[Recenzja] 3D Gunstar Heroes

1

3D Gunstar Heroes to najnowszy tytuł z całkiem sporej listy trójwymiarowych remasterów klasycznych gier firmy Sega, jaki trafił na przenośną konsolę Nintendo. Oryginalny Gunstar Heroes był pierwszą grą studia Treasure Inc. znanego dziś fanom automatowych klimatów z takich legendarnych produkcji jak min. Radiant Silvergun, Ikaruga czy Sin and Punishment. Tytuł ten pierwotnie zadebiutował w 1993 roku na 16-bitowej konsoli Segi – Megadrive i z miejsca podbił serca krytyków oraz graczy stając się ikoną w bibliotece gier dedykowanych tej konsoli. Jednak ponad 20 lat na karku jakie posiada ta gra to sporo. Jak dziś wypada ten tytuł oraz jego zremasterowana wersja? Czy warto się nim zainteresować?

Gunstar Heroes należy do gatunku side scrollowanych strzelanin, w założeniach gra przypomina znaną chyba każdemu Contrę, zbliżona jest do niej zarówno stylistycznie jak i mechaniką rozgrywki. Jednak w przypadku tej produkcji całość potraktowana jest sporą dozą humoru, gra nie próbuje być poważna nawet przez chwilę. Jako heros przebiegniemy z uśmiechem na ustach siejąc grad pocisków w tłumy przeciwników by zmierzyć się z oczekującymi nas bossami.

W ręce gracza oddano 4 rodzaje broni i dwa sloty na nią, co wydaje się dość skromną ilością. Arsenał nie wydaje się duży, ale to całkowicie błędne wrażenie. Podstawowe 4 typy broni różnią się od siebie dość mocno wpływając tym samym na sposób gry oraz walki z konkretnym przeciwnikiem. Siła – oferuje potężne i szybko wystrzeliwane pociski, Błyskawica – strzela prostymi laserowymi liniami przechodzącymi przez wrogów, Ogień jest bronią bardzo skuteczną na krótki dystans, zaś ostatni podstawowy typ pocisków podąża sam za przeciwnikami. Dostępną w slotach broń możemy mieszać ze sobą na różne sposoby w pary tworząc kolejne 10 rodzajów, co pozwala nam powiększyć śmiercionośny arsenał do 14 unikalnych narzędzi za pomocą których przyjdzie nam siać zniszczenie. Przykładowo łącząc „Siłę” z pociskami podążającymi za celem otrzymujemy szybkie pociski lecące w prostych liniach które samo nakierowują się na cele w kierunku w którym strzelamy. Nasza postać potrafi także zadawać obrażenia podczas bezpośredniego starcia z przeciwnikiem np. za za pomocą chwytów, rzutów, wślizgów oraz skoków.

Lokacje w grze są podzielone na coś w rodzaju światów, w każdym z nich mamy króciutkie poziomy, zakończone potyczką z bossem, ale nie jedną – na planszy występuje kilku różnorodnych bossów, często jeden po drugim. Cala ta gra oparta jest wokół walk z wymyślnymi robotami czy też z przeciwnikami posiadającymi super moce. Sekcje biegane i platformowe są raczej takim spokojnym spacerkiem przed tym co czeka nas za chwile. Poziomy przez które nam przyjdzie się przebijać są ciekawie zaprojektowane i pomysłowe, starają się nas co chwilę czymś zaskoczyć. By je pokonać czasem biegniemy, czasem jedziemy kolejką, wspinamy się na rakietę czy nawet sterujemy statkiem kosmicznym – jest nawet poziom w którym gramy w grę planszową przypominającą Monopol rzucając wirtualną kostką.

Początkowo gra wydaje się być bardzo łatwa, oferuje nieskończona ilość kontynuacji, a ginąc wracamy na początek poziomu który aktualnie przechodzimy. Nasz bohater również jest dość twardy, posiada ogromne ilości życia wyrażone w punktach i potrafi wytrzymać nawet kilkadziesiąt trafień zanim polegnie. Jednak wszystko to przestaje mieć znaczenie gdy dochodzi do starć z bossami. Bardzo szybko przekonujemy się że Gunstar Heroes nie jest łatwą grą. Jest to produkcja bardzo wymagająca, zbudowana wokół walk z głównymi przeciwnikami, którzy potrafią zmieniać sposób walki w zależności od posiadanej przez nas broni. Czasami trzeba się sporo napocić by zwyciężyć, wielokrotnie wybierając opcje „kontynuuj”.

22 lata temu Gunstar Heroes zachwycił graczy swoimi technikaliami, za sprawą oszałamiających jak na tamte czasy efektów graficznych, szczegółowych animacji, płynnej scrollowanej grafiki, dużej ilości obiektów na ekranie, a nawet takich ciekawostek jak efektów 3d w postaci trójwymiarowego bossa złożonego z oteksturowanych sześcianów. Dzisiaj co prawda te rzeczy nie robią już na nikim wrażenia, ale gra broni się sama za sprawą solidnego, wymagającego i przykuwającego do konsoli gameplayu, oraz sporej dawki humoru.

 

Grę do recenzji dostarczył ConQuest – oficjalny dystrybutor Nintendo w Polsce.

Brak komentarzy

Dodaj komentarz