#Nintendo2015 czyli Quo Vadis Big N?

To, że Nintendo jest lata świetlne za konkurencyjnymi rozwiązaniami nikogo nie dziwi. Beznadziejna wręcz infrastruktura sieciowa, brak gier przypisanych do kont, słabe technicznie sprzęty – to tylko niektóre z grzechów firmy z Kioto. Grzechów, przez które wiele graczy „core’owych” się odwróciło od ich sprzętu, pozostawiając najnowsze dziecko Big N, czyli Wii U, na pewną śmierć. Grzechów, które powoli Nintendo stara się naprawiać. Jak mawiają – lepiej późno niż wcale.

Jednym z największych atutów Nintendo to ogromny szacunek dla klienta, gracza. Nigdy nie obiecywali nam gruszek na wierzbie, nigdy nie mamili nierealnymi zwiastunami, nigdy nie wyciągali na siłę pieniędzy od własnych fanów. Gry zawsze były kompletne, dopracowane, grywalnością przebijając największe tytuły oferowane na konkurencyjne sprzęty. Złote słoneczko jakości Nintendo naprawdę było gwarancją jakości i wykonania. Sielanka trwała wiele długich lat, aż tu nagle przyszło Wii U, marne wyniki sprzedaży i desperackie próby dotarcia do naszych portfeli. Czas sielanki się skończył moi mili! Pora schować się i nie dać się omamić. A wszystko zaczęło się tak niewinnie…

Zawsze wielbiłem Nintendo. Jeszcze dzieciakiem będąc spędzałem całe dnie grając na klonie Pegazusa w Mario, Contrę i czołgi. Przez DuckTales 2 prawie się spóźniłem na własną komunię. Psułem sobie oczy grając na Game Boy Color przy słabym świetle. Coraz bardziej krzywiłem kręgosłup grając na GameCube, Wii, DS, 3DS, zatracając się w wirtualnym świecie wykreowanym przez Shigeru Miyamoto, słuchając utworów Kojiego Kondy czy walcząc w bijatyce Pana Masahiro Sakuri. Broniłem Nintendo kiedy zaprezentowało Wii z ze swoim niekonwencjonalnym kontrolerem i słabą mocą obliczeniową. Osłaniałem piersią, kiedy pokazywało słabego 3DSa z źle działającym efektem 3D. Kiedy serce napełniał lęk a oczy łzy, podczas prezentowania Wii U, nadal dumnie mianowałem się fanem Nintendo. Jednak ten lęk, strach przed poczynaniami firmy z Kioto stawał się coraz silniejszy, coraz większa pojawiała się niechęć do marki. Najpierw odrzuciła zbyt wysoka cena Wii U. Potem informacje o słabej sprzedaży i w zasadzie brak dobrych gier jeszcze bardziej przekonywały, by nie kupować tego sprzętu. W międzyczasie Nintendo zdążyło wydać dwie reedycje swojego handhelda, a nowa iteracja, silniejsza od poprzedniej już majaczyła na horyzoncie. Nawet tak mocno oddany fan Big N , jak ja, musiał zauważyć, że coś jest nie tak. Na szczęście sytuacja zaczęła się zmieniać.

Nintendo w 2014 rozpoczęło ostrą ofensywę! Mario Kart 8, Super Smash Bros. na 3DS i Wii U, Bayonetta 2, Hyrule Warriors, Captain Toad, Pokemon ORAS, zwrot ku grom indie, interesujące zapowiedzi na 2015. Na listach przebojów znów zaczęły pojawiać się hity Nintendo, słupki sprzedaży lekko drgnęły do góry. Wydawało się, że wszystko wraca na dobre tory. Nintendo znowu wypuszczało dobre gry i warto było nabyć kolejny sprzęt. Jednak Nintendo było mało. Widząc, że sprzedaż nadal nie jest najlepsza, zaczęło, z blisko 6-7 letnim opóźnieniem, korzystać z dobrodziejstw DLC. Gracze zadrżeli ze strachu.

Szczerze nie pamiętam, kiedy miałem pierwszą styczność z DLC od Nintendo. Chyba niemiłe spotkanie w New Super Mario Bros. 2 gdzie za całkiem spore pieniądze można było zakupić nowe poziomy do Gold Rush. Nie byłem zbyt zadowolony z tej praktyki, dlatego żadnego dodatkowego levela nie kupiłem.

Nie wiem jak Wam, ale mi się nogi ugięły kiedy się dowiedziałem o DLC do Mario Kart 8. „JAK TO?! DLC DO MK8?! Powaliło ich?” Byłem zdruzgotany, na tyle nawet, że początkowo omijałem każdą informację o dodatkowej zawartości do pobrania, plując sobie w brodę za tyle lat święcenia Big N. W końcu się opamiętałem i zobaczyłem, co to DLC oferuje. Byłem bardzo zaskoczony. DLC nie było zwykłym skokiem na kasę! Za równowartość 1/3 gry dostawaliśmy praktycznie 50% więcej wszystkiego! W sumie 16 nowych tras, 6 nowych postaci, nowe pojazdy, nowe stroje do Mii, no normalnie bajka! Biorę od razu preordera i czekam na premierę! I wszystko byłoby super, gdyby nie zapowiedź Amiibo. Zaraz. Co? Jakie Amiibo?

Amiibo, czyli figurki z radosnymi postaciami z uniwersum Nintendo. Mario, Zelda, Donkey Kong, F-Zero, Fire Emblem, dla każdego coś miłego. Figurki z funkcją NFC. Figurki, odblokowujące dodatkową zawartość w grach. Kosztujące około 50-60 złotych sztuka. Plastikowe DLC do postawienia na półce.

Amiibo to swoista odpowiedź Nintendo na popularność innego rodzaju figurek, działających na podobnych zasadach: Skylanders, na których Activision zbija krocie czy Disney Infinity które są trochę mniej popularne. Dwa powyższe wykorzystywane były w swoich grach, gdzie po przyłożeniu figurki, w danej grze możemy nią grać, dostając nowe sposoby grania, nowe umiejętności, czy dostęp do wcześniej niedostępnych miejsc. Sam osobiście nie rozumiałem fenomenu tych figurek, ale jak widać inni nie mieli problemu by je kupować. Fakt, były wykonane całkiem fajne i miło byłoby postawić je na półce, ale żeby je kupować w takich ilościach?

Nintendo rzucało nas informacjami, że Amiibo odblokują dodatkowe stroje dla Mii w Mario Kart 8, będziemy mogli mieć własnego „bota” w Super Smash Bros, wszystko to za jednym magicznym dotknięciem figurki o padlet. A ja tylko chwytałem się za głowę widząc jak ludzie nie mogą się doczekać ich premiery. Nie dziwię się producentom tych figurek. Jest ogromny wręcz popyt na nie. Jestem przekonany, że nawet jakby te zabawki absolutnie nic nie dawały, to ludzie i tak by kupowali. W sumie to sam bym wtedy kupił, jeśli cena była by o połowę niższa.

Sceptycznie podchodziłem do Amiibo. Stroje do MK8 mnie nie interesowały, boty do Smasha tym bardziej, ot zwykłe ciekawostki z pewnością nie warte wydania kupy kasy. W końcu nadeszła premiera figurek. Wszystkie zaczęły schodzić jak ciepłe bułeczki, przez co niektóre po dziś dzień są bardzo słabo dostępne. Wkrótce pojawiły się zdjęcia i informacje o tym, że figurki jakościowo mocno odbiegają od oryginalnych zapowiedzi. Wcale mnie to nie zdziwiło, uśmiechnąłem się tylko krzywo pod nosem czytając te rewelacje. No ale w porządku, zdarza się najlepszym, co nie zmieniło faktu, że figurki nadal były urocze, no bo kto by nie chciał mieć Mario czy innej postaci na półce?! Nawet ja się w końcu skusiłem i kupiłem Amiibo Linka, gdyż jestem fanem Zeldy od wielu lat.

No ale dobra, ale przecież te zabawki muszą być jeszcze gdzieś wykorzystywane, tak? Parę dodatkowych broni w Hyrule Warriors, jakieś skiny w Ace Combat, naprawdę nic specjalnego. Co chwila wychodziły nowe serie z Super Smash Bros., pojawiły się też zapowiedzi nowej serii – Super Mario. Do nadchodzącego Mario Party 10. Tu, Amiibo odgrywały już większą rolę, bo odblokowały dodatkowe tryby, plansze. Podobnie w Captain Toad, gdzie figurka wesołego grzybka odblokowało dodatkową „grę”. Podobnie będzie w Splatoon gdzie odblokują się specjalne challenge. W Yoshi’s Wolly World dostaniemy nowe skiny dla naszej postaci, a w Amiibo Tap możemy zagrać w DEMO losowo dobranej retro gry. To wszystko to są jawne DLC, tylko pod postacią figurek, by dzieci naciągały rodziców na zakupy. Czy Nintendo to się udaje? Jasne! Niedawno ogłoszono, że sprzedaż Amiibo sięgnęła ponad 10 milionów egzemplarzy. Sam koniec końców stałem się posiadaczem 10 nowych Amiibo i jestem pewien, że kupię więcej. Dlaczego? Bo ładnie wyglądają.

Nie podoba mi się ta sytuacja z figurkami. Kosztują za dużo i zbyt mało oferują. Jak chcę kupić DLC, to kupię sobie jak człowiek przez sieć, jak do Mario Kart 8, czy do Super Smash Bros. Do tego drugiego niedawno pojawiła się opcja ściągnięcia nowego wojownika – Mewtwo, jak i kupna nowych strojów dla Mii Fighterów. Czy to skok na kasę? Cena droga, dodatek marny więc według mnie tak.  Amiibo to szybki sposób na zarobek, szkoda tylko, że głównie na szkodę dla gracza. Miałbym inne zdanie na ten temat, gdyby te figurki oferowały coś więcej niż to, co dają nam teraz. Jakby chociaż była jedna gra, która korzysta z tych postaci, coś w stylu Skylandersa właśnie… Ale Nintendo woli nadal brnąć w kierunku drobnych pierdółek, jak „silniejsza” wersja Chibi Robo w nadchodzącej odsłonie na 3DSa, czy karty amiibo w jakiejś drobnej gierce na licencji Animal Crossing…

Nie tędy droga Nintendo, zdecydowanie nie tędy. Przez blisko 18 lat byłem oddanym fanem marki, jednak teraz ciągle się zastanawiam, czy firma idzie w dobrą stronę. Z jednej strony nadal wydają dużo dobrych gier (choć rok 2015 szczególnie bogaty w nie nie jest, zwłaszcza na Wii U), a z drugiej zbyt wysoka cena stacjonarki, widmo NX w powietrzu, coraz to nowe iteracji 3DSa… Boję się o przyszłość Nintendo. Boję się o to, że z powodu pogoni za pieniędzmi ostatni bastion prawdziwej radości płynącej z gry niedługo upadnie, a wraz z nim pewna cząstka mnie…

Powyższy tekst to tylko i wyłącznie moje przemyślenia.

28 komentarzy

  1. Nie wiem dlaczego, ale większość artykułów na temat gier jest pisana w podobnym stylu. Czasami wydaje mi się, że przyjęło się swego rodzaju naśladowanie PSX Extreme zdaniami typu:
    „…grywalnością przebijając największe tytuły oferowane na konkurencyjne sprzęty.” albo „…marne wyniki sprzedaży i desperackie próby dotarcia do naszych portfeli.”

    Ja uważam, że Nintendo dobrze robi nie będąc „na czasie” z rozwiązaniami technologicznymi. Nie widzę sensu rzucania się na wszystkie modne rozwiązania oferowane przez konkurencję typu DLC czy kompletne integracja sieciowa. Patrząc z perspektywy czasu na poprzednią generację a także na 3DSa, hermetyczne podejście Nintendo do sprzętu sprawdza się bardzo dobrze. Ich systemy nie są zaśmiecane milionem niepotrzebnych funkcji i nie są przystosowane do robienia wszystkiego. To jest dobre podejście. Na ich konsolach można robić to co N sobie życzy i nic więcej. To mi się podoba. Jeśli chodzi o to nieśmiałe wchodzenie w wspomniane wcześniej DLC, czy to w postaci cyfrowej czy Amiibo, w obecnej formie nie widzę w tym niczego złego. Dodatki cyfrowe są na prawdę wysokiej jakości i są warte swojej ceny. Tu oczywiście można podać przykład wspomnianego przez Ciebie pakietu do MK8 ale także dodatków do Hyrule Warriors. Nie chcę się za bardzo wypowiadać na temat figurek ponieważ sam ich nie używam. Z tego co widzę, oferują w większości głupoty pokroju nowych kapci dla wirtualnych ludzików. Raczej patrzyłbym na funkcje Amiibo jako dodatek do całkiem miłego dla oka wyglądu niż odwrotnie. Jeśli tak na nie popatrzymy to jedyny wniosek jaki mi się nasuwa to to że ładne rzeczy ładnie kosztują :).
    Trudno jest mówić teraz o przyszłości N. Jesteśmy świadkami wielkich zmian ale w żadnym wypadku nie zapowiadają one przekształcenia działań firmy w to co obserwujemy u Sony i MS. To napawa nadzieją, że to co pokażą najbliższe 2-3 lata (NX i gry na ten sprzęt) stanie się nowym, dobrym standardem funkcjonowania N. Już teraz widać, że start nowego systemu będzie dużą zmianą podejścia zarówno do gier jak i wszystkiego co z tą branżą związane. Pozostaje czekać do E3. Może już za 2 tygodnie będzie nam dane ujrzeć cienie nadchodzącej nowej jakości, a być może to jest właśnie ostatnie E3 na którym zaprezentowany materiał będzie mieć dobrze znany nam charakter.

  2. Zmartwil mnie ten artykul. Jako gracz-od-malego zastanawialem sie nad Nds i PSP classic. Bylo to z 10 lat temu i w zwiazku z moim nastawieniem na grafike padlo na PSP. Konsola dala mi ogromnie duzo rozrywki i umilila wiele bezsennych nocy i podrozy. Teraz, 10 lat po zakupie i 5 po wrzuceniu jej do szafy wraz ze wszystkimi grami i akcesoriami odkopalem ja i podlaczylem do ladowania (bo bateria chyba juz wyzionela ducha) i przypomnialem sobie te wszystkie chwile. Chyba nigdy nie wyrosne z gier, pomyslalem, wiec postanowilem kupic konsole. Chcialem czegos nowego, wiec wybor padl na Nintendo. Czekam na przesylke, kazdego dnia sprawdzam email i oczekuje paczki. Skad moje zmartwienie? Ano stad, ze konsola swoje kosztuje, a szczegolnie odczuwa sie to wtedy, kiedy samemu zarabia sie pieniadze i wydac 900 zl na konsole z jedna gra to spora cena. Czego sie nie robi dla starej milosci, dla gier… czy warto? Nie jestem w stanie wydac wiecej niz 200 zl na dwa trzy miesiace na gre, a czytam teksty fanow konsoli, ze wszystko zmierza w strone zarabianie pienidzy. Przez N. Nie chce kupowac kart do odpalania „kopii” bo juz z tego wyroslem, ale takie artykuly nie napawaja optymizmem. Czy bede mogl dobrze sie bawic za mniej niz 100 zl miesiecznie na gry? Czy nie kupilem takiej skarbonki? Czy bede sie bawil przy tej konsoli chociaz polowe czasu jaki mialem z PSP?

  3. Również bardzo krytycznie patrzę na poczynania Nintendo w 2015 roku, jeżeli E3 nie zrzuci jakiś bomb w postaci na prawdę dobrych gier to niestety trzeba będzie zacząć rozglądać się w stronę konkurencji, bo pierwsza połowa tego roku dla Nintendo to główni DLC i figurki, a brak tego co najważniejsze – przebojowych gier. Jedynie MH4U trzyma poziom, ale to Capcom i jakby w przypadku sequeli dogadali się z inną firmą, to kaplica 😉

  4. Ja się tak nie boję. Nintendo zawsze będzie miało swoją niszę, na 3dsa i wii u jest cała masa gier które podobają się fanom Japonii, a także są oryginalne, wychodzą poza schemat (SSB, Splatoon…). 3ds w Ameryce sprzedaje się całkiem nieźle. Ba, nawet u nas w polsce cały czas przybywają fani nintendo, powoli ale jednak. Nintendo od czasów dsa zaczęło odstawać hardwarem od konkurencji. Czy to źle? Owszem, odstrasza graczy napalonych na grafikę, ale oprócz tego… No tak, developerów. Nintendo w sumie samo produkuje gry na swoją konsolę, ale dzięki temu są raczej oryginalne i jakościowe. Boję się jednak NX. Internet zalewają plotki o tym „czymś”, moim zdaniem niepokojące plotki. Mam jednak nadzieję że to tylko „najarani” fani (coś jak toolnavy #pdk).

  5. *wzdych*
    Miałem już dziesiątki jak i nie setki rozmów na dokładnie ten temat. Widziałem znacznie mocniejsze argumenty, starałem się szukać argumentów po obu stronach barykady, a potem je konfrontować. No to jedziemy od początku.

    „Grzechów, przez które wiele graczy „core’owych” się odwróciło od ich sprzętu, pozostawiając najnowsze dziecko Big N, czyli Wii U, na pewną śmierć.”
    Kto?
    Masz na myśli tych ludzi, którzy kupowali Wii dla Wii Fit/Wii Music/Wii Sports? Serio byś chciał, aby Nintendo dalej się rozwijało w tym kierunku? Spójrz na przykład Gamecube. Świetna konsola, ale sprzedała się w małej ilości egzemplarzy. Znalazła niszę fanów, którzy na zabój kochają tytuły wydane na tę konsolę. Metroid Prime, Smash Bros. Melee, F-Zero GX, przecież te gry zachwycają nawet dzisiaj.

    „Nigdy nie obiecywali nam gruszek na wierzbie, nigdy nie mamili nierealnymi zwiastunami, nigdy nie wyciągali na siłę pieniędzy od własnych fanów.”
    Nigdy to bardzo mocne słowo. Spójrz sobie na historię Retro, albo chociaż na Earthbound 64.

    „Gry zawsze były kompletne, dopracowane, grywalnością przebijając największe tytuły oferowane na konkurencyjne sprzęty.”
    No na pewno Yoshi’s Story na N64.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Yoshi's_Story#Critical_reception
    Albo Diddy Kong Racing na NDSa.
    http://www.metacritic.com/game/ds/diddy-kong-racing-ds
    To może Wii Play na Wii?
    http://en.wikipedia.org/wiki/Wii_Play#Reception
    Ja nie szukam jakiś małych, niepopularnych gierek, to są wielkie i huczne tytuły. :/

    „Broniłem Nintendo kiedy zaprezentowało Wii z ze swoim niekonwencjonalnym kontrolerem i słabą mocą obliczeniową. Osłaniałem piersią, kiedy pokazywało słabego 3DSa z źle działającym efektem 3D. Kiedy serce napełniał lęk a oczy łzy, podczas prezentowania Wii U, nadal dumnie mianowałem się fanem Nintendo.”
    Co tu było bronić? Fani byli zachwyceni gdy zobaczyli Wii i pana Miyamoto na E3. 3DSa negatywnych recenzji nigdy nie widziałem, zresztą Wii U też nie. Jedyne, do czego ktokolwiek się przyczepił, to padlet, który według niektórych jest zbędny.

    „Nintendo w 2014 rozpoczęło ostrą ofensywę! Mario Kart 8, Super Smash Bros. na 3DS i Wii U, Bayonetta 2, Hyrule Warriors, Captain Toad, Pokemon ORAS, zwrot ku grom indie, interesujące zapowiedzi na 2015. ”
    Według Ciebie to jest ostra ofensywa?
    Dobra, to w tym roku masz już Mario Party, Yoshi’s Woolly World, Splatoon, Majora’s Mask, Monster Hunter, Majora’s Mask, Codename S.T.E.A.M, a w kolejce jeszcze genialna i piękna gra – Xenoblade X, też ma wyjść w tym roku.

    „Plastikowe DLC do postawienia na półce.”
    To jest najgorszy, najgorszy możliwy tok myślenia. TO NIE KUPUJ. Nie musisz. Amiibo to są kurczę figurki z postaciami z mało-popularnych gierek, które można jeszcze tapnąć i coś nowego odblokować. Całkowicie nie zgadzam się z Amiibowym hejtem na Smash Brosy, Mario Kart 8, Hyrule Warriors, Ace Combat, Fire Emblem, Yoshi’s Woolly World, Codename Steam, nawet Splatoon wcale takie najgorsze wcale nie jest. Serio. Przecież Splatoon to gra online.

    „w Amiibo Tap możemy zagrać w DEMO losowo dobranej retro gry.”
    Fascynujące, aż 180 sekund gry :O

    „Wkrótce pojawiły się zdjęcia i informacje o tym, że figurki jakościowo mocno odbiegają od oryginalnych zapowiedzi.”
    Dlatego pojawiły się restocki w których figurki są znacznie lepiej wykonane! A jakość wykonania Amiibo ze Splatoon jest po prostu fantastyczna. Trzymałeś Ty chociaż jednego Amiibo ze Splatoon w ręku?

    „Z jednej strony nadal wydają dużo dobrych gier (choć rok 2015 szczególnie bogaty w nie nie jest, zwłaszcza na Wii U)”
    Masz na myśli 3DSa, prawda? Wii U ma coraz więcej świetnych gier w tym roku.

    „a z drugiej zbyt wysoka cena stacjonarki”
    Nie mogę na to patrzeć. Niższa cena Wii U wcale nie napędzi sprzedaży konsoli. Wii U jest znacznie tańsze niż Xbox One czy PS4. Ale nie dotrze do potencjalnych klientów, bo klienci nie wiedzą jakie są największe zalety Wii U.
    Możesz kurde zawalać na 48 trasach w Mario Karcie 8 jak jeszcze nigdy w serii! Wywalać ludzi z Battlefielda/FD we wspaniałym 1080p/60FPS! Rozwalić swoich znajomych w Splatoon! I taką kampanię marketingową trzeba zrobić, a wcale nie trzeba będzie obniżać ceny Wii U.

    „widmo NX w powietrzu”
    Ale NX ma nie zastąpić 3DSa/Wii U. Spójrz na obrazek z zapowiedzi jeszcze raz. To ma być urządzenie, które będzie „obok” pozostałych sprzętów. I to jest ta dobra informacja. Widmo to jest 4DSa w powietrzu, bo premiera w 2017/2018 gwarantowana.

    „Boję się o to, że z powodu pogoni za pieniędzmi ostatni bastion prawdziwej radości płynącej z gry niedługo upadnie, a wraz z nim pewna cząstka mnie…”
    Wyjdź i nie trzaskaj drzwiami. Już umarła. Jeżeli nie potrafisz się cieszyć tym co robi Nintendo – a robi to lepiej niż do niedawna, ze znacznie większym rozmachem i przywiązaniem do detali – to już stałeś się szarym człowiekiem, którego interesują tylko numerki. Nawet gdyby na E3 zapowiedzieli Metroida Prime 4, to i tak byś narzekał, że w 2016 wychodzi tylko jedna gra.

    Artykuł pisany bardzo pod tezę i pełny plucia jadem. Jak chcesz, to mogę jeszcze więcej popisać, bo nie rozwinąłem nawet połowy myśli 😐

  6. Ja natomiast rozczarowałem się srodze. Dobre tytuły na 3dsa mogę na palcach dwóch rąk zliczyć m.in Bravely Default, Zeldy itp. Płacenie za romy około 20 zł to dla mnie zdzierstwo (np. za megamana), a i tak jest ich tyle co kot napłakał. 5zł za rom mógłbym dać, ale nie więcej. To jednak moje osobiste zdanie. Patrząc na E3 i zapowiedzi nowych gier nie jest dobrze chociaż tutaj na pewno duży wpływ mają moje osobiste upodobania. To co mi się nie podoba innych może zachwycić. Dla mnie tipping stars, attack on titans, Code Name: S.T.E.A.M. to bardzo słabe produkcje albo nędzna fabuła albo powtarzalna do bólu rozgrywka lub wszystko naraz. Do najnowszych produkcji free to play trudno się przyczepić bo są za darmo, a jak wiadomo większość darmówek reprezentuje żenujący poziom. Przykładem może być Pokemon Shuffle. Co byście nie mówili nie przekona mnie to, że gra jest dobra. Zero urozmaicenia i powtarzalna do bólu rozgrywka. Najgorsza jednak jest oprawa dźwiękowa. Dwie melodyjki odgrywane non stop w dziesiątkach poziomów można by zakwalifikować jako nowe narzędzie tortur w arsenale USA. Przyznajcie się, kto z was gra w shuffle z suwakiem głośności ustawionym na 0 bo już nie może znieść słuchania wciąż i wciąż tego samego. Sytuację 3DS’a i Wii ratuje parę tytułów których jeszcze nie ma i w których pokładam nadzieję między innymi kontynuacja Bravely Second oraz Bayonetta. Myślę, że stwierdzenie iż Nintendo stacza się z miesiąca na miesiąc nie jest przesadzone i jeżeli czegoś szybko nie zrobią to już się nie podniosą. Gdzie te golden suny, gdzie te castlevanie 🙁

  7. *Wzdych* 😉 @Szymbar

    1. Ja też miałem dziesiątki podobnych rozmów i ja tu nikogo nie staram się przekonywać, że Nintendo to zło i należy porzucić go w cholerę.
    Jadąc od początku, miałem na myśli ludzi, którzy początkowo zwrócili swój wzrok na Wii U przez gry takie jak Assassin’s Creed, Deus Ex, Batman Arkham City, Zombie U. Może źle się wyraziłem pisząc o core’owych graczach, miałem na myśli „nie-casuali”, których wymieniłeś poniżej.

    2. Masz rację, nigdy nie powinienem mówić nigdy, jednak Rare to osobna historia. Czy powinniśmy obarczać Nintendo tym, że M$ kupił rare? Że Nintendo nie sypnęło większą ilością kasy? Być może. Ale to temat na inną rozmowę, bo to jedna z wielu głupich decyzji Big N.

    3. Z jednej strony bronisz Nintendo, a z drugiej sam zasypujesz negatywnymi opiniami na jej temat, zdecyduj się 🙂 Fakt, nie wszystkie gry były idealne, jednak, te „głośne” tytuły nie należały do najważniejszych marek Big N, a to je miałem na myśli. Czy zawiódł nas kiedyś jakiś Mario, Zelda, cokolwiek? Nie przypominam sobie, żeby mnie jakaś część zawiodła.

    4. Ty mówisz o znacznie szerszym zakresie ludzi, opinii, ja mówię o moim otoczeniu, moich znajomych ;).

    5. Tak, to jest ofensywa na Wii U biorąc pod uwagę, że wcześniej nic nie wychodziło. A w tym roku znowu jest posucha. Mario Party 10 to jedna z najgorszych odsłon serii (według metacritic, skoro już rzucamy takimi opiniami), Splatoon jest bardzo okej, Yoshi jeszcze nie wyszedł, więc wstrzymałbym się z opiniami. Co dalej? Majora’s Mask – port gry sprzed 15 lat, S.T.E.A.M – średni klon Valkyria Chronicles, MonHun to geniusz, wiadomo. Xenoblade się nie wypowiadam.

    6. „To jest najgorszy, najgorszy możliwy tok myślenia. TO NIE KUPUJ. Nie musisz.” A to z drugiej strony jest inny najgorszy tok myślenia 😉 Taki typowy atak psychofana danej marki, jak ktoś narzeka na nią 😀 Jak nie chcę , to nie kupię, co nie zmienia faktu, że mam prawo na to narzekać. Co do Amiibo Tapa, najwidoczniej nie zrozumiałeś przekazu wspominki o tym, podobnie jak Ty jestem rozgoryczony tą aplikacją.

    7. Napisałem w tekście, że mam w sumie 10 (a teraz to 11) Amiibo. Niektóre jakościowo są dobre, inne gorsze. Tak, miałem w rękach wszystkie Amiibo Splatoona, w tym sam posiadam Squida. O ile Squid jeszcze ujdzie, tak wykonanie squid girl jest BEZNADZIEJNE. Nie wiem jak można spartolić tak bardzo robotę takimi łączeniami elementów…

    8. Skoro napisałem o Wii U to mam na myśli Wii U. Co takiego świetnego masz w tym roku? Splatoon. TYLE! Może Yoshi będzie dobry. Xenoblade będzie ok, jeśli wyjdzie w tym roku. Gdzie ta ilość gier?

    9. Ponownie, odnoszę się tu do moich znajomych, którzy narzekają na cenę Wii U. Sam narzekałem i NADAL narzekam po zakupie. Dużo tańszy od X1/PS4? Wii U Premium około 1100 zł, gdzie PS4/X1 kupię za 2-3 stówki więcej…

    10. Pozostałych mi się już komentować nie chcę, więc ogarnę tylko zakończenie. Nie wyjdę trzaskając drzwiami, sorry. Jak napisałem, jestem fanem marki od wielu, wielu lat i nadal nim jestem, tylko mnie przeraża to co się aktualnie dzieje. Nie interesują mnie numerki, interesują mnie dobre gry, za które zawsze Nintendo kochałem. A tych ostatnio jak na lekarstwo i zamiast tego mam fest DLC i Amiibo. O tym jest ten artykuł. To nie plucie jadem. To tylko rozterki smutnego fana big N.

    Peace, Rayos out 🙂

    Ps powinniśmy kiedyś naprawdę coś razem napisać :3

  8. Przyjemnie się czytało 🙂 Z racji, że u mnie z byciem fanem N. było różnie (tak naprawdę powróciłem do konsol i gier wraz z 3DSem w ubiegłym roku) jestem za pewne laikiem ale nie będę ukrywał, że 'inność’ Nintendo bardzo mi się podoba.. i dalej podoba. Ja mam jednak inne zarzuty wobec polityki firmy odnośnie skupiania swoich uwag na konsolach czy obecnie, właśnie, na Amiibo. Chodzi o to, że plan N. polega na tym, że konsola, która sobie nie radzi musi mieć poświęcone najwięcej uwagi a konsola, która radzi sobie lepiej – mniej. Choćby to skupianie się na Wii U a nie na 3DSie. Uważam, że obie konsole niezależnie od sprzedaży powinny mieć poświęcone tyle samo uwagi. JEŚLI nie stać na to firmy to N. powinno np. olać stacjonarki na których zawsze słabiej wychodziło i skupić się tylko na handheldach. Możliwe, że to herezja ale naprawdę do niczego dobrego taki podział nie prowadzi kiedy to skupiamy się w danym czasie na jednej konsoli (a z racji, że korzystam jedynie z kieszonkolek nie jest mi na rękę skupianie się na stacjonarce; i vice versa). Ktoś powie, że mam w takim razie wiele gier do nadrabiania. Owszem, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Teraz postarali się skupić na DLC i Amiibo, i tak jak tutaj poruszono już ten wątek: nagle okazuje się, że więcej uwagi N. skupia na figurkach aniżeli grach na konsole! Nie przeczę, że przesadzam ale takie odnoszę wrażenie. Rozumiem również, że Amiibo to dopiero początek gier wykorzystujących prawdziwość tych funkcji ale kiedy wydadzą np. grę z serii pokemon, która będzie wykorzystywała do kolekcjonowania stworków takie figurki powiem, że coś jest nie tak. Także nie przeszkadza mi na razie, ba, jak Rayos napisał myślę, że prędzej czy później sobie kupię bo.. bo właśnie fajnie wygląda na półce. I ostatnia rzecz, która mi się nie podoba a którą widać gołym okiem: nie jakość a ilość gier od innych deweloperów niż N. Wyraźnie widać różnicę, gdy spojrzy się na gry wydawane na Nintendo DS, a na gry wydawane na 3DSa. Nie wiem kto wpadł na jakieś durne pomysły, aby zniechęcać innych do robienia gier na własną konsolę w ten czy inny sposób.. Ten ktoś powinien wylecieć na zbity łeb z firmy, z pewnie intratnego stanowiska. Wątek blokady regionalnej już nawet nie poruszę, gdyż zawsze będzie mnie śmieszyć wydawanie gier bez regiona locka na poprzednich konsolach przenośnych a wraz z 3DSem jej wprowadzenie (pisałem pod innym njusem, więc powtarzać nie będę bo gdy nagle czyta się, że pewnie przy następnej ponownie zrezygnują to.. śmiać mi się chce). Ale fanem pomimo tego wszystkiego nadal będę bo coś w grach N. jest, czego nie znajduję nigdzie indziej: grywalność przede wszystkim. Zresztą zawsze będę twierdził, że N. jest uzupełnieniem, np. dzisiaj takich konsol jak PS4 czy XOne – to co tam znajdę nie znajdę na konsolach N. I odwrotnie: albo to owe konsole są uzupełnieniem N. :)))

  9. @Rayos

    3. „Czy zawiódł nas kiedyś jakiś Mario, Zelda, cokolwiek? Nie przypominam sobie, żeby mnie jakaś część zawiodła.”

    Z żalem muszę nadmienić, że tak:

    New Super Mario Bros. 2 – gra robiona chyba na siłę. Oklepany temat monet. Gra jest bardzo, ale to bardzo krótka. Max 3h grania chyba, że ktoś chce wymaksować licznik za który totalnie nic nie dostaje w zamian. Zero innowacji.

    No ale to moje zdanie 🙂

Dodaj komentarz