[Recenzja] Ridge Racer 3D

Ridge Racer to jedna z najstarszych i najbardziej znanych serii gier wyścigowych, która po raz pierwszy pojawiła się w 1993 r. w japońskich salonach gier arcade. Pierwsza konwersja dotarła rok później na PlayStation i od razu podbiła serca graczy. Trójwymiarowy Ridge Racer nie wprowadza żadnej rewolucji w gatunku, jednak wydaje się być esencją tego co do tej pory mogliśmy poznać we wszystkich grach spod znaku RR.

Podstawowym trybem zabawy dla jednego gracza jest Grand Prix, w którym musimy przebić się przez serię turniejów. W zależności od naszych wyników, przyznawane są nam punkty, które możemy przeznaczyć na zakup nowych samochodów, przede wszystkim aby zwiększyć moc silnika oraz podrasować tryb przyśpieszenia  będący kluczowy w niektórych wyścigach tzw. „nitro”. Ilość dostępnych samochodów powinna zadowolić każdego: do odkrycia mamy 12 podstawowych fur w czterech różnych klasach, dodatkowo podzielonych na fabryczne i „podtuningowane”  a także 8 wozów bonusowych, co w takiej konfiguracji daje nam 104 zabawki do jazdy. Ukończenie gry w trybie Grand Prix, to w zależności od naszych umiejętności i chęci odblokowania wszystkich bonusów ok. 15-25 godzin; czyt. jest dobrze!  Jeśli nie mamy zbyt wiele czasu na rozgrywkę w GP możemy wybrać Quick Tour. Na początku musimy podać kilka podstawowych danych jak czas zabawy czy klasę samochodu i na tej podstawie system wygeneruje nam serię wyścigów zgodnych z naszymi oczekiwaniami.

Otoczenie w jakim nam przyjdzie prowadzić zawody jest doskonale znane z pozostałych serii – w zestawie zmiksowano kilka tras ale też pojawiły się nowe. Nie jestem aż takim fanatykiem serii by podać Wam, które z jakiej części gry pochodzą, jednak z tego co udało mi się wyliczyć wszystkich tras jest ok. 15 + odwrotny kierunek co razem daje nam 30 sztuk.

Graficznie tytuł prezentuje się dobrze. Nie ma co ukrywać, że moc 3DSa to zaledwie nieco więcej tego co mogliśmy zobaczyć jedną generację wstecz już na PlayStation Portable, jednakże osobiście uważam, że konsola przenośna nie potrzebuje dużo więcej mocy aby cieszyć się pełnią zabawy na tak małych ekranikach. Malkontenci oczywiście mogą ponarzekać na niewyraźne tekstury, czy czasem widoczną tu i tam pikselozę, ja jednak tego nie zrobię przynajmniej do czasu aż będziemy w stanie poznać pełne możliwości silnika graficznego konsoli.  Frame-rate jest płynny, aczkolwiek czasami przy włączonym 3D miałem wrażenie, że potrafi nieco „chrupnąć”, szczególnie po odpaleniu dopałki. Muzycznie jest bardzo dobrze, pod warunkiem że lubimy ostrą muzykę. Fani Lady Gaga i Seweryna Krajewskiego nie mają tu czego szukać, i dobrze.

Sterowanie niczym nie odbiega od standardów, możemy zarówno skorzystać z „analoga” jak i z „krzyżaka”. Osobiście zastosowałem drugą opcję. W trakcie gry możemy wybrać jeden z dwóch dostępnych trybów kamery: widok z kabiny lub zza pleców samochodu. Możemy również zdefiniować w jaki sposób będziemy driffowali – klasycznie lub z użyciem jednego przycisku (wyłącznie dla automatycznej skrzynii biegów) podobnie jak w Mario Kart. Ja zdecydowałem się na zabawę w trybie klasycznym.

Ridge Racer posiada opcję zabawy multiplayer w trybie lokalnym, obsługuje również funkcję StreetPass, dzięki któremu możemy pościgać się z duchem znajomego jeśli nawet nie jest on w pobliżu. Niestety, nie miałem jeszcze okazji z nikim zagrać więc pozostawiam tą część bez komentarza.

Podsumowując, mimo wcześniejszych oporów do „kotleta”, uważam że zakup RR 3D był dobrym wyborem. Tak jak wspomniałem na początku, gra nie wnosi nic nowego do gatunku, ale lekko go podkręca na plus i jeśli  lubicie typowy samochodowy arcade to polecam bez dwóch zdań, jednocześnie przestrzegając przed ciekawszym, z pozoru (ze względu na różnorodność zabawy) Asphalt 3D, który w chwili obecnej jest najgorzej ocenianą grą na 3DS.

Efekt 3D
Postanowiłem, że w każdej recenzji „Punkt 3D” dostanie osobną ramkę tak aby nie uzależniać oceny gry przez pryzmat trzy de, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że bardzo często efekt ten będzie zupełnie niepotrzebny a nawet czasem wręcz niewskazany.Ridge Racer bardzo dobrze wpisuje się w technologię 3D. Odpowiednie wykalibrowanie efektu pozwoli cieszyć się nam głębią tras, a od czasu do czasu spadające liście czy odłamki z drogi, spowodują, że poczujemy się jak na trasie. Niestety, czasem gdy zdarzy nam się odwrócić uwagę od konsoli, powrót do zabawy może nas kosztować cenne ułamki czasu. Ale to przypadłość każdego tytułu, więc trudno mówić tu o jakimś minusie. Testowałem jazdę zarówno zza samochodu jak i z kabiny, i muszę przyznać że efekt 3D lepiej prezentował się w kabinie – zdecydowanie mniej razy zdarzyło mi się „rozjechnie wzroku”. Przez jakiś czas grałem również bez efektu 3D, ale chęć przesunięcia suwaka w górę była zbyt mocna…

28 komentarzy

  1. Detale graficzne sie lciza detale :p . Dzieki nim widac jak daleko psp jest w tyle . PSP to tylko trojkaty i samo wiecej nic nie mialo. W wersji na 3DS dostajemy lepszy postprocess (niezly bloom i ciekawszy motion blur) ,realtimowe odbicia w karoserii ,a nie te zamieniajace sie cubemapy na psp 😛 ,specular liczony perpixel ,a nie pervertex jak na psp . w wielu nowych grach ktore nadejda te ficzery beda sie uwidaczniac ,bo szejderki mimo ,ze nie tak programowalne jak w ngp sporo dadza tym trojkacikom.
    W NGP dadza im jeszcze wiecej (wkoncu z 3x wiekszy gpu powah dostanie nie ?? :P) bo polycountowo niewiele sie zmieni :] .

  2. Spoko, śmieszny babol się wkradł 🙂 Wpierw go przeczytałem, a potem cofnąłem się z uczuciem, że coś tu jednak nie pasuje 😛
    A recenzja spoko, mam nawet pytanko do ciebie co do gry. Podobne to do RR na PSP? Bo przy tamtej grze bawiłem się świetnie i zastanawiam się, czy warto kupić jeszcze raz to samo.

  3. Nightmare: Ponieważ podobnie jak Ty sporo zagrywałem się w RR i RR2 na PSP miałem opory przed zakupem. Jednak było warto, zabawa jest równie dobra, a efekt 3D dodaje powiewu świeżości. Oczywiście, wiele tras w trakcie gry Ci wyda się znajomych ale .. czy to ważne 🙂 Ja nie żałuję wydanych 40 euro, oczywiście gdyby line-up był dużo bardziej atrakcyjny to zapewne zastanawiałbym się nad zakupem RR, ale w tym przypadku nie ma co wybrzydzać, RR daje radę.

  4. nsufan11: takie fotki zrobione aparatem są do kitu i zawsze na minus – skoro konsola ma wbudowaną funkcję wyjścia z gry i uruchomienia dowolnej aplikacji to na pewno pojawi się soft pozwalający robić zrzuty ekranu czy to w postaci softu homebrew czy jako wbudowany w samą grę czy OS, a wtedy na pewno będziemy je wrzucać z własnych konsolek.

Dodaj komentarz