy zobaczyłem ten obrazek, serce skoczyło mi z radości. Mój ulubiony tryb, w końcu powraca. Zacząłem szukać poszlak na tym zdjęciu i znalazłem parę ciekawych.

Po pierwsze – obrazek przedstawiający Mariana wygląda na znacznie wyższej jakości niż modele podczas gry. Tło jest delikatnie rozmyte i jakby oddalone, takiego efektu nie da się osiągnąć ani w wyścigu, ani w Mario Kart TV. Przy czym artwork nie odstaje od pozostałych obrazków przestawiających tryby.

Po drugie, nad telewizorem znajduje się plakietka „Wii U”. W tym momencie możemy mieć 100% pewności, że to E3 stand, jednak nadal nie ma pewności że gra jest prawdziwa.

Po trzecie, Gamepad. Świeci się 100% jego powierzchni, poza tym obraz na telewizorze definitywnie wygląda HD, więc to nie może być Wii Mode. Nie może być to też Internet Browser, ponieważ E3 standy nie mają podpiętego internetu do konsoli. W takim razie pozostają dwie opcje – konsola o prawach administratora (debug, developer, moderator Miiverse, cokolwiek z tego) lub faktyczna gra.

Daję temu obrazkowi 85% wiarygodności, a co Wy na to?

Brak komentarzy

Dodaj komentarz