[Recenzja] Nintendo Pocket Football Club

Konsola, która ma dwa ekrany, w tym jeden dotykowy, może wydawać się idealna do wszelkiego rodzaju managerów piłkarskich. Niestety, developerzy nie wydają się podzielać tego punktu widzenia. Było to widać już w poprzedniej generacji konsol. Podczas gdy PSP co roku dostawało nowe wersje całkiem niezłego, choć okrojonego Football Managera od Sports Interactive i Segi, DS musiał zadowolić się wątpliwej jakości wynalazkami typu Ico Soccer czy Football Academy. Był wprawdzie całkiem grywalny Football Director DS ale, prawdę mówiąc mało kto o tej grze słyszał. Tak samo rzecz miała się z 3DSem aż do 17 kwietnia – oto bowiem pojawia się światełko w tunelu w postaci Nintendo Pocket Football Club.

Kick & run
W grze nie znajdziemy prawdziwych nazwisk ani klubów. Zamiast tego sporą frajdę sprawi nam stworzenie własnego zespołu – będziemy mogli wymyślić nazwę, zaprojektować stroje oraz wybrać i edytować herb – opcji jest trochę mało ale w przypadku tej gry postawiono przede wszystkim na prostotę.

Zawiodą się więc fani skomplikowanych statystyk i tabelek. Nasi piłkarze opisani są jedynie przez 12 cech – pozycję, potencjał, typ, poziom zmęczenia, lepszą nogę oraz 7 współczynników – kopanie, szybkość, wytrzymałość, technika, zaciętość (siła), skoczność i siła woli. Każdy ze współczynników może osiągnąć wartość między E (dno) a S (mistrz).

Cała strategia ogranicza się do rozstawienia naszych grajków na płycie boiska i ustalenia wykonawców stałych fragmentów. Poza tym możemy jedynie przesunąć i rozciągnąć strefę gry, nastawić naszych graczy ofensywnie lub defensywnie oraz zaznaczyć zawodników przeciwnika, na których trzeba uważać. Również finanse naszego klubu nie będą zaprzątać nam głowy. Nie istnieje tu żaden rynek transferowy – możemy zatrudnić każdego piłkarza, którego wypatrzy nasz skaut, pod warunkiem, że zawodnik zgodzi się dla nas grać i nie przekroczymy budżetu na wynagrodzenia.

Trening czyni mistrza
Najbardziej złożonym elementem gry jest trening. Kiedy nasza drużyna rozgrywa mecz zdobywamy karty, dzięki którym możemy trenować naszych zawodników. Kart jest dosyć dużo, a każda z nich wpływa na inny zestaw umiejętności, dodatkowo odpowiednie zestawienia kart odkrywają komba dzięki którym nasz trening będzie efektywniejszy. W każdym tygodniu możemy po razie trenować swoich zawodników, wpływa to jednak na ich zmęczenie, przez co nie dadzą z siebie 100% podczas meczu i będą bardziej podatni na kontuzje.

No dobra, ale jak się w to gra?
W grze mamy 4 ligi (od podwórkowej do 1. ligi), puchar krajowy, puchar europy (odpowiednik Ligi Mistrzów) i puchar świata (odpowiednik Klubowych Mistrzostw Świata). Jednostką czasową gry są tygodnie – w każdym tygodniu możemy rozegrać mecz (ligowy, towarzyski lub treningowy) oraz przeprowadzić trening. Do tego mamy dostęp do biura, gdzie możemy edytować swoją drużynę czy pozyskiwać i zwalniać piłkarzy, oraz do lotniska, które przenosi nas do trybu online. I to niestety, nie licząc oczywistych funkcji jak sprawdzenie tabel i wyników czy zapis gry, jest już wszystko co możemy zrobić w NPFC.

Tiki-taka i długie rozgrywanie piłki
Kiedy Barcelona wprowadziła swój, słynny już, charakterystyczny styl kibice byli zachwyceni; po kilku latach coraz wyraźniej słychać jednak głosy, że styl Barcy jest nudny jak flaki z olejem i nie da się tego oglądać. Między tiki-taką i NPFC istnieje niestety pewna analogia. Pierwsze kilka dni z grą spędziłem praktycznie nie odrywając się od konsoli. Opiekowanie się zawodnikami, rozwijanie ich umiejętności i patrzenie, jak moja drużyna wspina się na szczyt tabeli sprawiło mi niebywałą frajdę. Kilka razy złapałem się nawet na tym, że emocjonowałem się oglądanym meczem. Z czasem jednak gra robi się monotonna. Po osiągnięciu pewnego poziomu piłkarze rozwijają się bardzo powoli, a trening robi się powtarzalny. Również poziom trudności rośnie lawinowo i po awansie do 2 ligi może bardzo zniechęcić. Największą bolączką jest jednak brak możliwości pominięcia lub przyspieszenia meczu, przez co tempo gry jest dość ślamazarne. Zmuszanie graczy do oglądania nawet towarzyskich i treningowych gier zakrawa o lekki sadyzm ze strony twórców. Oprawa graficzna jest wprawdzie śliczna, moim skromnym zdaniem NPFC jedną z najprzyjemniej wykonanych gier pod tym względem w ostatnich latach, jednak po kilkudziesięciu meczach większość graczy znajdzie sobie jakieś inne zajęcie i będzie po prostu odkładać konsole na czas rozgrywki.

Błędy w defensywie
Gra nie ustrzegła się też innych bolączek. Odniosłem wrażenie, że ingerencja w taktykę nie do końca wpływa na to co dzieje się na boisku. Im lepszych i bardziej wypoczętych mamy zawodników tym lepszy będzie wynik, ustawienie jest kwestią drugorzędną. Nie za bardzo wiadomo też, które umiejętności są odpowiednie dla jakiej pozycji i tak naprawdę większość rzeczy robimy po omacku.
Lekko niedopracowany jest też tryb online, w którym możemy oglądać zmagania naszych chłopców z drużynami innych graczy. W tym trybie kontrolę nad naszą drużyną przejmuje AI, nie jest niestety zbyt wysokich lotów – wprowadzanie rezerwowego bramkarza na atak jest na porządku dziennym.

Trenować czy nie trenować?
Fanatycy piłki nożnej czy managerów w każdej postaci już dawno pocinają w kolorowe piłkarzyki na swoich konsolach, recenzję tę kieruję do osób niezdecydowanych. Gra może rozczarować fanów Football Manager i tych, którzy szukają realistycznej rozgrywki. NPFC przypadnie za to do gustu graczom, którzy lubią piłkę nożną, a jednocześnie potrafią docenić prostotę i spojrzeć na pewne rzeczy z przymrużeniem oka. Gra może być dobrym wyborem dla tych, którzy mają czasem ochotę poprowadzić swój klub ale zniechęca ich złożoność i nawałnica tabelek ze statystykami PCtowych managerów.

 

 

Nasza ocena: [rating:7/10] 7/10

Brak komentarzy

  1. Chodzi mi bardziej o to, że te parametry nie są jednoznaczne. Skoczność jest ważna dla bramkarza – ok, ale równie ważna jest dla obrońców i napastników – przy słabej skoczności będą przegrywać wszystkie górne piłki.

    W większości gier managerskich w które grałem parametry są bardziej czytelne np. strzały, podania, odbiór, łapanie (GK) itp. od razu widać, która umiejętność pasuje pod jaką pozycję.

    W NPFC te wskaźniki są właściwie ważne dla każdej pozycji. Obserwując najlepsze kluby można zauważyć, że piłkarze są wytrenowani praktycznie tak samo w większości skilli, a to oznacza, że nie ważne czy taki zawodnik stoi na skrzydle czy na środku obrony bo i tak będzie grał tak samo dobrze. Nie jest to pozytywem bo odziera grę z resztek wiarygodności.

Dodaj komentarz