[Poradnik] Który model 3DSa wybrać?

A jest z czego wybierać

Jak być może pamiętacie, kilka tygodni temu starałem się odpowiedzieć na popularne pytanie, czy zakup 3DSa nadal jest opłacalny, szczególnie wobec niedawnej premiery Switcha. Jeśli po przeczytaniu tamtego tekstu uznaliście, że jest to sprzęt dla was, stanęliście zapewne przed kolejnym ważnym dylematem – który model konsoli wybrać? Czy warto dopłacić do wersji „New”? Czemu znowu wracasz do tej kwestii i dlaczego w ogóle powinniśmy zdać się na twoją opinię? Na te i na inne pytania postaram się odpowiedzieć w kolejnych akapitach.

 

Tytułem wstępu

By zapewnić odpowiedni suspens, zacznę od zapewne najmniej interesującej wszystkich kwestii, czyli „czemu znowu i dlaczego ja”. Po pierwsze, problem ten zasługuje na zdecydowanie szersze omówienie, niż jedną krótką wyliczankę cen. Po drugie, Nintendo postanowiło wywinąć mi brzydki numer, zapowiadając nowy model handhelda dosłownie dwa dni po tym, jak opublikowałem swój poprzedni tekst – nie muszę więc chyba mówić, że stał się on ciut nieaktualny. Po trzecie wreszcie, 99% dostępnych Internecie poradników dotyczących wyboru 3DSa stworzono w najlepszym razie kilka miesięcy temu, na długo przed rewolucjami w cennikach czy wspomnianą zapowiedzią New 2DSa. Poniższy tekst ma więc stanowić najbardziej kompletną analizę problemu, uwzględniającą wszystkie możliwe modele, aktualne ceny oraz dostępność sprzętu.

 

Lista modeli

Omawianie kolejnych opcji zacznę w zapewne najbardziej interesującym wszystkich porządku, a mianowicie rosnąco według cen.

Najtańszą opcję stanowi podstawowy model 3DSa, zwany niekiedy małym/standardowym/old 3DSem. Posiada on najmniejsze ekrany, efekt 3d nie zawsze działa w nim najlepiej, brak mu niektórych nowinek znanych z nowszych modeli (takich jak czytnik NFC czy druga gałka), a do tego w porównaniu z innymi mobilnymi urządzeniami wygląda nieco tandetnie, niczym chińska zabawka z marketu. Wszystkie te wady da się jednak przeboleć, gdy spojrzy się na największą zaletę tego wariantu handhelda: cenę. Za 350 zł otrzymujemy bowiem nie tylko konsolę, ale również grę oraz ładowarkę, co wbrew pozorom nie zawsze jest normą. Jedyny problem stanowi tylko dostępność – wspomniane zestawy pojawiły się w sklepach w ramach czyszczenia zapasów magazynowych dystrybutora i zdążyły się już praktycznie wyprzedać. Bodaj jedyną możliwością dostania „olda” są dziś portale aukcyjne.

Drugie miejsce w naszym cenowym rankingu zajmuje „stary” (mały) 2DS. Jest to budżetowa wersja old 3dsa, wykastrowana dodatkowo ze wsparcia dla efektu 3d. Zmianie uległ ponadto wygląd urządzenia – zamiast chińskiej składanej zabawki otrzymujemy tutaj permanentnie rozłożoną, kwadratową cegłę. Choć format ten niezbyt sprzyja kieszeniom, rozwiązanie to ma tę zaletę, iż jest to prawdopodobnie najmniej męczący nadgarstki oraz najbardziej wytrzymały na upadki model konsolki. Podobnie jak „olda”, tak i 2DSa dostaniecie z ładowarką oraz grą w zestawie (niestety, preinstalowaną na karcie pamięci, zamiast na kartridżu w pudełku). W przeciwieństwie do swojego starszego brata, ten budżetowy model nie doczekał się jeszcze cięć cen. Obecnie jest on więc od niego wyraźnie droższy (410-500 zł, w zależności od dołączonego tytułu), jednak nadrabia to znośną dostępnością w sklepach. Wszystko wskazuje jednak na to, że jest to kolejny handheld zagrożony wyginięciem.

Nasze cenowe podium zamyka powiększony model starego 3DSa, zwany „old” 3DSem XL. W zasadzie jest to dokładnie ta sama konsola co najtańszy wariant, jedynie z powiększonymi niemal dwukrotnie ekranami. Niestety, większy rozmiar nie oznacza w tym wypadku wyższej rozdzielczości, co dla osób wrażliwych na pikselozę może stanowić istotną wadę. „XLka” nie jest ponadto zbyt atrakcyjna cenowo. Do 500 zł za konsolę z grą musimy bowiem doliczyć kolejne 40 zł za ładowarkę, ponieważ jest to pierwszy na naszej liście model, który nie posiada jej w zestawie. Podobnie też jak mały old, konsola ta jest już dziś praktycznie niedostępna w sklepach.

Tuż za podium znalazł się najnowszy wariant konsoli – New 2DS XL. Jak łatwo można wywnioskować po nazwie, mamy tutaj do czynienia z powiększoną wersją standardowego modelu New, posiadającą wszelkie zalety konsol z tej linii (o których za chwilę), jednakże wykastrowaną z efektu 3d. W przeciwieństwie do starego małego 2DSa, zrezygnowano tutaj ze stylistyki cegły na rzecz klasycznego „składaka”. Pomimo tej zmiany, handheld nadal powinien być całkiem wytrzymały, ponieważ w górnej klapce znalazło się miejsce jedynie dla ekranu – wszystkie pozostałe komponenty, takie jak chociażby głośniki, przeniesiono do „korpusu” konsoli. Osobiście nie jestem pewien, czy warto rezygnować z efektu 3d, skoro w pozostałych modelach New działa on bardzo dobrze. Jeśli jednak ktoś koniecznie chce mieć duży ekran i nie przepłacać, nowy 2DS jest konsolą dla niego. Solidny argument „za” stanowi również cena, wynosząca w niektórych sklepach zaledwie 630 zł za handhelda (ładowarka o dziwo wchodzi w skład zestawu).

Kolejną pozycję na naszej liście stanowi ulepszony/poprawiony model konsoli, zwany (małym/standardowym) New 3DSem. W porównaniu do „olda”, handheld ten cechuje się mocniejszymi podzespołami, nieco większymi ekranami (ale nie na tyle, by piksele biły po oczach), ciut wytrzymalszą baterią, stabilnym efektem 3d, wbudowanym czytnikiem NFC pozwalającym skanować amiibo, dodatkowym trackerem pełniącym funkcję drugiej gałki analogowej oraz dwoma dodatkowymi przyciskami na grzbiecie. Co więcej, mały new wyróżnia się unikatową stylistyką, bodaj najlepszą spośród wszystkich wariantów. Już same kolorowe przyciski nawiązujące do SNESa potrafią chwycić za serce, ale prawdziwym hitem są tutaj wymienne panele, pozwalające nam personalizować wygląd naszej zabawki. Niestety, choć model ten jest wyraźnie lepszy pod każdym niemal względem, nie jest pozbawiony wad. „Exów” jest mało, mocniejsze podzespoły wykorzystuje raptem kilkanaście tytułów, zaś dodatkowa minigałka sprawdza się jedynie przy kontrolowaniu kamery. Nieco rozczarowuje również cena, gdyż za 720 zł dostaniemy jedynie gołą konsolę bez ładowarki (zestawy z grą zaczynają się od ok. 800 zł). Osobny problem stanowi też dostępność – w ostatnich miesiącach dostawy były wyjątkowo anemiczne, zaś nie dalej jak tydzień temu dowiedzieliśmy się, że Nintendo zaprzestało dalszej produkcji tego wariantu handhelda.

Nasz mały przegląd zamyka powiększona wersja modelu New, zwana New 3DSem XL. Podobnie jak przypadku starej XLki, w porównaniu do mniejszego brata zyskujemy tutaj jedynie większe ekrany oraz ciut inną stylistykę (brak kolorowych przycisków oraz wymiennych paneli). Od New 2DSa XL różni się on z kolei jedynie innym wykończeniem obudowy, obecnością efektu 3d oraz, niestety, ceną. Ta wynosi bowiem ok. 840 zł za gołą konsolę bez ładowarki (zestawy z grą zaczynają się od ok. 940 zł), co osobiście wydaje mi się kwotą dość przesadzoną.

 

Którą wybrać? Podsumowanie

Podsumowanie naszego przeglądu chciałbym zacząć od jednej, niezbyt odkrywczej prawdy:  każdy postrzega ceny przez pryzmat własnego portfela. Podczas gdy dla jednego zakup małego New nie będzie jakimś wielkim wydatkiem, inny będzie się trzy razy zastanawiał zanim zainwestuje w używanego „olda”. Odpowiedź na pytanie, który model 3DSa jest najbardziej opłacalny, nie jest więc łatwa. Zanim wskażę moich faworytów, chciałbym przypomnieć jeszcze jedną prawdę, o której wiele osób często zapomina:

 

Wydatki nie kończą się na zakupie konsoli. Gry również kosztują, i to wcale niemało.

 

Prawda ta jest szczególnie bolesna w przypadku Nintendo, które nie organizuje większych wyprzedaży, zaś „używki” na portalach aukcyjnych kosztują niewiele tylko mniej niż nówki ze sklepu. Rozumiem ludzi, którzy starają się wyrwać handhelda możliwie najtaniej, ale podchodząc do zakupu trzeba myśleć w perspektywie nieco szerszej niż pierwszy wydatek. Jeśli więc uznamy, że będzie nas stać na regularne kupowanie gier, warto się w takim razie zastanowić, czy w zamian za zrezygnowanie z jednego tytułu nie lepiej jest zainwestować w droższy model konsoli.

Mając więc wszystkie powyższe kwestie na uwadze, czas przedstawić moich prywatnych faworytów. Na pierwszym miejscu w moim rankingu opłacalności umieściłbym New 2DSa XL. Osobiście brakuje mi w nim efektu 3d (nawet jeśli zwykle go wyłączam, by oszczędzić baterię) oraz uważam ekrany XLek za zbyt duże, ale bez wątpienia oferuje on obecnie najlepszy stosunek ceny do możliwości. Jeśli więc wspomniane wady ci nie przeszkadzają lub też ogranicza cię budżet – bierz i nawet się nie zastanawiaj.

Na drugie miejsce wysuwa się mały New 3DS. Jest to wprawdzie jedna z najdroższych opcji, ale jednocześnie jest to najbardziej kompletny wariant konsoli. Nie tylko posiada on ulepszone podzespoły, nieco większe ekrany, stabilne 3d oraz najciekawszą stylistykę, ale również jako jedyny oferuje wymienne panele. Kosztuje swoje i ciężko go dostać, ale lepszego modelu nie znajdziecie. Mój prywatny faworyt rankingów, gdzie cena ma mniejsze znaczenie.

Trzecie miejsce na podium zajmuje mały old 3DS. Jest to chyba najlepsza (bo najtańsza) opcja dla tych, którzy boją się rzucać od razu na głęboką wodę. Nie jest ona jednak pozbawiona wad. Za 350 zł otrzymujemy wprawdzie konsolę, grę i ładowarkę, ale w dłuższej perspektywie i tak możemy zostać zmuszeni do zakupu zewnętrznego czytnika NFC czy przystawki z drugą gałką. Problemem jest również słaba dostępność, ograniczająca się do portali aukcyjnych.

Jeśli chodzi o oba modele 3DS XL, uważam je osobiście za zbyt duże i drogie. Jest to dobra opcja jedynie dla tych, którzy wiedzą czego chcą. Nieco lepsze zdanie mam o starym 2DSie, który sam w sobie nie jest zły, ale w przeciwieństwie do małego olda nie da się do niego dokupić circle pada czy czytnika, a do tego kosztuje tylko nieco mniej niż new 2DS XL.

Powyższy ranking nie stanowi oczywiście prawdy objawionej – jako osoba ze stałym źródłem dochodów i skrzywiona na punkcie pikselozy patrzę na dostępne ceny i modele inaczej, niż ledwo wiążący koniec z końcem student. Ostateczna decyzja co do wyboru jak zwykle musi więc należeć do was.

38 komentarzy

  1. Kurczę, ja jestem jakiś dziwny chyba, bo stary mały 3ds jest imo jedną z najładniejszych konsol jakie widziałem – o ile jest tylko w miarę okej zachowany. Najbardziej podoba mi się stary, oryginalny ps2, bardziej futurystycznej i eleganckiej konsoli nikt nie wydał;)
    I jestem z tego co widzę chyba naprawdę jedynym, który potrafi 3ds’a schować do kieszeni, czy spodni, czy kurtki. No cóż, świat ewoluuje i już mnie naprawdę nie dziwi wycofanie małych konsol z rynku. Wiele się nasłuchałem zwrotów „ty coś tam widzisz?” albo „ej, mam znajomego i on też ma 3ds, ale jakiegoś takiego dużego. Nie mogłeś sobie takiego kupić?” xD
    Fajne podsumowanie.

  2. Może to jest to polskie ”Większe to i lepsze”- większy tv, rower 🙂 Ja sam kupiłem starego Xl na premierę jakoś ale wtedy zaczynałem z 3DS, a teraz chętnie bym użytkował zwykłego New 3DS. Jak były GB i GBC, GBA nikt nie narzekał a to było fajne, że mogłeś go wrzucić w kieszeń czy do bluzy. Grając na Switchu ktoś pomyśli, że grasz na jakimś urządzeniu do sterowania bomb. Jeszcze się zastanawiam nad zwykłym NEW bo to kompaktowa, cudowna maszynka.

  3. Zgadam się z autorem odnośnie wersji XL. Większe ekrany w moim odczuciu wpływają negatywnie na jakość obrazu. Zdecydowanie wolę mniejszy ekran a za to lepszą jakość wyświetlanego obrazu. Nigdy nie miałem problemu z czytelnością obrazu na najmniejszych ekranach 3dsa.

    New to kusząca opcja ale w mojej opinii nie warta prawie dwukrotnie większej ceny za sprzęt. Przynajmniej nie dla mnie gdzie 3ds jest „tylko” konsolą dodatkową używaną wraz z PS4 pro, PS Vita a pewnie i pod koniec roku ze Switch’em. Argument mówiący o 'jednej grze mniej’ w ogóle do mnie nie przemawia. To właśnie gry są esencja konsol nie odwrotnie. Jeśli ktoś nie kupuje masowo każdego tytułu a starannie wybiera gry dla siebie z dostępnych perełek powinien się zastanowić czy faktycznie potrzebuje mieć ten 'najlepszy’ model kosztem kilku dziesięciu czy nawet kilku set godzin w przypadku 2 gier, wspaniałej przygody.

  4. @darklyc
    z drugiej strony Xenoblade jest jedną z najlepszych gier na tę konsolę więc jest to tytuł dla którego new warto mieć, zaś dokupywanie do „olda” circle pada i czytnika NFC zdecydowanie skraca dystans cenowy między tymi modelami. Generalnie jestem zdania, że jak kupować, to od razu porządnie, bo przesiadka gdy juz „olda” się posiada faktycznie jest trochę bezcelowa.

    @Hater
    moje poczucie estetyki ranią te zawiasy olda – kanciaste, trzeszczą jak głupie i ogólnie sprawiają wrażenie tanich 😛 New przy nim zdecydowanie wygląda jak sprzęt klasy premium.
    Aczkolwiek podoba mi się wykończenie górnego ekranu olda, z tą jednolitą taflą plastiku. Raczej mało to odporne na porysowania, ale wygląda całkiem całkiem 😛

  5. Sent Xenoblade to faktyczne tytuł na,który mam cholerną chrapkę. Wielka szkoda, że oldy go nie uciagną. Tyle tylko, że jeśli kupować konsolę specjalnie dla jednej gry (bo to na new jedna gra warta uwagi z tych kilkunastu eksta) to niech to jednak bedzie switch dla nowej zeldy 😉 Dodatkowe akcesoria to dla mnie zbędne bajery. Amibo rezerwuje tylko dla największych fanów świata nintendo a Circle pad obsługiwany jest w zbyt małej ilości gier by zakup tej 'protezy’ miał sens. Znów – pieniądze potrzebnie na zakup tych mało użytecznych (w moim przypadku) akcesoriów wolę przeznaczyć na grę która da mi wiele godzin frajdy. Żebyśmy mieli jasność. Ja absolutne zgadzam się z tym że klasyczny new 3ds jest najlepszą i najładniejszą wersją tego systemu. Ba, gdyby nie inne wydatki pewnie bym się na niego skusił. Ale gdy mówimy o opłacalności zakupy, stosunku ceny do zaoferowanych możliwości nie mam wątpliwości, że N3DS odleciał za daleko w stosunku do O3DSa.

  6. Miałem Classica – Czarnego i podobał mi sie jego podwója warstwa plastiku – nie wyglądał tanio jak dla mnie – już właśnie taniej wygląda New 3DS (z zewnątrz) ale spokojnie bo miałem 3DSa XL którego szybko wymieniłem na właśnie New 3DS który jak dla mnie jest najlepszym wariantem. w XL za bardzo biły mi po oczach piksele a tego nie ma w New 3DS do tego ekran ma komfortowy rozmiar. W Classicu był jednak troche za mały szczególnie dla efektu 3D który lubię

    Ubolewam, że przestają produkować małego New 3DS bo jeszcze raz powtórzę – to jest jedyna wersja którą mógłbym pokazać i nakłonić kogoś do zakupu handhelda (liczy sie też sam rozmiar konsoli i jej świetnie klikające przyciski)

  7. Znakomity poradnik!
    Zgadzam się z wszystkim co jest w nim napisane, oprócz tego, że old (classic) „wygląda nieco tandetnie, niczym chińska zabawka z marketu.” Absolutnie jest dokładnie odwrotnie! Lakierowana elegancja o kilku warstwach. A kształty zostały dobrze przemyślane przez projektantów. To najmniej tandetny z wyglądu model z rodziny 3DSów.

  8. Ja kupiłem New 3DS XL. Cóż PESEL nie kłamie…wzrok już nie ten…a i okulary coraz mocniejsze. Tak więc, jak to zwykle bywa, każdy ma swój widzenia. Dla mnie „widzialność” i możliwość ogrywania tego co najnowsze były najważniejszymi kryteriami. Teraz za to jak widzę śliczne New 2DS XL brałbym chyba white/orange nawet bez możliwości 3D, które włączam rzadko mimo wszystko. Z wiekiem i wielkością mam też ze Switchem…na TV znajduje więcej niż w rękach 😛

  9. U mnie New XL od premiery, przesiadka z klasycznego 3DSa.
    Najlepszy zestaw, bo mam dwie najfajniejsze konsolki. Klasyk, ma najlepszy feeling dla mnie, czuję z niego Nintendo najmocniej. Jednak największy komfort daje mi nowa XLka i na niej gram na co dzień.
    Pikselozy dla mnie nie ma. Dla mnie to są brednie od ludzi PCMR i 4K powtarzane przez ludzi, którzy obu konsol na raz nie widzieli i w ten sposób próbują tłumaczyć sobie m.in. dlaczego nie kupili większej wersji. Piksele są, fakt, większe. Ale przy tej rozdzielczości ekranu i rozmiaru w calach, czego można się spodziewać? No czego? Wygląda to jak wygląda, na pewno nie jest źle.
    Często ludzie trzymają XLkę przy samej twarzy, kiedy jej nawet nie powinno się trzymać blisko oczu, tylko te minimum ~35cm od twarzy jak radzi Nintendo. Wtedy naprawdę jest szał i piksele nie kłują w oczy. A dla dorosłych rąk, New XL to zdecydowanie najmniej skurczogenny i najfajniejszy 3DS 😉

  10. ..to fakt niepodważalny. Wydaje się, że to raczej posiadacze wersji XL muszą to jakoś przełknąć i po prostu szybko przyzwyczaić się do brzydszej prezencji gier. Oczywiście większe gabaryty konsolki mogą mieć dla wielu swoje plusy. Ja wybrałem model, który uważam za ideał konsoli przenośnej.

  11. Kurna mać no bez przesady z tą pixelozą – obraz wygląda dokładnie tak samo, jest po prostu większy. Napiszę to jeszcze raz: gram nieraz w jakieś stare gierki na PC, bo jestem PCMR i leci toto czasem w 320×240 na wielkim monitorze. Co mam niby sobie specjalnie do tych gier kupić jakiś monitor wielkości telefonu żeby było lepiej? Albo nie, odpalić grę po prostu w małym okienku i podziwiać jakość.
    O ile dla mnie też większe DPI to zaleta, to jednak XL’ka ma nad 3ds’em miażdżącą przewagę: gry DS. Na zwykłym nawet new 3ds’sie bez upscalingu który psuje obraz jest to po prostu maciupeńkie, sporo mniejsze niż w klasycznym ds-sie – mnie to boli i to jest powód dla którego w ds-a gram raczej na ds-sie. Na XL wygląda to dużo lepiej. To fakt niepodważalny.

  12. Hater – w zasadzie to tak, ja w pokemon blue na moim 3dsie grałem w trybie pixel perfect, bo drażniło mnie rozciągnięcie grafiki 😛 Aczkolwiek to rozciągnięcie to trochę co innego, bo takim przypadku oryginalny obraz ma mniejszą rozdzielczość i jest on na siłę rozciągany do natywnej rozdziałki konsoli.
    W przypadku różnych modeli 3dsa rozdzielczość ekranu jest akurat zawsze taka sama, tak więc obraz nie traci tak mocno na jakości (aczkolwiek mimo wszystko traci, kwestia tylko indywidualnego poczucia estetyki czy ci to przeszkadza czy nie – ja jestem akurat osobą, która woli mniejszy ekran).

  13. Nie mam żadnej gry VC na 3ds’sie – jeszcze – ale wydaje mi się, że gry z gb w trybie pixel perfect mogą wyglądać lepiej niż gry z ds’a – pixel perfect nie oznacza tutaj trybu 1:1 ale może 1:2. Obraz może nie wypełnia całej powierzchni ekranu, ale może jest większy niż obraz ds’a.
    Ok, pograłem chwilę na 3ds’sie w grę z ds’a w pixel perfect i stwierdzam, że no dobra, nie ma tragedii. Chyba po prostu lubię sobie od czasu do czasu pograć na starym ds’sie. Ale gdybym chciał konsoli, na której bym często grał w ds’owe gry i nie miałbym ds’a to wziąłbym jednak XL’kę. A tak mogłoby być, biblioteka ds’a jest mi bliższa niż 3ds’a;)
    Ogólnie, fajnie jest mieć ekran z wysokim DPI jak w małym 3ds’sie. Fajnie jest też mieć po prostu duży ekran na którym można się znużyć w grę. Jedni wolą DPI, inni cale. Ale naprawdę – nie róbcie z tego świętej wojny, bo ludzie lubią swoje zabawki.
    Każdy kto ma kontakt z dziećmi wie oczywiście, że najlepszy jest mały 3ds – poza graczem nikt nic nie widzi, więc nie przeszkadza grającemu i szybko odchodzi;) Dodatkowo jego wartość kolekcjonerska na tle ostatnich wydarzeń podskoczyła pewnie o okrągłe 100zł;) Kto by tam teraz chciał XL’kę…;) Pamiętajcie, handlarz Janusz czyta wszystko co piszecie;)
    To kogo przekonałem do XL’ki i sprzedaje swoją normal’kę?

  14. Widzę, że XL’ka naprawdę nieźle tutaj dostaje po głowie za „pikselozę” 😉

    @emczer, proszę mnie tu nie obrażać ;P

    Jestem 100% „GLORIOUS PCMR, 4K, CONSOLE PEASANTS”, a mimo to tzw. pikseloza, kompletnie mi nie przeszkadza, jest niezauważalna przy zwykłym graniu (i tak, trzymałem oba modele w dłoni i miałem okazję sprawdzić ten aspekt).

    Tutaj @hater dobrze zauważył, że grając na pececie w klasyki dążąc do najwyższego DPI musiałbym grać na 1/8 ekranu (w tym wypadku fanowskie modyfikacje często ratują sytuację podbijając teksturki do wyższej rozdzielczości, ale to rozmowa na inny temat).

    Tak czy inaczej XL’ka była dla mnie wyborem oczywistym ze względu na wygodę w trzymaniu, a nie straciła w żaden sposób na mobilności. Jeżeli chcę ją gdzieś zabrać, to zabieram

  15. Dziś kupowanie klasycznego 3DSa moim zdaniem nie ma sensu. Jeśli już, to model New.
    Należy dodać jedną rzecz. Z powyższego podsumowania nie wynika, że „mocniejsze podzespoły” to sprawniejsze działanie systemu i normalnych gier, nie ekskluzywnych dla New. A to istotny fakt. Uruchamianie niektórych nowych gier na starej wersji konsoli może być źródłem frustracji. Np. bezpłatny Badge Arcade. Na starej konsoli uruchamia się on wieki, na nowej czasy są już akceptowalne.

    Mój osobisty wybór na dziś: New 3DS (mały). Nie jestem niedowidzącym dziadkiem, nie potrzebuję tak dużego ekranu, a mały jest po prostu ładniejszy i zgrabniejszy.

Dodaj komentarz