Twórca zamkniętego PokéVision pisze otwarty list do Niantic

Wydawać mogło się, że skoro radar w Pokémon GO nie działa zbyt dobrze, Niantic nie będzie miało nic przeciwko trackerom stworków wykonanym przez fanów. Nic z tego – firma postanowiła potępić wszelkie tego typu strony.

Jednym z takich portali jest niedziałające obecnie Pokévision, którego developerem jest Yang Liu. Wystosował on do Niantic dość emocjonalny otwarty list. Jego najważniejszy fragment dotyczy intencji, którymi kierował się podczas tworzenia swojej strony oraz żalu do twórców gry:

Niantic, wasze Pokémon GO chwyciło nas wszystkich za serca.

Ale potem szybko nam je złamaliście.

Kiedy gra przestawała działać kilka razy dziennie i marnowaliśmy swoje Lucky Eggs, czekaliśmy cierpliwie, gdyż rozumieliśmy, że to wina tego, iż mnóstwo ludzi próbuje zagrać w grę. Byliśmy szczęśliwi oczekując razem z innym znajomymi Trenerami, aż poradzicie sobie z trudnościami. Nikt się nie wkurzał (z tym to bym się nie zgodził, patrząc na to, co działo się w internecie – przyp. red.).

Gdy radar w grze zepsuł się, spokojnie oczekiwaliśmy update’ów i poprawek.

Wtedy nadeszło PokéVision. Nie zrobiliśmy PokéVision, by oszukiwać. Zrobiliśmy je, by mieć chwilowe zastępstwo niedziałającego systemu namierzania stworków. John (Hanke, CEO Niantic – przyp. red.), na San Dieco Comic-Con powiedziałeś, że razem z kolegami z firmy pracujecie nad rozwiązaniem problemu. Ludzie uwierzyli, że radar zostanie naprawiony. Zamierzaliśmy zamknąć PokéVision zaraz po tym, jak śledzenie Pokémonów zacznie działać poprawnie.

Czekaliśmy ponad dwa i pół tygodnia, a tracker nadal nie został naprawiony. Zauważyliśmy, że coraz więcej ludzi przestaje grać. Jedynym pomysłem, który miałem i który pozwoliłby utrzymać ich przy Pokémon GO, było pokazanie im PokéVision i powiedzenie: „Hej, macie tutaj tymczasowe załatanie problemu, mamy nadzieję, że radar w grze zostanie niedługo naprawiony!

Liu wypowiedział się także na temat zamknięcia przez Niantic innych podobnych aplikacji i tego, jak negatywnie wpływa to na postrzeganie Pokémon GO:

Po wyłączeniu radaru w grze oraz PokéVision, oceny gry na iOS oraz Android Google Play store spadły z czterech gwiazdek do jednej-jednej i pół. Ja to tylko ja, sama moja opinia nic nie znaczy, ale co z nieprzebraną liczbą graczy błagających o przywrócenie gry do pierwotnego stanu? Być może przesadzam sugerując, że zamknięcie PokéVision miało tak duży wpływ na negatywne oceny, prośby o zwrot środków za zmarnowane przedmioty i lament w mediach… a co, jeśli to prawda? Nic nie zmieniło się w okresie pomiędzy zaprzestaniem prawidłowego działania radaru w grze a zamknięciem PokéVision. Czy to możliwe, że zewnętrzny tracker – nieważne, że niestworzony przez Niantic – był tak bardzo potrzebny grającym? Czy to możliwe, że jest to jeden z elementów, bez którego nie da się grać w Pokémon GO? Rozumiem, że są gracze, którzy lubią po prostu włóczyć się po mieście i łapać losowo spotkanie Pokémony. Ale 50 milionów unikalnych użytkowników i 11 milionów graczy każdego dnia i oceny waszej aplikacji są jasnymi wskaźnikami. Czy klienci zawsze mają rację? Szczególnie, gdy ponad połowa z nich czeka na naprawę elementu gry, którą pokochali? Ludzie są ciekawscy z natury i chcą grać więcej i więcej, więc szukali czegoś, co im w tym pomoże.

Oczywiście każdy może odczytać ten list jak chce – jako słuszny apel lub dbanie twórcy PokéVision o swój własny interes. Jedno trzeba oddać Nianticowi – aplikacje takie jak PokéVision wpływały negatywnie na stabilność serwerów, z którymi i tak cały czas był problem. Nie mówiąc już o tym, że funkcjonalność takiej aplikacji jest „nieco” bardziej rozbudowana od dostępnego w grze radaru.

ŹRÓDŁO

.

Brak komentarzy

  1. Nie biegam po miescie, czasami odpalam w domu i lapie pokemony bo sie u mnie po prostu pojawiaja ale takie pokevision itp uwazam za cos co probuje nie pomoc a dodatkowo obciazyc ledwo zipiace serwery wiec moim zdaniem Niech Niantic robi i nikt sie nie wtraca – skoro samo Nintendo nie dlubie to inni tym bardziej nie powinni

Dodaj komentarz