[Mini Recka] Do Zwycięstwa (RPG Maker FES)

Przy braku gier na 3DS, można sięgnąć do kopalni RPG indyków jaką jest RPG Maker FES

Wydany w 2017 roku na 3DS RPG Maker FES  to mobilne wcielenie RPG Makera. Jego płatna wersja pozwala nam tworzyć gry na zasadach znanych z innych Makerów, natomiast darmowa pozwala grać w projekty udostępniane przez innych użytkowników aplikacji. Jednym z nich jest „Do Zwycięstwa” autorstwa Krzysztofa Janickiego, znanego także jako Kaxi, który postaram się pokrótce zrecenzować. Więcej informacji na zaprzyjaźnionym blogu http://blognintendo.pl.

Na pierwszy rzut oka razi słabe pisarstwo. Autor używa przesadnej patetyczności, jednocześnie nie zadając sobie trudu wymyślenia podstaw lore świata przedstawionego. Mamy więc standardowe piekło oraz wojnę dobra ze złem. Co gorsza, określenia te kontrastują z użyciem naleciałości staropolskich określeń. Jeśli miała to być satyra klisz używanych w jRPG wymieszana z rosnącym trendem używania lokalnego folkloru, to jest zbyt bezpośrednia i pozbawiona humorystycznych zwrotów. No może poza niespodziewanie świetnymi tekstami piosenek:

Do zwycięstwa RPGMaker FESDo zwycięstwa RPGMaker FES

Przejdźmy jednak do samego projektu gry. Na pochwałę zasługuje to, że każdy napotkany NPC ma coś do powiedzenia. Niektórzy, jak karczmarka, zmieniają kwestie w zależności od tego, czy coś kupiliśmy. Inni naprowadzają nas na ukryte przedmioty. Cześć elementów otoczenia jest interaktywna i możemy poczytać ich opisy. Pod kątem samego doświadczania gry jest nierówno. Z jednej strony dostajemy dobre, krótkie i precyzyjne podpowiedzi, gdzie należy iść i co zrobić (np. założyć ekwipunek po jego zdobyciu). Z drugiej można się zgubić w nieczytelnym projekcie poziomów. Zaznaczam, że nie miałem okazji bawić się kreatorem RPGMakera FES i nie wiem, czy wynika to bezpośrednio z ograniczenia dostępnych assetów, ale schody/drzwi są praktycznie niewidoczne. W karczmie przy konieczności wejścia na piętro dopiero po kilku sekundach zauważyłem która „dziura” to schody, a po obudzeniu się i konieczności wyjścia innymi drzwiami z karczmy (wejściowe były zamknięte) w połączeniu z tym, że wszystkie NPC tajemniczo zniknęły, pomyślałem, że to jakaś zagadka logiczna i zostałem uwięziony w środku.

By opisać dalszą część gry muszę zaspoilerować jej zakończenie, także czytajcie na własną odpowiedzialność.

Kończąc fabularne wprowadzenie, udajemy się na północ, by dołączyć do walczących na froncie. Mijamy NPC którzy wyglądają, jakby stracili kontakt z rzeczywistością: kupca z pustymi skrzyniami, prostytutkę w podeszłym wieku czy lekarza na którego łóżkach leżą same kości. Zaczynamy zastanawiać się czy oszaleli przez lata na froncie, czy wojna trwa tak długo, że nikt nie zauważył że nie ma już komu walczyć? A może to efekt tej tajemniczej mgły, być może nawet działającej na nas i to tylko nasze halucynacje? Wtedy znikąd pojawia się przypadkowy NPC, który ucina nasze rozważania pytaniem „czy to może my nie żyjemy?”, po czym gra się kończy. O ile moment ten jest strasznie antyklimatyczny, to podejrzewam, że to po prostu efekt tego, iż jakoś trzeba było skończyć to demo. W każdym razie bazując na ostatnich 5 minutach trzeba przyznać, że produkcja ma potencjał, bo zaczęło robić się naprawdę ciekawie. Gdyby pozwolić graczowi na samodzielne odkrycie tajemnicy i dalszą eksplorację, chętnie zagrałbym w bardziej rozbudowaną wersję.

Dodaj komentarz