[Felieton] inXile, Fargo i Switch

Który z klasycznych RPG-ów firmy mógłby pojawić się na konsoli Nintendo?

Choć nazwisko Briana Fargo jest zapewne obce fanom Nintendo, mówimy tu o prawdziwej legendzie branży. To właśnie jemu zawdzięczamy powstanie serii Fallout. To kierowany przez niego Interplay pomógł rozwinąć skrzydła studiom Black Isle, Bioware czy Silicon & Synapse, znanemu dziś lepiej jako Blizzard. To wreszcie on udowodnił, że Kickstarter może być skutecznym źródłem finansowania ciut zapomnianych, klasycznych cRPG-ów. Gdy więc przed kilkoma tygodniami dowiedzieliśmy się, iż należące do niego studio inXile stało się oficjalnym developerem gier na Switcha, potraktowaliśmy to jako wiadomość co najmniej intrygującą. Nasze apetyty zaostrzył ponadto wczorajszy tweet, przedstawiający uruchomionego Wastelanda 2. Dziś zastanowimy się jakich jeszcze zapowiedzi możemy oczekiwać.

Nasz przegląd potencjalnych kandydatów zacznijmy od gier, których raczej nie uświadczymy. Po pierwsze, niemal na pewno nie doczekamy się ekskluzywnego tytułu tworzonego z myślą o Switchu. InXile to małe studio zajęte obecnie dwoma innymi, dużymi projektami. Co więcej, jedną z jego głównych metod pozyskiwania środków na działalność są crowdfundingowe kampanie. Jeśli by więc planowano stworzyć coś na „Przełącznika” od zera, już dawno byśmy o tym usłyszeli. W grę wchodzą więc jedynie porty już wydanych tytułów. W grę wchodzą więc jedynie porty już wydanych tytułów, co potwierdził zresztą wspomniany tweet z Wastelandem. Gdy wykreślimy z listy produkcje sprzed 10 lat oraz popierdółki na telefony, zostajemy z czterema potencjalnymi kandydatami.

 

Wasteland 2

Tytuł, którego kickstarterowa zbiórka przywróciła modę klasyczne RPG-i. gra ta nie zdobyła może takiego uznania, co wydana w 1988 roku „jedynka” oraz bliźniacza seria Fallout, jednak nadal jest to kawał dobrego rolpleja w postapokaliptycznym sosie. Wasteland 2 to również najlepiej sprzedająca się produkcja tego studia, która w ramach rozszerzonego wsparcia doczekała się nawet obsługi telewizorów oraz padów. Nie powinno więc nikogo dziwić, iż to właśnie ten tytuł został wybrany przez ekipę Fargo, by przetrzeć szlak na Switchu.

Z drugiej jednak strony nie traktowałbym jeszcze przenosin tej gry za pewnik. Po pierwsze, działa on na starszej wersji silnika Unity, który nawet na mocnych PC-tach potrafi sprawiać problemy. Po drugie, sprzedaż wersji konsolowych Wastelanda nie była szczególnie imponująca, co zaowocowało dość szybkim zarzuceniem jakiekolwiek dla nich wsparcia. Po trzecie wreszcie, mówimy o stosunkowo starym tytule, który każdy zainteresowany zdążył już dawno ograć. Do listy trzeba ponadto szereg problemów związanych z dostosowaniem gry do trybu przenośnego Switcha, by wspomnieć tylko o niewielkim oknie dialogowym. Ostatecznie może się więc okazać, że koszta porządnej konwersji przewyższają potencjalne zyski. W efekcie do przenosin może ostatecznie nie dojść, bądź też otrzymamy zwyczajnie kiepski port.

 

Torment: Tides of Numenera

Kolejny klasyczny rolplej z Kickstartera, tym razem odwołujący się do kultowego Planescape: Torment. Unikalne połączenie świata magii oraz technologii było tym, co pomogło osiągnąć rekordową wówczas kwotę zbiórki. Choć o tym tytule było więc swego czasu głośno, szanse na jego konwersję oceniam niestety podobnie jak Wastelanda 2. Gra jest wprawdzie dość świeża, miała równoczesną premierę na konsolach oraz oparto ją na nowszej wersji Unity, jednak ewentualne przenosiny komplikują liczne kwestie pozatechniczne. Torment rodził się bowiem w wielkich bólach, zaliczając dodatkowo serię żenujących PR-owych wpadek tuż przed samą premierą. Choć gra ostatecznie okazała się „tylko i aż” dobra, nadchodzącej katastrofy nie dało się już powstrzymać. Tytuł ten sprzedał się wyjątkowo słabo, co z kolei przełożyło się na szybkie ucięcie jakiegokolwiek wsparcia. Brian Fargo miałby więc spory orzech do zgryzienia. Za ewentualnym sukcesem konwersji przemawiałaby mniejsza konkurencja na Switchu, niski koszt portowania oraz uspokojenie atmosfery wokół samej gry. Przeciw niemu – specyfika społeczności konsolowej oraz kilka niezbyt udanych elementów mechaniki, które bez gruntownej przebudowy ponownie mogą pociągnąć Tormenta w dół. Ponownie więc wszystko zależy od tego, na ile studio skłonne jest dziś podjąć ryzyko.

 

The Bard’s Tale IV

Kolejna kontynuacja nieco zapomnianej serii sprzed 20 lat, w której rezurekcji wydatnie pomógł Kickstarter. Choć niektórzy mogą kojarzyć „Barda” za sprawą wydanego w 2004 roku izometrycznego hack’n’slasha, najnowsza część zalicza pełen powrót do korzeni. „Czwórka” jest bowiem klasycznym, drużynowym dungeon crawlerem z widokiem z pierwszej osoby, przypominającym nieco rozgrywką 3DSowe Etrian Odyssey. Za ewentualną premierą na Switchu przemawiają dwa czynniki. Po pierwsze, gra oparta jest na silniku Unreal 4, który jak wiemy posiada od jakiegoś czasu natywne wsparcie dla konsoli Nintendo. Po drugie i najważniejsze, tytuł ten nadal znajduje się w fazie produkcji. Jeśli połączyć to ze wspomnianą już ograniczoną konkurencją, studio może sporo zyskać, nie ponosząc przy tym znaczących kosztów.

Na przeszkodzie może jednak stanąć tym razem zaawansowany etap prac nad Bardem oraz brak potwierdzonych wersji na inne konsole. Nie jest bowiem pewne, czy inXile po dwóch rynkowych porażkach będzie skłonne poświęcać czas i zasoby na implementację obsługi pada.  Sama gra powstaje zresztą najpewniej na starszej wersji silnika Unreal, co może komplikować kwestię ewentualnych przenosin. Mając jednak na względzie dotychczasową praktykę studia, szansę na port tego tytułu oceniam na jakieś 50%.

 

Wasteland 3

Kontynuacja wspomnianego Wastelanda 2, która przenosi nas do skutego nuklearną zimą Kolorado. Jest to drugi duży projekt, nad którym pracuje obecnie ekipa Fargo. Podobnie też jak w przypadku Barda, również tutaj sytuacja ewentualnej konwersji jest dość skomplikowana. „Za” przemawia bardzo wczesny etap prac oraz gotowy know-how odziedziczony po dwójce. „Przeciw” mamy z kolei powrót do problematycznego silnika Unity, niezbyt wysoką sprzedaż konsolowej wersji poprzedniczki oraz implementację asynchronicznego multiplayera, który może komplikować projekt. Co więcej, gra celuje z premierą w okolice roku 2019, co oznacza, że przepadnie premia za „bycie pierwszym” na Switchu. Konwersję może ponadto skreślać fakt, iż „trójka” w tytule może odstraszać osoby dotychczas niezwiązane z serią. Mimo jednak powyższych zastrzeżeń, szansę na port tej konkretnej gry oceniam podobnie jak Barda.


Jak więc widzicie, enigmatyczny tweet Briana sprawił nam niemałą zagwozdkę. Studio inXile ma wprawdzie niemałe portfolio, jednak ciężko wskazać w nim tytuł, który byłby prawdziwym pewniakiem do przenosin na Switcha. Choć większe szanse dajemy tytułom znajdującym się w fazie produkcji, ich przewaga nad już wydanymi kuzynami nie jest przytłaczająca. Kto wie, być może doczekamy się jednak tytułu ekskluzywnego – bądź co bądź w tym roku wydano niespodziewanie The Mages Tale, stworzone za pieniądze Oculusa z myślą o jego goglach VR… Pewni możemy być więc tylko jednego: którejkolwiek z gier studia byśmy ostatecznie nie otrzymali, będzie to produkcja co najmniej dobra i warta uwagi.

inxile

8 komentarzy

  1. Fajny felieton. Nie zgodzę się tylko z jedną rzeczą. Dość często w tekście powołujesz się na problemy z Unity. Fakt, nie jest to najlepszy silnik dla gier na Switcha i pewnie jeszcze chwile temu bym w całości przytaknął, ale… no właśnie. Otóż przy okazji debiutującego wczoraj portu Yooka-Laylee w które notabene właśnie gram, a które chodzi na niczym innym jak Unity, wyszła dość ciekawa rzecz i wyszło to w zasadzie od samego developera. Okazuje się że nowsze wersje Unity faktycznie słabo sobie radzą na NS. Dlatego developer po testach, zdecydował się skorzystać ze starszej wersji silnika. Oczywiście niosło to ze sobą pewne niedogodności i musieli czekać na implementacje pewnych funkcji dostępnych w nowszej wersji silnika, których w starszej wersji nie było a co z kolei wydłużyło proces poratowania tytułu, ale patrząc na efekt końcowy można śmiało powiedzieć że było warto. Bo chociaż do ideału nadal nieco brakuje (np rozdzielczość 630p zamiast natywnego 720p w trybie przenośnym) tak w ogólnym rozrachunku gra wygląda i chodzi bardzo dobrze. Oczywiście czy i jakie przełożenie bedzie to miało np na port Wastelanda to się dopiero okaże. Fakt jest jednak taki że jeżeli się chce to nawet taki silnik jak Unity można ogarnąć i zmusić do działania na Switchu.

  2. Dzięki 🙂 Oczywiście masz rację, że Unity da się zmusić do poprawnego działania, ale w tym wypadku sprawa nie jest taka prosta. Po pierwsze, WL2 powstawał na jednej z pierwszych wersji tego silnika, które różnią się znacznie od tych późniejszych, co oznacza, że przenosiny wymagałyby sporo pracy. Temat ten był poruszany jeszcze w czasach, gdy gra była w produkcji i stanęło na tym, że upgrade’u nie będzie, mimo ewidentnych korzyści. Nawet późniejszy lifting z okazji portu na konsole AFAIK nie objął zmiany wersji silnika, mimo że wizualia ogólnie się polepszyły. A teraz dodajmy do tego, że to nie będzie in-house port ze wzlędu na nawał projektów (koljny tweet już potwierdził przekazanie go zewnętrznemu studiu) oraz ogólnie skromny budżet studia, który raczej nie pozwoli na szaleństwa przy konwersji… oczywiście to jeszcze o niczym nie przesądza, ale nie zdziwiłbym się jakbyśmy dostali drugie Rime zamiast Yoka-Laylee.

  3. W takim razie wszystko bedzie zależało od zespołu odpowiedzialnego za port. Osobiście liczę że w pierwszej kolejności bedzie to właśnie Wasteland 2 (z jakiegoś względu to tłitowali) i mam nadzieje że przyłożą się do portu. W ogóle cieszę się że w przypadku NS coś ruszyło się w temacie zachodnich RPGów, bo o ile jRPGi lubię, to jednak chwilami mam zwyczajnie dość dziwactw wpisanych w ten gatunek i czasami po prostu chciało by się czegoś znacznie bliższego naszemu kręgowi kulturowemu. A tu mamy zapowiedź Titan Questa, wysoce prawdopodobny port Wasteland 2 i tylko czekam co bedzie dalej. Na iOS czy Androidzie trochę tych tytułów było, bo i Baldury i Icewinddale, jakieś Shadowruny i inne Transistory. Liczę że na Switchu poza dwoma w/w pojawią się kolejne.

Dodaj komentarz