Rynki finansowe reagują czasami nielogicznie, a przynajmniej takie wrażenie może odnieść zewnętrzny obserwator. Wydawać by się mogło, że premiera Super Mario Run zwiększy wartość akcji Nintendo i DeNA (to firma, z którą Nintendo wspólnie opracowuje tytuły na platformy mobilne). Dzieje się jednak dokładnie odwrotnie.
Wykres zmiany wartości akcji Nintendo prezentuje się następująco:
Co prawda runner z Marianem szybko stał się najchętniej pobieraną aplikacją w 68 krajach, a w 14 wszedł na czoło list gier mobilnych generujących obecnie największe zyski (w tym w USA i Japonii, które są drugim i trzecim rynkiem gier mobilnych na świecie — pierwsze są Chiny), jednak inwestorzy mają problem z systemem płatności. Większość tytułów mobilnych opartych jest na modelu „free-to-play” z możliwością dokupienia przedmiotów czy bonusów za prawdziwe pieniądze, za Super Mario Run walutę trzeba zaś wysupłać tylko raz, a ewentualne dodatki mają być darmowe, co nie rokuje dobrze, jeśli chodzi o przyszłe zyski z gry.
Inne problemy wymieniane przez analityków to bardziej oczywiste kwestie: brak wersji na Androida, który jest dominującym systemem operacyjnym na świecie, a także wysoka cena.
Inwestorzy mają sporo racji, po co grać w mario jak jest darmowy rayman. Grę dopiero ogarnę w wersji trialowej, bo nie mam jedynego słusznego telefonu – cóż, na mnie nie zarobią nawet po premierze wersji na androida